Od początku roku rosyjska prokuratura wszczęła już 120 spraw przeciwko okradającym rosyjski budżet. Jak donosi "Rzeczpospolita" w grze jest nawet 100 miliardów rubli, czyli w przeliczeniu ok. 5 mld zł.
Niektóre postępowania zakończyły się już wyrokami. Służbom udało się skonfiskować jedynie małą część skradzionych pieniędzy bo ok. 18 mld rubli. U naszego wschodniego sąsiada pojawiły się za to zupełnie nowe schematy działania przestępców.
Kiedyś niezwykle popularne wśród grup przestępczych było zawyżanie kosztów inwestycji. Teraz rosyjscy kombinatorzy zaczęli podszywać się pod firmy, które świadczą usługi w zakresie walki z koronawirusem.
Wyciągają pieniądze z państwowej kasy, symulując też wsparcie dla rosyjskich obywateli w ten trudny czas.
- Tegoroczne dochodzenia Rosfinmonitoring (Izba Obrachunkowa Rosji - odpowiednik polskiej NIK) umożliwiły odzyskanie 18 miliardów rubli skradzionych z budżetu federalnego. Pod specjalnym nadzorem prowadzonym wspólnie z funkcjonariuszami organów mających przeciwdziałać praniu pieniędzy, znalazły się duże projekty infrastrukturalne - powiedział Jurij Czichanczin, dyrektor Rosfinmonitoring, cytowany przez dziennik
Patologia dotyczy głównie zamówień obronnych i publicznych. Te dwa obszary mają szczególne problemy z działaniami korupcyjnymi i pozaprawnymi.
Normą jest opłacanie urzędników odpowiedzialnych za rozstrzyganie przetargów. Co ciekawe w 2019 r. ta sama służba oszacowała, że budżet okradany jest na dużo mniejsza skalę. Wtedy Rosfinmonitoring mówiła o maksymalnie 3 mld rubli.