Wydawałoby się, że markę Krosno Glass i Polskie Linie Lotnicze LOT łączy niewiele, jednak wystarczy zagłębić się w imponującą historię i tradycję, żeby odkryć wiele zaskakujących podobieństw. LOT szybuje po niebie już od 94 lat, a krośnieńskie zakłady przemysłu szklanego w tym roku świętują 100 urodziny. Obie marki wyróżnia najwyższa jakość, niezawodność i poszanowanie tradycji. Kolejną cechą wspólną są ich polskie korzenie i międzynarodowa sława. Wyroby marki Krosno Glass zdobią wnętrza na całym świecie – szkło produkowane w naszej rodzimej hucie trafiło m.in. na stoły Cesarzowej Japonii, Szejków Arabskich, Królowej Elżbiety II oraz na Igrzyska Olimpijskie w Monachium. Niemniejszy splendor otacza polskiego przewoźnika. LOT to najstarsza linia lotnicza na świecie, dysponująca podniebnymi rejsami do najdalszych zakątków globu, jak np. Stany Zjednoczone, Kanada, Chiny, Japonia, Korei Południowej czy Zjednoczone Emiraty Arabskie.
W wyniku połączenia sił obu legendarnych marek pasażerowie będą mogli cieszyć się pięknem i jakością kolekcji Krosno Glass, która dzięki licznym międzynarodowym połączeniom lotniczym dotrze do portów na całym świecie. Ta wyjątkowa, jubileuszowa kolekcja kształtem nawiązuje do stylistyki sprzed lat, a jednocześnie zachwyca nowoczesną linią i wysmakowanym, minimalistycznym zdobnictwem. I choć jej przeznaczeniem są podniebne podróże, na widok każdego ze szklanych elementów od razu zapragnęłam mieć je w swoim domu.
Praca jak w szwajcarskim zegarku, czyli krośnieńska huta szkła "od kuchni"
W związku z jubileuszem działalności huty szkła w Krośnie postanowiłam sprawdzić na własne oczy, jak wygląda proces powstawania tych wyjątkowych, szklanych dzieł sztuki. W tym celu wraz z marką LOT odwiedziłam legendarne krośnieńskie zakłady, żeby lepiej poznać tajniki szklanego rzemiosła. Plan wycieczki po hucie przewidywał zarówno wizytę na produkcji ręcznej, jak i na linii produkcji mechanicznej. Wisienką na torcie miała być wzorcownia oraz zakupy w sklepie firmowym.
Muszę przyznać, że ten pierwszy punkt programu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Już od progu, odziana w kamizelkę odblaskową i kask ochronny, stanęłam naprzeciw podestu prowadzącego do wielkiego, wannowego pieca. Na tej fabrycznej "scenie" hutnicy tworzyli istną pantomimę. Doskonale zsynchronizowane ruchy wszystkich członków załogi przywodziły na myśl spektakl, od którego trudno było oderwać wzrok. Odmierzanie szkła, dmuchanie go przy pomocy specjalnego piszczela do pożądanych kształtów, wydłużanie, formowanie – każda z tych czynności była doskonale odmierzona i zgrana w czasie.
Szybkość rzemieślników idzie w parze z niezrównaną precyzją i delikatnością. Choć trudno w to uwierzyć, hutnicy mają wagę w rękach i potrafią bezbłędnie odmierzyć odpowiednią ilość szkła, żeby finalny wyrób w pełni odpowiadał zakładanej gramaturze i wielkości. Poszczególne zespoły specjalizują się w konkretnych kategoriach produktowych. Przez lata nabierają wprawy w formowaniu kieliszków, szklanek, karafek czy wazonów. Ważna jest nie tylko sama umiejętność danej osoby, ale także jej warunki fizyczne – wzrost czy wydolność płuc. Praca przy jednym produkcie determinuje to, jak potem pracownikowi rozwiną się ścięgna i mięśnie. U hutnika specjalizującego się w dużych produktach, np. wazonach ważących kilkanaście kilogramów, ścięgna budują się w zupełnie inny sposób, niż u osoby tworzącej drobne wyroby. Hutnicy pracują w bardzo bliskiej odległości od siebie i każdy ruch musi być idealnie skoordynowany. Dlatego też już od pierwszego dnia pracy uczą się, że mogą obracać się jedynie w lewo, żeby nie potrącić, ani nie oparzyć stojącego obok sąsiada.
To, co uderza po wejściu na produkcję ręczną, to wysoka temperatura. W pomieszczeniu nieustannie buzują wielkie piece wannowe, w których wypala się szklane produkty. Temperatura powietrza wynosi tu mniej więcej 50 stopni, dlatego krótkie przerwy i regularne nawodnienie to niezbędny warunek, by zachować zdrowie i dobre samopoczucie. Przy piecach pracują zazwyczaj mężczyźni, jednak w zespołach produkcji ręcznej spotkamy też kobiety – ich zadaniem jest najczęściej obracanie, formowanie i podawanie poszczególnych, szklanych elementów. Ciekawostką jest fakt, że krośnieńskie zakłady mają w zespole także jedną hutniczkę, której nie straszne ciężary oraz żar buchający z pieców. Trzeba przyznać, że żeńska reprezentacja w tutejszej hucie jest całkiem liczna. Panie można spotkać na m.in. działach wzornictwa i pakowania. Łącznie kobiety stanowią niemal połowę całego zespołu krośnieńskich zakładów.
Równie ciekawie przebiega praca na linii zautomatyzowanej, choć tu performance odbywa się głównie za pośrednictwem maszyn – pracownicy jedynie umieszczają wyroby na taśmach oraz czuwają nad tym, żeby cały system działał sprawnie i bez zarzutu. Linia produkcji mechanicznej istnieje od 2011 r. Jej powstanie było odpowiedzią na gwałtowne zmiany technologiczne na świecie, a także rosnącą potrzebę produkcji wolumenowej. Mimo to, marka Krosno Glass nie ma zamiaru rezygnować z rzemiosła ręcznego, który przecież stanowi trzon i tradycję zakładów. Produkcja mechaniczna wiąże się jednak z pewnymi ograniczeniami. Na taśmach wytwarzane są głównie drobne wyroby – szklanki, pucharki czy kieliszki. Natomiast ręcznie hutnicy są w stanie zrobić wszystko, co następnie trafia na stoły klientów – oprócz wspomnianych produktów, ręcznie wytwarza się także karafki, patery, wazony oraz szklane klosze do lamp.
Warto przyjrzeć się poszczególnym urządzeniom, bo ich sposób pracy może niejednokrotnie zaskoczyć. Szczególnie zapadła mi w pamięci maszyna do "kontroli jakości". Cały proces polegał na tym, że kieliszki spadały z górnej taśmy na niższy poziom. Nie trudno się domyślić, że nie wszystkie egzemplarze zdały test pomyślnie, jednak szczęśliwców, którzy wychodzą z tego cało, jest o dziwo całkiem sporo. To tylko potwierdza fakt, że przy całej swojej delikatności i eteryczności, krośnieńskie wyroby są jednocześnie bardzo trwałe i wytrzymałe.
Historia, której nie można stłuc
Kiedy już obejrzymy dokładnie poszczególne etapy wyrabiania, formowania i zdobienia szkła, czas przejść do Wzorcowni – miejsca, w którym "mieszkają" gotowe dzieła krośnieńskich rzemieślników. Na długich, wysokich regałach znajdują się niezliczone ilości przepięknych, szklanych produktów, wśród których znajdziemy prawdziwe, unikatowe perełki, często niedostępne już w sprzedaży. Te kilka zapełnionych po brzegi magazynów to prawdziwa kronika krośnieńskich zakładów. Nowych eksponatów do kolekcji wciąż przybywa i ledwo już mieszczą się na półkach, ale pracownicy ani myślą się ich pozbywać. To szklane dziedzictwo, którego pod żadnym pozorem nie można stłuc. Zbiory magazynowe pełnią też rolę showroomu dla klientów, którzy szukają inspiracji dla swoich autorskich produktów.
Za finalny wygląd szklanych wyrobów o najróżniejszych kształtach, wielkościach i kolorach odpowiada zespół tutejszych projektantów, których śmiało można nazwać prawdziwymi wizjonerami. Inspiruje ich wszystko – muzyka, filmy, zagraniczne projekty, dzieła sztuki, linie i kształty zwykłych przedmiotów codziennego użytku. Pomysł najpierw rodzi się na kartce, a następnie jest przenoszony na ekran komputera, by w końcu trafić na linię produkcyjną w formie gotowej specyfikacji.
Krośnieński dział designu tworzy nie tylko projekty własne, ale także współpracuje z licznymi klientami, którzy zgłaszają własne wizje i potrzeby. Właśnie w ten sposób narodziła się współpraca marki Krosno Glass z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT. Polski przewoźnik stawia na ciągły rozwój i dba o komfort pasażerów w najmniejszym szczególe, stąd też decyzja o radykalnej zmianie zastawy. Kieliszki i szklanki z nowej kolekcji Krosno dla LOT pojawią się na pokładach klasy Biznes oraz Premium Economy. Łącznie na podniebne trasy trafi ok. 700 tys. sztuk krośnieńskiego szkła.
Kolekcja najwyższych lotów
Osobą odpowiedzialną za projekt szkła dla marki LOT jest projektant Michał Misiura. Artysta stworzył linię, która nie tylko zachwyca pięknym designem, ale cechuje się także funkcjonalnością. Marce LOT zależało na tym, żeby szkło było dostosowane do warunków na pokładzie samolotu. Stąd też niewielkie, poręczne rozmiary wyrobów, które doskonale mieszczą się na wózku cateringowym. W skład kolekcji wchodzą: kieliszek do nalewek, uniwersalny kieliszek do wina, szampanówka, szklanka o pojemności 190 ml, szklanka do whisky oraz pucharek do musów i lodów. Choć wszystkie elementy są piękne i wysmakowane, to na tle linii najbardziej wyróżnia się wspomniana szklanka do whisky. Niewielka, o odpowiednim ciężarze, fantazyjnym kształcie i prążkowanym zdobieniu, nawiązuje do wzornictwa w stylu retro. W ten sposób Krosno oddaje hołd tradycji i poniekąd wraca też do początków swojego istnienia.
– Nie kryjemy radości, że na pokładach Polskich Linii Lotniczych LOT pojawią się kieliszki oraz szklanki zaprojektowane i wyprodukowane przez firmę Krosno Glass. Miło jest patrzeć jak dwie polskie marki, cenione i kochane od pokoleń, wspierają się, a także wzajemnie promują swoją działalność. W tym roku nasza marka obchodzi 100-lecie swojego istnienia, więc współpraca z PLL LOT jest niewątpliwie pięknym prezentem urodzinowym – mówi Małgorzata Piwowarska-Pinilla, Dyrektor Marketingu Krosno Glass.
Moja krośnieńska przygoda dobiegła końca, ale wróciłam do domu z wieloma szklanymi pamiątkami, które będą mi przypominać o tej wyjątkowej wycieczce. Niecierpliwie czekam też na urlop, żeby wsiąść na pokład linii LOT i spędzić podróż w towarzystwie krośnieńskich wyrobów, które swoją jakością i designem uświetniają każdą, nawet najdalszą podróż. Do zobaczenia w podróży!
Artykuł sponsorowany