Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Mirończuk
|
aktualizacja
Materiał powstał przy współpracy z PepsiCo

Z zakrętką czy bez? Tylko od nas zależy, czy plastikowa butelka będzie nadawała się do recyklingu

Podziel się:

Do żółtego plastik, do zielonego szkło, do niebieskiego papier. Proste? Nie do końca. Czy odkręcać zakrętkę? Czy wrzucać brudne czy umyte? Co z etykietami? To ważne, jeśli chcemy, żeby jak najwięcej plastiku trafiło do recyklingu. Problem w tym, że miliony Polaków w ogóle niczego nie segregują.

Z zakrętką czy bez? Tylko od nas zależy, czy plastikowa butelka będzie nadawała się do recyklingu
Tylko od nas zależy, czy plastikowa butelka będzie nadawała się do recyklingu (materiały partnera)

Segregowanie odpadów wydaje się pracochłonnym zadaniem. Dla wielu osób konieczność wyrzucania jednych tu, a innych tam nie do końca jest zrozumiałe. Organizacje ekologiczne i przedsiębiorstwa zajmujące się zbiórką i przetwarzaniem odpadów przekonują jednak, że to ma sens. Z odpadów wstępnie posortowanych można odzyskać nawet 90 procent surowców.

Wśród tych prym wiodą plastiki, przede wszystkim butelki z tworzyw sztucznych, tzw. PET (politereftalan etylenu), które mogą być w pełni przetworzone i powtórnie trafić na sklepowe półki. Im więcej butelek przekażemy do odzysku, tym mniej nowego plastiku trafi na wysypiska. Mamy tego świadomość, sortując i wyrzucając papier. Z plastikiem jest dokładnie tak samo!

Niestety, według danych firmy Kantar aż 23 procent badanych Polaków w ogóle nie segreguje śmieci. A ci, którzy to robią, nie do końca wiedzą, jak prawidłowo rozdzielać odpady. Albo – nie chcą tego wiedzieć, bo łatwiej jest wyrzucić coś do "zmieszanych".

Dlatego odpady zmieszane w dalszym ciągu stanowią – zależnie od miast – nawet do 80 procent wszystkich odpadów, które trafiają do sortowni. Posortowanie takich śmieci i oddzielenie od nich wartościowych surowców wtórnych jest bardziej kosztowne i mniej efektywne, bo na przykład plastikowa folia, wrzucona do odpadów zmieszanych razem z tłustymi opakowaniami po żywności, nie trafi do recyklingu, choć – wrzucona od razu do żółtego pojemnika mogłaby stać się częścią nowego opakowania po przetworzeniu

Jak więc prawidłowo segregować plastik?

Zobacz także: Działania PepsiCo na rzecz zrównoważonego rozwoju w Polsce

To wrzucaj do żółtego pojemnika

Przed nami żółty pojemnik (lub worek) i góra plastikowych śmieci. Co można, a czego nie można tam wrzucić?

Generalnie – do żółtego pojemnika trafiają wszystkie plastikowe opakowania, chociaż są pewne wyjątki. Na pewno wyrzucamy tutaj plastikowe butelki, zakrętki i inne plastikowe opakowania po produktach spożywczych.

Wszelkiego rodzaju torby, worki, reklamówki, fragmenty folii – wszystko wrzucamy do żółtego. Również małe opakowania, w tym na przykład plastikowe słoiki po kosmetykach.

Trafiać tu powinien też czysty styropian opakowaniowy.

Do żółtego pojemnika wrzucamy też tzw. opakowania wielomateriałowe, czyli takie, które składają się na przykład z kartonu z folią aluminiową wewnątrz. Najczęściej będą to kartony po sokach czy mleku. Wrzucamy tu także opakowania aluminiowe, czyli zwykle puszki po napojach czy konserwach, folię aluminiową, kapsle i zakrętki od słoików czy puste opakowania po dezodorantach i innych aerozolach (o ile są zupełnie puste i nie zawierają w sobie gazu pod ciśnieniem).

Co bardzo istotne – mimo że są to produkty zrobione z plastiku - nie wrzucamy do żółtego pojemnika plastikowych zabawek, nie powinny też tu trafiać zużyte blistry po lekach ani sprzęt elektroniczny i AGD.

Jak przygotować plastik do wyrzucenia

Wydawałoby się, że nie ma tu nad czym debatować – po prostu wyrzucamy i tyle. To i tak dobrze, ale jeśli chcemy być naprawdę eko, powinniśmy pamiętać o kilku prostych zasadach.

Zacznijmy od tego, że wyrzucane tutaj śmieci powinny być puste. Nie trzeba ich myć (chyba że gmina wyraźnie to zaleca), ale warto zadbać o to, by wewnątrz opakowań nie pozostały resztki żywości. Jeśli z jakichś powodów nie da się oddzielić zawartości opakowania od niego samego – nie powinniśmy go wrzucać do żółtego pojemnika. Tak będzie na przykład z opakowaniami po bardzo tłustych produktach albo wiaderkami po farbach czy innych materiałach budowlanych, np. różnych mas czy uszczelniaczy.

Jeśli opakowanie ma etykietę – o ile to możliwe, należy ją zdjąć, ale jeśli nie odchodzi – wrzucamy tak, jak jest.

Podobnie z oddzielaniem innych materiałów połączonych z plastikiem – jeśli na przykład mamy kopertę bąbelkową i możemy oddzielić folię od papieru, dobrze jest to zrobić. Jeśli nie – koperta może wylądować w żółtym pojemniku (nie w niebieskim ani nie w śmieciach zmieszanych).

Z butelek odkręcamy zakrętki i wyrzucamy je oddzielnie. Dzięki temu proces przygotowania surowca do powtórnego przetworzenia będzie znacznie łatwiejszy. Ułatwieniem dla sortowni są też niezwiązane worki, więc lepiej wyrzucać je do pojemników otwarte.

Co dalej, czyli od PET do rPET

Weźmy teraz popularną butelkę po napojach – co się z nią dzieje, zanim stanie się nową butelką?

Butelki, które zostały wyrzucone prawidłowo, są zgniecione i nie mają zakrętek. To ważne, bo zakrętki są wykonane z innego tworzywa i muszą zostać oddzielone od butelek. W czasie przetwarzania nikt oczywiście nie bawi się w odkręcanie – specjalna maszyna odcina szyjki razem z nakrętką.

Kolejny etap to segregacja na plastiki kolorowe i przezroczyste. Następnie usuwa się z nich etykiety, kleje i inne zanieczyszczenia. Jeśli więc chcemy, żeby ten proces był łatwiejszy, starajmy się usuwać etykiety. Ostatnio producenci napojów ułatwiają to, rezygnując z termokurczliwych naklejek na rzecz etykiet owijanych wokół butelki, co bardzo ułatwia jej usunięcie.

100 proc. rPET

Oczyszczone i posegregowane butelki PET w końcowej fazie recyklingu trafiają do zmielenia, w wyniku którego powstają płatki PET. Te są ponownie oczyszczane, poddawane krystalizacji i suszeniu, dzięki czemu powstaje granulat. A ten jest już świetnym surowcem do powtórnego wykorzystania, między innymi do produkcji nowych butelek – rPET.

Butelki rPET (czyli powstałe z recyklingowanego PET) mogą mieć różną zawartość odzyskanego surowca – 25, 50 i więcej procent. Są tacy producenci, którzy stawiają na nawet 100-procentową zawartość odzyskanego surowca w swoich opakowaniach.

PepsiCo, która w tym roku w Polsce wprowadziła do obiegu butelki w 100 procentach wykonane z rPET (na pierwszy ogień poszły napoje Lipton Ice Tea).

PepsiCo zobowiązało się również, że do końca 2021 wprowadzi opakowania w 100% z rPET na markach Pepsi oraz Mirinda. Koncern ma bowiem wyznaczony cel – wydawałoby się oczywisty: plastik nie powinien być odpadem, ale surowcem, jak papier – do ponownego wykorzystania. To pozwoli dać butelkom PET drugie życie i zmniejszy emisję CO2 aż o 40% względem butelek wykonanych z surowca pierwotnego.

Stąd firma dąży również do wykorzystania co najmniej 50 procent przetworzonego plastiku we wszystkich butelkach do roku 2030.

Koncerny bardziej wymagające niż unijne normy

Za przykładem PepsiCo muszą pójść następni, chociaż prawdopodobnie niewielu zdecyduje się na tak wysoką zawartość rPET w produkowanych przez siebie opakowaniach.

Unijne normy mówią, że butelki na napoje, których głównym składnikiem jest politereftalan etylenu, mają zawierać co najmniej 25 procent tworzyw sztucznych, pochodzących z recyklingu w roku 2025, zaś od 2030 r. odsetek ten ma wynieść co najmniej 30 procent.

Dlaczego tak mało, dlaczego nie 50 procent? Przyczyna nie leży po stronie producentów ani urzędników tylko… nas wszystkich.

Dopóki ilość odzyskanych opakowań PET będzie niewystarczająca, nie będzie można użyć większej ilości przetworzonego surowca do produkcji nowych butelek, wciąż jest go po prostu za mało. Dlatego każda – dosłownie – butelka wrzucona do żółtego pojemnika zbliża nas do zrealizowana koncepcji, którą PepsiCo określiło jako świat, w którym plastik nigdy nie będzie już odpadem.

Materiał powstał przy współpracy z PepsiCo

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl