Przypomnijmy, że Rafał Milczarski został odwołany w środę ze stanowiska prezesa LOT-u oraz szefa Polskiej Grupy Lotniczej. Była to decyzja rad nadzorczych obu spółek. - Zadziałało Ministerstwo Aktywów Państwowych, z którym prezes od dawna miał napięte relacje. Rafał Milczarski czuł się pewnie, bo miał poparcie Adama Bielana, lidera Partii Republikańskiej. Jest twardym negocjatorem, nic dziwnego, że iskrzyło - mówi "PB" rozmówca z kręgów rządowych.
Długą listę zarzutów wobec Milczarskiego mają związki zawodowe działające w LOT. To przede wszystkim upowszechnienie w spółce zatrudnienia w ramach umów B2B, zwolnienie dyscyplinarne 67 osób biorących udział w strajku w 2018 r., przegrywane procesy w sądach pracach. Ale nie tylko.
- Prezes Milczarski od wielu miesięcy działa w sposób nietransparentny, odmawiając ujawnienia informacji, w jaki sposób firma wydała blisko 3 mld zł wsparcia publicznego. Ukrywał też swoje olbrzymie dochody, aż wreszcie sąd zmusił go do ich ujawnienia. Wreszcie kilka miesięcy temu wyszło na jaw, że Milczarski przelewał środki na kampanię wyborczą wysoko postawionych polityków PiS. To również naganna praktyka, która powinna doprowadzić do dymisji prezesa - napisał w oświadczeniu Piotr Szumlewicz, prezes Związkowej Alternatywy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudna sytuacja finansowa LOT-u
Rozmówcy "Pulsu Biznesu" zwracają uwagę na sytuację finansową, w jakiej znajduje się spółka. To skutki kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 w 2020 r. oraz dodatkowym uderzeniem w postaci wojny w Ukrainie. Są jednak zastrzeżenia dotyczące zarządzania i rozwijania narodowego przewoźnika.
Wbrew planom, zamiast budować na Lotnisku Chopina hub, który byłby wygodny dla niego, a niewygodny dla tanich linii, LOT dowozi pasażerów do zagranicznych hubów, bo najpopularniejsze kierunki z Warszawy to Londyn, Paryż i Amsterdam. Wizz Air ma się na Lotnisku Chopina świetnie i dokłada dziesiąty samolot. Nie tak powinniśmy się przygotowywać do otwarcia CPK - mówi inny rozmówca dziennika.
Nieoficjalne powody dymisji Rafała Milczarskiego. Jest ich kilka
Z kolei "Rzeczpospolita" jako nieoficjalny powód odwołania wskazuje "planowane wystąpienie do państwa o odszkodowanie za skutki, jakie LOT poniósł z powodu polityki państwa podczas pierwszych miesięcy pandemii. Rafał Milczarski miał je wycenić na miliard złotych".
Narodowy przewoźnik otrzymał pomoc publiczną w postaci 1,8 mld zł pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju, a Ministerstwo Aktywów Państwowych dokapitalizowało spółkę kwotą 1,1 mld zł. LOT nie wykluczał sięgnięcia po pomoc publiczną kolejny raz. "Dokument z wnioskiem o drugą transzę miał wpłynąć w najbliższych dniach" - czytamy.
Jeszcze inna wersja, o której słyszał rozmówca money.pl, powodu upatruje w rzekomych napięciach w stosunkach polsko-amerykańskich, jakie miał wywołać spór LOT-u z Boeingiem prowadzony na dwóch polach. Narodowy przewoźnik domaga się odszkodowania od producenta samolotów za skutki uziemienia B737 MAX 8 po serii dwóch katastrof tych maszyn w Indonezji i Etiopii. Jak pisał portal pasażer.com, pod koniec września amerykański sąd utrzymał trzy z 12 zarzutów LOT-u wobec Boeinga, otwierając możliwość rozpoczęcia właściwego procesu.
Jest jeszcze jeden spór, w którym polski przewoźnik domagał się przyznania statusu ofiary przestępstwa na mocy tzw. Crime Victims' Rights Act. "Taki status sąd w Teksasie przyznał kilkunastu krewnym ofiar. LOT uznał, że powinien mieć takie same prawa. Swoje straty wycenia na co najmniej 250 mln dol. Boeing zaproponował w ramach rekompensaty około jednej piątej tej kwoty, w większości w formie kredytów na przyszłe zakupy" - pisał "Puls Biznesu".
W połowie grudnia Departament Sprawiedliwości USA "odmówił przyznania polskiemu przewoźnikowi statusu ofiary przestępstwa, więc na wyższe odszkodowanie za uziemienie samolotów nie ma na razie co liczyć" - dodał dziennik. DOJ ocenił, że "rzekoma szkoda LOT-u była związana z decyzjami europejskiego regulatora EASA, który uziemił samoloty".
Nie podano powodów dymisji Rafała Milczarskiego
W komunikacie rad nadzorczych powodów dymisji Milczarskiego nie podano. Podziękowano mu za "dotychczasową współpracę oraz wkład w rozwój" obu spółek. Za sterami LOT-u zasiadał od stycznia 2018 r., a kierowanie nowo utworzoną Polską Grupą Lotniczą objął dwa lata później.
Żałuję, że rady nadzorcze nie podały powodów swojej nagłej decyzji. Mówimy jednak o znaczącej dla gospodarki firmie. Podejrzewam, że najpewniej Rafał Milczarski zostanie zapamiętany głównie przez swój dość trudny charakter i ostre podejście do kwestii pracowniczych, jednak nie powinno to przesłaniać całego okresu od momentu jego powołania w 2016 r. - mówił money.pl Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.