Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
KRWL
|

Droga ryba nad morzem? Ten paragon pokazuje, że ceny mogą być normalne

143
Podziel się:

Turyści narzekają na drożyznę w polskich miejscowościach turystycznych. Wakacje nad naszym morzem mogą kosztować więcej niż zagraniczne wojaże. Zwłaszcza ceny ryb w knajpach potrafią budzić zdziwienie. Jednak dostaliśmy od naszego czytelnika paragon, który pokazuje, że można inaczej. Duży obiad dla dwóch osób za 69 zł? Da się.

Droga ryba nad morzem? Ten paragon pokazuje, że ceny mogą być normalne
Droga ryba nad morzem? Ten paragon pokazuje, że da się zjeść normalnie (dziejesie.wp.pl)

W ramach naszej akcji paragonowej zachęcamy Was do dzielenia się wrażeniami, dotyczącymi cen w gastronomii. Czytelnicy chętnie wysyłają nam "paragony grozy", choć czasem zdarzają się też przykłady z drugiego bieguna cen. Jeden z czytelników postanowił podzielić się z nami za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl "paragonem łagodności".

Po horrendalnych cenach za gofry, frytki czy napoje, przyszedł czas na solidny, dwudaniowy obiad dla dwóch osób za niecałe 70 zł. "Rachunek za obiad dla dwóch osób. Zupa kosztuje 8 zł, a w takich zestawach gratis" – napisał pan Dariusz, który wysłał nam swój rachunek z knajpy w Pobierowie.

Pan Dariusz pochwalił się zdjęciami obiadu - wygląda naprawdę solidnie. Stosunek ceny do wielkości jest wzorcowy. Mamy nadzieję, że był równie smaczny.

Ceny latem potrafią przyprawić o zawrót głowy. Czasami za obiad nad polskim morzem trzeba zapłacić więcej niż za granicą. Zdarza się, że za kilogram pieczonego dorsza trzeba zapłacić nawet 140 . Jak mówią restauratorzy, jest to uczciwa cena za tę rybę.

Zobacz także: Nie tylko paragony grozy. Na to też trzeba uważać w restauracjach

Przykładów szalonej drożyny jest naprawdę dużo. Nasz dziennikarz zjadł na przykład najdroższy deser w Krynicy Morskiej. Za zwykłego gofra z bitą śmietaną, owocami z puszki i polewą malinową musiał zapłacić 18 złotych. Natomiast za ten sam przysmak na sopockim ”Monciaku” trzeba zapłacić okrągłe 20 zł.

- Latem w niektórych turystycznych knajpach za zwykłego hot doga trzeba zapłacić jak za używane auto. Ale to nie znaczy, że nie można znaleźć dobrych restauracji, food trucków czy po prostu stacjonarne gastro z dobrym jedzeniem, w cenach, do których każdy jest przyzwyczajony – komentuje wakacyjne ceny Piotr, który planuje dopiero wakacyjny wyjazd.

Czekamy na wasze paragony. Choć częściej trafiają się paragony pokazujące, że część przedsiębiorców straciła kontakt z rzeczywistością, to chcielibyśmy też pokazać, że mimo wszystko wakacje w Polsce nie muszą być przykładem naciągania klientów na dodatkowe koszty. Czekamy na Wasze rachunki. Możecie je wysłać za pośrednictwem dziejesie.wp.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(143)
WYRÓŻNIONE
Hhshed
3 lata temu
Będziecie tak spamować całe wakacje? Są miejsca, gdzie można zjeść za 10zl, jak i za 1000zl. Ceny są w karcie. Zapoznanie się z kartą zajmie mniej czasu niż wysłanie zdjęcia paragonu do redakcji wp.
Rds4567
3 lata temu
Nie ma czegoś takiego jak paragon grozy. Nawet jeśli obiad kosztował by 2000 zł a knajpa dalej stoi to najwidoczniej chętnych nie brakuje. Dziwne żeby właściciel obniżył ceny , dlaczego niby miałby to robić ? Z dobrego serca ? A co on prowadzi Caritas w Sopocie. Sprawa jest prosta. Klienci chcą płacić , gość sprzedaje za tyle ile chcą płacić. Jak nie chcą płacić, gościa nie ma. Cała filozofia.
Dr Zgryźliwy
3 lata temu
Sorry, ale to, co napiszę, nie będzie miłe. Nie bierzcie tego jednak proszę do siebie. W szkołach brakuje edukacji na ten temat, a na każdym niemal kroku jesteśmy bombardowani pułapkami przemysłu spożywczego i gastronomicznego. To nie jest jedzenie! To śmieciowa pasza! Nawet surówka wygląda niezdrowo. Skiśnięta, spocona, starta na papkę kapucha, unurzana w octowo-chemicznej cieczy konserwującej, posypanej cukrem... Frytki pewnie kupne, obleśnie ociekające conajmniej tygodniowym tłuszczem. Do tego, śmierdzące, rozmrożone rybsko z zeszłego półrocza, w grubym, pewnie kupnym, chemicznym cieście. Na deserek najlepiej piwsko, które rozwala trzustkę (maltoza i alko to jej najwięksi wrogowie) oraz obniża potencję u mężczyzn, a nawet zawiera glin, czyli aluminium (Alzheimer lubi aluminium), dodawane dla jasnego koloru. Potem chemiczne gofry, lody i inne kolorowe gówna z promenady, nafaszerowane cukrem, solą, tłuszczami trans i... a jakże! chemicznymi dodatkami, a czasem mysimi bobkami gratis. Nie dziwota, że mamy plagę frustracji, nadwagi, nadciśnienia i stanu przedcukrzycowego, a nawet cukrzycy u 25-30-latków.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (143)
mateusz n
3 lata temu
A w 1990 roku kiedy byla bardzo duża inflacja lepiej poradzono sobie z tym problemem i zainteresowali sie bardziej nim a nie to co teraz.
Rybka
3 lata temu
My z rodziną 4 osobową średnio płacimy 150 zł za obiad, który składa się z 2 dań głównych, 2 burgerów lub pizzy dla dzieci i do tego 2 napoje, piwko i drink. Ceny takie same jak w knajpach gdzie chodzimy w miejscu naszego zamieszkania. Poza tym z g@wna bata nie ukręcisz
sezonowa
3 lata temu
działalność, czy to wam coś mówi ? nad morzem nie prowadzi się całorocznej działalności, dlatego przez te 3 miesiące przedsiębiorcy muszą zarobić na pozostałe, czy to jest takie trudne do przyjęcia? Ja to rozumiem i nie wydziwiam. Od trzech obiadów w dobrej restauracji naprawdę nie zubożejemy aż tak bardzo, nie wszyscy mają w sobie tyle pokory, żeby cierpliwie czekać na duże zamówienia na wesela, pogrzeby czy inne celebry. Zwykle przychodzi kilkanaście osób dziennie przez 3 miesiące w skali całego roku, dlatego poza sezonem, ludzie muszą dorabiać, pracować tak jak wy a nie zawsze się to udaje, by z opłatami i podatkami wyjść na czysto i trzeba wspierać się kredytem. To jest działalność sezonowa, pojmijcie to wreszcie.
NIEWIARYGODNE
3 lata temu
narzekają bo za rybę podaną na obiad trzeba zapłacić nieco więcej niż w dyskoncie za surową a jak co miesiąc przepłacają 400 PLN w spółdzielniach mieszk. za opłaty na ogrzewanie i eksploatacje, bo nie mają jasno sprecyzowanej umowy, to ani mru mru nie powiedzą a ile to nie zjedzonych obiadów i niewykorzystanych wakacji ?!! 12x400 to prawie 5 tys. tyle dajecie złodziejom na stołkach w spółdzielniach i o dziwo ŻADNEGO ROZLICZENIA GROZY ze spółdzielni jakoś nie publikujecie. To jest KOMEDIA po polsku! Szarpać się o stówę za posiłek a lekką ręką wyrzucać 4X tyle co miesiąc od wielu lat. Macie rozum!?
Wczasowicz
3 lata temu
Właśnie jestem z rodziną w Pobierowo i za obiady dla dwóch osób w restauracji Złota Rybka kosztują w granicach 60 - 70 zł z piwem. Super knajpka. Jadamy już tam trzeci sezon.
...
Następna strona