Do wyłudzenia pieniędzy wykorzystała także program 500+. Dzięki niemu rozzuchwaliła się jeszcze bardziej. W efekcie jak podaje ‘’Gazeta Wyborcza" w ciągu ośmiu lat wyłudziła 1,321 mln zł. W tym okresie, co miesiąc na jej konto wpływało dodatkowo średnio 13,5 tys. zł.
Proceder wyszedł na jaw w ubiegłym roku, gdy błąd zauważyła nowa kierowniczka. Na liście wypłat znajdowała się rodzina, której przyznano cztery świadczenia 500 plus a w rzeczywistości miała tylko dwoje dzieci.
Powołano wówczas specjalną komisję, która ustaliła, że urzędniczka pobierała pieniądze przeznaczone dla 96 różnych osób, które nie składały o nie wniosku, lub zostały one odrzucone. Sprawa trafiła wtedy do prokuratury.
Teraz kobieta oskarża także poprzednią kierowniczkę, o to, że wiedziała o procederze, jednak w zamian za biżuterię i obrazy przymykała na niego oko. Oskarżona kierownicza w rozmowie z ‘’Gazetą Wyborczą’’ odrzuca te zarzuty, twierdząc, że nic o tym nie wiedziała.
Duże zmiany w 500+. Państwo chce zaoszczędzić
To nie pierwsza próba wyłudzania świadczeń w ramach programu 500+. Na początku tego roku do prób oszustwa doszło m.in. w Bydgoszczy.
Wówczas kobieta, która przedstawiała się jako pracownik ZUS, oferowała seniorom świadczenie 500+ płacone w euro. Odwiedzała domy emerytów i robiła wywiad, a na koniec sugerowała podpisanie specjalnego wniosku o świadczenie 500+, które rzekomo miało być wypłacane przez Unię Europejską.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydał jednak oświadczenie, w którym ostrzegł przed oszustami informując jednocześnie, że "unijne 500+" nie istnieje.