Business Poland House - tak miałoby się nazywać polskie centrum lobbingowe w unijnej stolicy. Z zapowiedzi wiceministra przedsiębiorczości i technologii wynika, że nad instytucją pieczę miałby trzymać rząd. Zapłacić za centrum miałyby jednak przede wszystkim państwowe spółki. A i polscy przedsiębiorcy mieliby płacić za usługi państwowego centrum. Za darmo przedstawiciel polskiej firmy mógłby co najwyżej... skorzystać z biurka.
Czy centrum lobbingowe w Brukseli do dobry pomysł? Prof. Stanisław Mocek, rektor warszawskiego Collegium Civitas, który zajmował się naukowo kwestiami lobbingu, ma poważne wątpliwości. - Wygląda to na próbę jakiejś centralizacji polskiego lobbingu - mówi. I przypomina, że jest już sporo instytucji lobbujących za polskim biznesem za granicą. A taka centralizacja pod państwowym płaszczem nie zawsze wychodzi na dobre.
- Słysząc o tym pomyśle, od razu można mieć skojarzenia z Polską Fundacją Narodową. Ona miała dbać o polski wizerunek, właśnie dzięki pieniądzom z państwowych spółek. Na PFN poszły gigantyczne środki, ale efekt jest mizerny. Moim zdaniem znacznie lepiej, bo poprzez kulturę, Polskę za granicą promował Instytut Adama Mickiewicza. I to za nieporównywalnie mniejsze pieniądze. Dzisiaj, niestety, o Instytucie nie słychać zbyt wiele - dodaje prof. Mocek.
Profesor obawia się, że Business Poland House może być kolejną "fasadową instytucją". - Lepiej wykorzystać do lobbingu w Brukseli potencjał już istniejących instytucji, chociażby izb handlowych. One przecież już działają, lepiej korzystać z ich doświadczenia i je wspierać - uważa.
- Poza tym, trudno nam będzie skutecznie lobbować w Brukseli, skoro sukcesywnie psujemy sobie relacje z Unią Europejską - dodaje.
Polski przedsiębiorca zapłaci za lobbing
Wiceminister Ociepa zapowiada, że Business Poland House będzie otwarty nie tylko dla wielkich państwowych spółek, ale też dla mniejszych przedsiębiorców prywatnych. Jak opowiadał PAP, firmom z sektora prywatnego ma być przedstawiona oferta korzystania z lobbingowego centrum. Podstawowe usługi, jak korzystanie z biurka, mają być dla prywatnych przedsiębiorców darmowe. Jednak trzeba będzie już zapłacić za skorzystanie z sal konferencyjnych czy usług ekspertów.
Zdaniem profesora Mocka, przedsiębiorców może na to zwyczajnie nie być stać. - Usługi lobbingowe są przecież bardzo kosztowne, a Bruksela jest niezwykle drogim miastem - zaznacza.
Resort przedsiębiorczości uważa jednak, że to przede wszystkim polskim firmom powinno zależeć, by powstało polskie centrum w Brukseli. Wiceminister Ociepa przy okazji nieco też upomniał polskich przedsiębiorców. - Pewną lekcję musi odrobić też polski biznes, polscy przedsiębiorcy i to oni powinni być bardziej obecni w Brukseli. Im silniejsza będzie reprezentacja polskich firm w stolicy UE, tym ich głos będzie lepiej słyszalny - zaznaczył.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl