NSA wydał w środę wyrok w sprawie właścicielki sklepu odzieżowego z Mielna, której miejscy inkasenci kazali zapłacić za wystawienie części towaru przed sklepem - pisze "Rzeczpospolita". Opłatę targową płaci się za handel poza budynkami, a kobieta przekonywała, że jest to tak zwana "wystawka", że po prostu eksponuje ona towar, który oferuje na sprzedaż w sklepie.
Miejscy urzędnicy byli jednak nieugięci i stwierdzili, że skoro zajęta została część chodnika (dokładnie około 6 metrów kwadratowych), to trzeba zapłacić - i naliczyli kobiecie rachunek na prawie 5 tys. zł.
Sprawa ciągnęła się od wakacji 2016 roku, właścicielka sklepu próbowała dochodzić swoich racji w samorządowym kolegium odwoławczym, w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, a w końcu sprawa trafiła do NSA.
Sędziowie najpierw WSA, a potem NSA, nie mieli wątpliwości. Eksponowanie towaru na należacym do miasta chodniku przed sklepem też jest czynnością sprzedaży i podlega opłacie targowej.
Jednak w opinii doradcy podatkowego Michała Nielepkowicza, który dla "Rzeczpospolitej" skomentował całą sprawę, wyrok NSA jest "co najmniej kontrowersyjny". - Nie powinno być tak, że ta sama osoba płaci i podatek od nieruchomości, i opłatę targową - ocenił.
I dodał, że pójście w tak szeroką koncepcję sprzedaży jest "trudne do zaakceptowania i może się kłócić z powszechnym poczuciem sprawiedliwości".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl