Od kilku dni trwają w Hongkongu protesty, jak podaje PAP. Obywatele żądają wycofania projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, na mocy której możliwy byłby m.in. transfer podejrzanych do Chin kontynentalnych. Domagają się też śledztwa ws. działań policji przeciwko demonstrantom, uwolnienia osób zatrzymanych, a także w przyszłości demokratycznych wyborów.
To właśnie działania policji, zdaniem protestujących, doprowadziły do wzburzenia nastrojów, demonstracji, która początkowo odbywała się pokojowo. W reakcji na doniesienia o brutalnych próbach rozgonienia tłumu, manifestanci masowo dołączyli do niewielkiego zgromadzenia na lotnisku.
W wyniku zablokowania lotnika przez protestujących, odwołanych została większość lotów. Port został praktycznie zamknięty, a dziennie obsługuje on ok. 800 rejsów. Według RTHK, stacji radiowej działającej w Hongkongu, poszkodowanych są tysiące pasażerów.
Demonstranci opuszczają już lotnisko, gdyż twierdzą, że osiągnęli swoje cele, jakimi były zablokowanie działania portu lotniczego oraz nagłośnienie agresji policji wobec protestujących. Według doniesień prasowych, funkcjonariusze dopuścili się m.in. strzelania nabojami pieprzowymi z bliskiej odległości, bicia pałkami i wykorzystania gazu łzawiącego wewnątrz stacji metra.
Chińskie rządowe biuro ds. Hongkongu i Makau oceniło działania manifestantów jako działania, w których widać "oznaki terroryzmu". Wyraziło również pełne poparcie Pekinu dla rządu i policji w Hongkongu.
Kierownictwo lotniska wydało komunikat, z którego wynika, że przy pomocy linii lotniczych stara się, aby rejsy wyruszyły ponownie we wtorek od godz. 6 (o północy wg czasu polskiego). Takie informacje podaje stacja RTHK, cytowana przez PAP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl