Rosja ma złoto warte 140 miliardów dolarów, ale nikt nie chce go kupić - komentuje w sobotnim artykule amerykański Business Insider. Jak przypomina portal, Rosja przez ostatnich kilkanaście lat gromadziła złoto i dziś ma aż 2,3 tysiąca ton kruszcu. To piąte pod względem wielkości rezerwy złota na świecie.
Moskwa gromadziła je jako swoją ekonomiczną "polisę ubezpieczeniową" na czas kryzysu. A ten właśnie nastał. Techniczna niewypłacalność Rosji czai się za rogiem. S&P ponownie obniżył ocenę długoterminowego zadłużenia Rosji z "CCC-" do "CC", uzasadniając to problemami tego kraju ze spłatą zobowiązań z tytułu denominowanych w dolarach euroobligacji z terminem wykupu w 2023 i 2043 - podał w czwartek Reuters.
Władimir Putin obiecał podnieść pensje wszystkich pracowników sektora publicznego w Rosji. Zadeklarował także podwyżkę płacy minimalnej, emerytur i zapomóg. Deklaracje te ujawniają efekt, jaki zachodnie sankcje wywierają na rosyjską gospodarkę - komentował w środę "Financial Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polisa, które nie chce Zachód
"Właśnie na taką sytuację jak teraz Rosja gromadziła złoto" - tłumaczył w rozmowie z Bloombergiem Fergal O'Connor z uniwersytetu w Cork. Jak jednak podaje Business Insider, Rosja może mieć problem, by skorzystać ze swojej "polisy ubezpieczeniowej".
Wszystko przez to, że pochodzące z Rosji sztabki zostały wycofane z handlu na londyńskiej giełdzie złota, która jest najważniejszym na świecie rynkiem dla tego kruszcu. W praktyce zostało więc nałożone embargo. Również amerykański Senat zamierza zakazać obywatelom USA kupna rosyjskich sztab.
Wystarczy handel w kraju?
BI zwraca jednak uwagę, że choć z zagranicą Rosja raczej już złotem nie pohandluje, to jednak istnieje duży popyt na kruszec w kraju. Z powodu spadającego kursu rubla Rosjanie wolą zamieniać walutę na złoto.
Zapotrzebowanie jest tak duże, że tymczasowo rosyjski bank centralny wstrzymał się z kupowaniem kruszcu od komercyjnych banków po to, by nie konkurować z gospodarstwami domowymi.
Czytaj też: Sankcje nałożone na Rosję uderzą w różne kraje w różny sposób. Ekspert MFW wskazuje, w kogo najbardziej