Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Materiał partnera
|
aktualizacja

Zaczęło się od podpisu marszałka Piłsudskiego. To on wymyślił P.K.O.

288
Podziel się:

Rósł wraz z polską gospodarką, ale jednocześnie finansował jej przemiany. Po wojnie firmę na nogi postawili pracownicy. Dziś to najwyżej wyceniana polska spółka na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. PKO Bank Polski obchodzi właśnie 100-lecie istnienia. A zaczęło się od jednego dekretu.

Warszawska Rotunda. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych oddziałów PKO Banku Polskiego. Fotografia pochodzi z 1989 roku
Warszawska Rotunda. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych oddziałów PKO Banku Polskiego. Fotografia pochodzi z 1989 roku (PAP)

Był działaczem niepodległościowym, wojskowym i politykiem. Do tego pisarzem i publicystą. Jego dorobek to artykuły prasowe, opracowania historyczne, przemówienia i oczywiście rozkazy.

Józef Piłsudski, bo o nim mowa, był też… założycielem banku. To właśnie naczelnik państwa wraz z premierem Ignacym Paderewskim oraz ministrem poczty i telegrafów Hubertem Linde podpisali dekret, który stworzył Pocztową Kasę Oszczędności (P.K.O.). Zrobili to 7 lutego 1919 roku, czyli dokładnie 100 lat temu.

I tak właśnie zaczęła się historia PKO Banku Polskiego, który zainicjował działalność jako Pocztowa Kasa Oszczędności. Instytucja ta właśnie obchodzi setne urodziny, co w Polsce, która była targana wojną i późniejszą tragiczną historią, jest naprawdę wyjątkowe. I tak jak burzliwe są losy Polski na przestrzeni ostatnich stu lat, tak samo burzliwie było losy PKO.

Pierwszy prezes tej szacownej instytucji - Hubert Linde został zamordowany. Na ulicy zastrzelił go wojskowy z kryminalną przeszłością. To, że firmę udało się na nowo odtworzyć po II wojnie światowej, bank zawdzięcza tylko… swoim pracownikom.

Jak wyglądała Polska sprzed stu laty?

Państwo miało wtedy monopol na loterie, sól, a nawet… na zapałki. "Bez zezwolenia Ministra Skarbu nie wolno wyrabiać w kraju zapałek, ani przywozić ich z zagranicy, z wyjątkiem 2 pudełek po 60 zapałek, jakie można mieć na własny użytek" - to fragment opracownia "Dziesięciolecie Polski odrodzonej 1918-1928. Księga pamiątkowa", doskonale opisujący to, jak funkcjonowała ówczesna Polska.

Z tego samego źródła dowiemy się m.in., że nie należeliśmy do zmotoryzowanych krajów. W połowie lat 20. na jeden pojazd przypadało 3168 mieszkańców. Po pięciu latach na jeden pojazd przypadało już "tylko" 1174 osoby. Dla porównania dziś na jeden pojazd przypadają średnio… dwie osoby.

Po Polsce sprzed wieku jeździły za to dorożki. W samej Warszawie było ich 2 tys., łącznie w całym kraju blisko 4 tys. Stolica pod względem motoryzacji górowała. Mieszkańcy mogli na ulicach podziwiać 15 autobusów, 862 ciężarówki i dokładnie 2188 aut.

Wydarzenia gospodarcze? Rodząca się niepodległa Polska miała przed sobą wiele wyzwań.

Budowniczy sukces dwudziestolecia międzywojennego to powstanie gdyńskiego portu. Jak wynika z księgi pamiątkowej, konsorcjum budujące port mogło liczyć na wysokie premie za odpowiednio szybkie tempo pracy.

Dzięki temu w 1925 roku do Gdyni wpłynęło 85 statków, w 1928 roku - już 1108. Najczęściej pod banderami: szwedzką, niemiecką, francuską, łotewską i duńską.

P.K.O. miało gromadzić oszczędności

Jednocześnie w Polsce powstawały nie tylko stocznie i fabryki. Budowały się także podwaliny polskiej bankowości, która wielokrotnie później finansowała rozwój dużych inwestycji.

Dr Roman Górecki, drugi prezes Banku Gospodarstwa Krajowego, blisko 90 lat temu pisał wprost:
- Zniszczenia wojenne i ruina gospodarcza kraju spowodowały, że państwo polskie w poważnym stopniu musiało wziąć na siebie ciężar finansowania odbudowy i rozbudowy. Zadanie to zależało od trzech instytucji. W pierwszych latach istnienia niepodległej Polski powstał np. Bank Gospodarstw Krajowego i Państwowy Bank Rolny. Ale jako pierwszą powołano Pocztową Kasę Oszczędności.

Jej zadanie? Jak pisał Górecki, "gromadzenie wszystkich drobnych sum, rozproszonych po całym kraju". Jednocześnie P.K.O. - bo tak zapisywana była nazwa Kasy przed stu laty - miało organizować obrót bezgotówkowy, czekowy.

Jak zaznacza dr Górecki w archiwach, początkowo nie było łatwo. Oszczędnościom nie sprzyjała szalejąca inflacja. "Dopiero po ustabilizowaniu się polskiej waluty rozwój postępował w szybkim tempie".

I na dowód dr Górecki do księgi pamiątkowej załączył… wypis przedstawiający stan oszczędności od 1925 do 1928 roku. I tak w połowie dwudziestolecia na kontach P.K.O. było 12,6 mln złotych. Zaledwie trzy lata później - już 122 mln zł.

Sukces Kasy był sukcesem Polski. Jak zaznacza dr Górecki, w ten sposób różne gałęzie gospodarki - od rolnictwa, przez przemysł po budownictwo - zostały zasilone poważnymi sumami.

Chwilę później Pocztowa Kasa Oszczędności została rozbudowana. O dział ubezpieczeń na życie, zwiększyła również swą aktywność we Francji. Po co? Głównie ze względu na emigrantów polskich. To właśnie Kasa w pierwszych latach odpowiadała za transfer gotówki z zagranicy do budującej się Polski.

Mało kto wie, że pomysł wykorzystania placówek pocztowych do gromadzenia drobnych oszczędności jako pierwsi na świecie wprowadzili Brytyjczycy.

Polaków do tej idei nie trzeba było przekonywać. Nawet wielki światowy kryzys gospodarczy nie powstrzymał naszych przodków przed korzystaniem z usług Kas. Powód? Ze względu na udział państwa w projekcie, to właśnie P.K.O. były uważane za zdecydowanie bezpieczniejsze. Zresztą Kasy doskonale się zabezpieczały przed wahaniami kursu złotego, młodej polskiej waluty - inwestowały w nieruchomości.

Oszczędności uczyli już sto lat temu

- To zadziwiające, że w tworzącej się Polsce zrodziła się także idea oszczędzania. Ówczesne władze doskonale wiedziały, że dzieci i młodzież należy uczyć zasad oszczędzania pieniędzy. Nauka miała być realizowana poprzez system szkolnych kas oszczędności. A te trafiły pod nadzór PKO. Dziś ta piękna tradycja jest przywracana w nowoczesnym wydaniu - komentuje w rozmowie z money.pl Ewa Małyszko, prezes PFR TFI.

SKO sprzed stu lat działały prężnie, podobnie jak sam bank. Otworzył np. oddziały w Poznaniu, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Wilnie, Lwowie i Gdyni. W sumie do dyspozycji miał 4 tys. placówek pocztowych w całym kraju. Kasy były wszędzie. Dosłownie.

Polskie ulice rozświetlały wtedy reklamy P.K.O. - na neonach pojawiło się, wymyślone przez Henryka Grubera, legendarnego prezesa kasy, hasło: Pewność i Zaufanie. Trafiło także na tramwaje i… pudełka zapałek.

Zbigniew Landau, autor książki pt. "Historia Pocztowej i Powszechnej Kasy Oszczędności" wyliczał nawet, jak imponujące wydatki na reklamę w tamtym okresie miały Kasy.

I nie był to tylko marketing dla marketingu. Kasy stawiały na rozproszony przekaz - chciały trafić do gospodyń domowych, żołnierzy i rolników. A pomagały w tym publikacje i wizyty prezesa Kasy w radiu – najpopularniejszym ówczesnym, poza prasą, środku masowego przekazu.

Miliard złotych zabrała wojna

Historię Pocztowej Kasy Oszczędności przerywa wojna. W jej przededniu na kontach było ponad miliard zł. W P.K.O. oszczędzało blisko 3,5 mln Polaków - tyle książeczek miały na koncie Kasy. Jednocześnie P.K.O. udało się dobić do 150 tys. polis ubezpieczeniowych.

W sumie, jak wynika z przedwojennych danych, Kasy odpowiadały za 1/3 całego polskiego sektora bankowego. Takie dane znaleźć można dziś w "Roczniku Ministerstwa Skarbu" z lat 1928-1939.

W trakcie okupacji Kasy w zasadzie nie prowadziły żadnej działalności. Podczas wojny Pocztowa Kasa Oszczędności poniosła ogromne straty, dotyczące zarówno pracowników, dokumentów, jak i majątku.

Odrodziła się w 1945 roku dzięki inicjatywie pracowników, którzy spontanicznie zaczęli zgłaszać się do pracy, zabezpieczać ocalełe po wojnie mienie Kasy, naprawiać sprzęty i podejmować działalność. Wtedy jednak zmienił się pomysł na polski system bankowy.

Jego reformę wprowadzono dekretem z 1948 roku. Przewidywał on m.in. likwidację Pocztowej Kasy Oszczędności, co stało się faktem pod koniec lat 40. ubiegłego wieku.

Łącznik pozostał ten sam: PKO

Skrót PKO nie zniknął jednak z polskiego życia gospodarczego – odrodził się pod nowa nazwą. 1 stycznia 1950 roku, kiedy powołano nowy bank państwowy - Powszechną Kasę Oszczędności. Pomimo zmiany nazwy nie została zerwana ciągłość tradycji.

Pomysł na system bankowy w PRL zmieniał się jednak dość często. W ramach wcielania w życie idei tzw. monobanku, PKO na ponad 20 lat zostało wcielone w struktury Narodowego Banku Polskiego. Tak było aż do 1988 roku, gdzie współczesna historia polskiej bankowości zaczyna się w zasadzie na nowo.

- Gdyby na 100 ostatnich lat spojrzeć realnie, to polska bankowości jak i sam PKO BP rozwijały się tylko przez część tego czasu. Najpierw dramat wojny powstrzymał ten proces, później to samo stało się w latach socjalizmu. Jeżeli spojrzymy na sprawę z tej perspektywy, to widać jak ogromny postęp dokonał się w ciągu ostatnich trzech dekad. Dziś w wielu elementach nie tylko nie odstajemy od świata, ale wyraźnie pokazujemy kierunek rozwoju bankowości - mówi money.pl prof. Leszek Pawłowicz, ekonomista i były prezes Rady Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Bankowy internet z 1991 roku…

A jak w ostatnich dekadach rozwijał się bank? Znów - jego historia nierozerwalnie połączyła się z historią rozwoju nowoczesnej Polski.
1 stycznia 1988 roku Powszechna Kasa Oszczędności ponownie stała się odrębnym bytem prawnym. PKO miała wówczas 345 oddziałów, 120 ekspozytur i 13 tys. agencji. W sumie w firmie pracowało 23 tysiące pracowników.

Pierwsze gruntowne zmiany w funkcjonowaniu banku przyspieszyły po 1989 roku wraz z transformacją społeczno-gospodarczą. Bank, tak jak cała polska gospodarka, przystosowywał się do warunków wolnego rynku. Dotyczyło to m.in. struktury organizacyjnej oraz formuły prawnej w jakiej funkcjonował.

Już trzy lata później bank wchodzi na ścieżkę informatyzacji. Powolnej – ale widowiskowej jak na tamte czasy. W 1991 roku uruchomiono sieć telekomunikacyjną PKONET i pocztę elektroniczną między niektórymi oddziałami. Wdrożono system obsługi kart bankowych i sukcesywnie zwiększano liczbę bankomatów.

Pod koniec 1993 roku PKO BP posiadał już prawie 1 tys. oddziałów i ekspozytur, co stanowiło ponad 20 proc. sieci placówek bankowych w Polsce. Zatrudniał blisko 40 tys. osób. Pomimo wielokrotnego wzrostu na początku lat 90-tych liczby działających w kraju banków, w szybkim tempie zwiększał się udział PKO BP w krajowym rynku bankowym.

Najdrożsi na polskiej giełdzie

Jubileusz osiemdziesięciolecia istnienia PKO w 1999 roku zbiegł się z ostatnim rokiem działalności banku jako instytucji państwowej.
W połowie kwietnia 2000 roku do rejestru handlowego została wpisana jednoosobowa spółka akcyjna Skarbu Państwa pod nazwą Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski SA. W 2004 roku PKO BP zadebiutował na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych.

Cena emisyjna akcji ustalona była na 20,50 zł. Na koniec pierwszego dnia notowań za jedną akcję inwestorzy płacili 24,50 zł. Pod koniec 2006 roku było to ponad 48 zł. Dziś PKO BP jest najwyżej wycenianą spółką na polskiej giełdzie.

Dekada prezesa

PKO Bank Polski to nie tylko cenna, ale wyjątkowo trwała instytucja. W 2009 roku miała miejsce ostatnia wymiana prezesa. Stanowisko obiął wówczas Zbigniew Jagiełło. Rok 2019, również dla prezesa Jagiełły, będzie więc jubileuszowy - w październiku minie dziesięć lat jego prezesury. Efekty?

Na koniec 2008 roku mógł się pochwalić aktywami na poziomie 146 mld. Dziś to 306 mld zł (dane za 3 kwartał 2018 roku). W ciągu 10 lat bank w zasadzie urósł dwa razy. Od ponad roku jest nieprzerwanie najcenniejsza spółką na GPW, a dodatkowo, jako jedyna polska firma we wrześniu ubiegłego roku bank został zakwalifikowany do prestiżowego grona dużych spółek indeksu rynków rozwiniętych globalnej agencji FTSE Russell.

Niemal w rocznicę stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę, bank PKO BP zanotował też rekordowy pod względem wyników kwartał w swojej historii.

W trzecim kwartale 2018 roku grupa PKO BP wypracowała 1,04 mld zł zysku netto. Granicę miliarda, choć o odrobinę mniej, udało wcześniej przekroczyć tylko raz dokładnie w 2011 roku.

Zbigniew Jagiełło jest więc jedynym prezesem PKO BP, który może pochwalić się takim osiągnięciem. W sumie od kiedy jest prezesem, bank wypracował blisko 28 mld zł zysku (nie uwzględniając roku 2018).

Co ciekawe, Jagiełło już teraz jest trzecim najdłużej urzędującym szefem PKO, spośród 21 pełnoprawnych i pełniących obowiązki prezesów, kierowników i dyrektorów tej instytucji.

Logo od Śliwki i pierwszy ROR

Prezesem PKO BP dłużej od Jagiełły był wspomniany już Henryk Gruber oraz Edward Walaszczyk, który kierował PKO przez dwie dekady, od 1955 do 1975 roku. W tym czasie stworzony został logotyp PKO – zakomponowane w formie charakterystycznej skarbonki litery tworzące akronim nazwy banku. Jego autorem był Karol Śliwka, wybitny polski grafik. To właśnie od jego nazwiska logo banku niejednokrotnie nazywane jest po prostu "śliwką".

Tuż przed wcieleniem PKO do NBP rozpoczęł się także proces komputeryzacji systemu księgowania w banku, a w 1974 roku PKO wprowadziła do swojej oferty znany do dziś rachunek dla Kowalskiego, czyli ROR.

Milion klientów przez smartfon

Dziś cyfryzacja w banku jest kwestią być lub nie być. To dlatego już w 2013 roku PKO zaproponował swoim klientom korzystanie z IKO – aplikacji mobilnej, która stopniowo rozbudowywana, zapewnia jej użytkownikom dostęp do banku za pośrednictwem telefonu. Pod koniec ubiegłego roku aktywowało ją już ponad 3 miliony klientów.

Swoją analogiczną aplikację mają również dzieci poniżej 13 roku życia. W efekcie najmłodsi klienci banku mogli już dawno rozpocząć systematyczną naukę oszczędzania i zarządzania swoimi finansami.

Na dodatek, od 2016 roku klienci banku mogą składać wnioski o świadczenie z programu Rodzina 500 plus poprzez system bankowości internetowej. W ten sam sposób można korzystać także z innych usług e-administracji: założyć profil zaufany, dostęp do platformy usług elektronicznych ZUS, sprawdzić punkty karne, czy złożyć wniosek o wyprawkę szkolną 300+.

W 2018 roku IKO, czyli flagowy produkt PKO Banku Polskiego, został uznany za najlepszą bankową aplikacją mobilną na świecie w rankingu brytyjskiego magazynu Retail Banker International. Polski bank wyprzedził aplikacje takich gigantów Bank of America, Capital One, czy JP Morgan.

-PKO BP należy w Polsce do instytucji wiodących. To jeden z banków, który zdecydowanie wyprzedza potrzeby klientów, doskonale przewiduje ich potrzeby. Jako Polacy nie mamy się czego wstydzić w kwestii bankowości. Mamy przelewy w kilka chwil, mamy bankomaty na każdym kroku, mamy pełną mobilność. Wiele krajów może o takich usługach jedynie pomarzyć. PKO BP zrobił w tym zakresie prawdziwą rewolucję i na rynku, i wewnątrz organizacji. Postawił na innowacje, postawił na ofertę dla młodych i się rozwija - mówi Ewa Małyszko.

Bank to dziś firma technologiczna

I tak na przykład PKO udomowił technologię blockchain i dostarczył przy jej pomocy nowe regulaminy produktowe do ponad 5 mln swoich klientów. To pierwsze w polskiej bankowości pełne wdrożenie rozwiązania bazującego na blockchain i największe zastosowanie tej technologii w europejskim sektorze bankowym. Współnie z PFR powołał tez spółkę technologiczną – Operatora Chmury Krajowej – która w niedalekiej przyszłości będzie dostarczała cyfrowe usługi przetwarzania i przechowywania danych oraz cyberbezpieczeństwa dedykowane polskim przedsiębiorcom oraz administracji publicznej.

- Ostatnie sto lat polskiej bankowości jest nierozerwalnie związane z jego liderem, czyli PKO Bankiem Polskim. Jego ścieżka rozwoju odzwierciedla także naszą trudną historię, II wojnę światową i PRL. Dzisiaj nasz sektor bankowy należy do jednych z najstabilniejszych i najnowocześniejszych na świecie - mówi money.pl Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

- Jesteśmy liderem innowacyjnych płatności oraz bankowości internetowej i mobilnej. Mamy powody do dumy. Zdrowy system finansowy to jeden z fundamentów zrównoważonego rozwoju. W przyszłości musimy sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: czy zostać w domu, czy dokonywać ekspansji zagranicznej przy jednocześnie szybkiej transformacji technologicznej. Wierzę, że polski sektor bankowy i jego lider będą nadal z sukcesem realizować swoją misję zapewnienia nowoczesnych usług dla ludzi i przedsiębiorców w Polsce - dodaje Borys.

Prezes Zbigniew Jagiełło już teraz podkreśla, że PKO Bank Polski będzie w przyszłości firmą technologiczną, a nie tylko podmiotem bankowym. - Wchodzimy w obszar analityki danych, sztucznej inteligencji. Potwierdzeniem tego jest zmiana statutu banku, dzięki której PKO może już wprost świadczyć usługi technologiczne. To istotne, bo w przyszłości najpewniej banki staną się właśnie firmami technologicznymi z licencją bankową. Chcemy być pierwsi – zapewniał prezes podczas ostatniej konferencji wynikowej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(288)
WYRÓŻNIONE
Krzysztof 230...
6 lat temu
"Budowniczy sukces dwudziestolecia międzywojennego to powstanie gdańskiego portu." Chodzi o port gdyński! - Tego autor artykułu nie wie?
358
6 lat temu
A teras PKO to bank prezesa,2wierze.
Lili
6 lat temu
Niech mnie ten bank nie rozśmiesza … swoimi super wynikami a wynagrodzenie tylko dla prezesa i całej góry. Mrówki na dole są wyzyskiwane, poniżane, mobbingowane i nawet dziękuje nie usłyszą !!! Wszystko po to by podnieść zyski banku !!! Bez nich ten bank by nie istniał !!!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (288)
Re
6 lat temu
Za PRL byli monopolistom i powstawały placówki w najlepszej lokalizacji za publiczną kasę. Nie ma się czym chwalić. A rozdrapanie akcji dla swoich pracowników to skandal.
Bard
6 lat temu
Zdejmijcie w końcu tego reklamowego paszkwila . Wszyscy wiemy ,że od co najmniej kilku lat NBP okrada klientów. W przeszłości też różnie to bywało .
leszek
6 lat temu
nie ma się czym chwalić ,bo to nie bank ma zyskiwać a ludziom ma się lepiej powodzić
Poszkodowany
6 lat temu
Szkoda tylko że pracownicy zarabiają bardzo mało ale to zrozumiałe potęgę buduję się na ludzkiej krzywdzę i wyzysku
Gfd
6 lat temu
Kredyt 10 %, oprocentowanie lokaty 0,5% tak okrada nas bank panstwowy
...
Następna strona