Wszyscy jesteśmy bilionerami, ale nie jest to powód do dumy. Zadłużenie Skarbu Państwa, czyli tak na prawdę wszystkich obywateli, wzrosło grudniu o 0,7 proc. w porównaniu ze stanem z listopada.
Przyrost procentowy może nie jest duży, ale mowa o ponad 7 mld zł. Łączna kwota długu jest już na poziomie 1 bln 97,5 mld zł.
Te szacunkowe wyliczenia zaprezentowało samo Ministerstwo Finansów. W komunikacie wskazało, że około 831 mld zł przypada na dług krajowy, a blisko 266 mld zł na dług w obcych walutach.
Na oficjalne statystyki, a więc i bardziej szczegółowe wyliczenia trzeba jeszcze poczekać. Wiadomo za to już oficjalnie, jaki był stan zadłużenia Skarbu Państwa na koniec listopada. To 1 bln 90,19 mld zł.
Ministerstwo Finansów prezentując ostateczne dane wskazało, że od początku roku zadłużenie zwiększyło się o 12 proc. Wynikało to m.in. z większych potrzeb pożyczkowych budżetu i negatywnego wpływu różnic w kursach walut.
W ciągu pierwszych 11 miesięcy 2020 roku potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa wzrosły o 5,4 mld zł, przy deficycie budżetu państwa w wysokości 13,2 mld zł i ujemnych saldach: depozytów jednostek sektora finansów publicznych, sądowych i środków europejskich.
Wzrost zadłużenia był też wypadkową: zwiększenia się stanu środków na rachunkach budżetowych (+75,4 mld zł), obligacji przekazanych na podstawie innych ustaw niż ustawa budżetowa (+17,3 mld zł), pożyczek FS (+11,5 mld zł) wobec FRD i różnic kursowych (+11 mld zł).
Na wspomniane różnice składa się osłabienie złotego wobec euro o 5,2 proc., wobec franka szwajcarskiego o 5,5 proc. i wobec japońskiego jena o 2,7 proc. oraz umocnienie wobec dolara o 1,6 proc.