WysokieNapiecie.pl wskazuje, że rodzinom ogrzewających domy gazem rząd do tej pory nie zaproponował wsparcia. W sumie w całym kraju z gazu ziemnego korzysta ok. 2 mln gospodarstw. Wprowadzenie dodatków do pozostałych źródeł ogrzewania będzie kosztować państwo w sumie 20 mld zł. "Koszty zamrożenia cen gazu dla 2 mln gospodarstw domowych (i zrównanych z nimi od stycznia odbiorców wrażliwych, takich jak szpitale) sięgnęłyby w przyszłym roku 46 mld zł. Dodatkowe 14 mld zł budżet utraciłby na podatku VAT, gdyby rząd przedłużył tarczę antyinflacyjną" - podaje portal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rachunki za gaz wyższe o 400 proc.
Obecna taryfa na gaz ziemny, zamrożona na poziomie 20 gr za 1 kWh, będzie utrzymana do końca tego roku. "Natomiast środowe notowania gazu z dostawą w ostatnim kwartale tego roku zamknęły się ceną 1,4 zł/kWh, a z dostawą w całym przyszłym roku przekroczyły 1,33 zł/kWh. To 5-6 razy więcej od cen, jakie do końca roku będą płacić polskie rodziny" - czytamy.
Rząd zakłada, że już w tym roku strata PGNiG na zamrożonych taryfach dla gospodarstw domowych sięgnie maksymalnie 10 mld zł. Według szacunków WysokieNapieice.pl ostatecznie będzie to blisko 12,7 mld zł. Początkowo koszty miały być zrolowane w formie taryf na kolejne trzy lata, ale rząd zdecydował o pokryciu niemal całego deficytu PGNiG OD z budżetu państwa.
W stosunku do wzrostów kosztów LPG (o 50 proc.), ciepła sieciowego (o 100-200 proc.), węgla (o 200 proc.), czy biomasy (200-300 proc.), wzrost kosztów ogrzewania domu gazem o 400 proc. byłby najbardziej dotkliwy i politykom Zjednoczonej Prawicy trudno byłoby uzasadnić brak działań wobec tej grupy Polaków - pisze WysokieNapieice.pl.
- Jeżeli od nas by to zależało, to proponowalibyśmy utrzymanie obecnych taryf także i w przyszłym roku. Boimy się, że w przypadku znacznych wzrostów cen zaczną narastać długi gospodarstw domowych - mówi w rozmowie z portalem jeden z gazowników. Całkowite zamrożenie cen na obecnym poziomie nie mogłoby nie być sprawiedliwe wobec innych gospodarstw. Ceny energii zimą dotkną bowiem wszystkich. Można się więc spodziewać pułapu wzrostu rachunków na poziomie 40 proc., jak w przypadku ciepła sieciowego.
Zgodnie z rządowym projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła, którym Sejm ma się zająć w piątek, ograniczenie wzrostu cen ciepła sieciowego dla odbiorców do poziomu wymienionego w projekcie jest obowiązkowe dla wszystkich wytwórców ciepła. Obowiązuje też pośredników, czyli np. spółdzielnie, które rozliczają się z odbiorcami. Projekt przewiduje maksymalny dopuszczalny wzrost kosztów rachunków odbiorców za ciepło o ok. 42 proc.