Przedświąteczna gorączka zakupowa trwa. Wprawdzie wygląda inaczej niż w poprzednich latach, bo sami handlowcy przyznają, że nasze zwyczaje zakupowe w ostatnich miesiącach bardzo się zmieniły. Nie spacerujemy już "rozrywkowo" po galeriach handlowych, ale przychodzimy po konkretne rzeczy i ograniczamy czas spędzony w sklepach wielkopowierzchniowych. Skończyło się też peregrynowanie między sklepami całymi rodzinami. Zakupy są dziś szybkie, sprawne i nastawione na cel.
Tak czy inaczej, im bliżej świąt, tym większą mamy potrzebę pojawienia się czy to w galeriach handlowych, czy to mniejszych sklepach, w których kupić można prezenty, ozdoby świąteczne albo jedzenie.
Najwięcej klientów przychodzi do sklepów w dni wolne od pracy. Stąd dobra wiadomość: zarówno w ten, jak i najbliższy weekend, zakupy będziemy mogli robić nie tylko w soboty, lecz również w niedziele.
6 grudnia sklepy też się otworzyły
W 2020 r. mamy zaledwie kilka niedziel handlowych, z których aż dwie przypadły w następujących sobie tygodniach grudniowych (13 i 20 grudnia). Do nietypowej sytuacji doszło w zeszłym tygodniu (6 grudnia). W związku z tym, że przez trzy tygodnie listopada sklepy były zamknięte, ustawodawca zadecydował, że wyjątkowo również tego dnia sklepy będą otwarte. Decyzja została podjęta dosłownie w ostatniej chwili (prezydent podpisał ustawę 4 grudnia).
Organizacje reprezentujące handlowców i centra handlowe apelują do rządu, by zwiększył liczbę niedziel handlowych również w styczniu i lutym, tak by pozwolić tej ogromnej branży odetchnąć po tygodniach z zakazem handlu. Czy tak daleko idące zmiany w ustawie o zakazie handlu są możliwe?
W sobotę rano na antenie RMF FM zapytany został o to premier Mateusz Morawiecki. Jego stanowisko nie pozostawia złudzeń, że to mało prawdopodobne. " - W styczniu życzyłbym Polakom, by doszło do ograniczenia mobilności w handlu, bo dzięki temu zmniejszymy liczbę zakażeń" – powiedział.