Poselski projekt PiS przewiduje, że w niehandlową niedzielę otwarte mogą być tylko te placówki, w których działalność pocztowa wyniesie powyżej 50 proc. przychodów. Skierowanie go do Sejmu w niedzielę 18 lipca dawało związkowcom nadzieję na przyspieszenie prac.
W piątek 23 lipca Sejm zmianami się nie zajmie. O procedowanie nad uszczelnieniem prawa zapytaliśmy pilotującego ustawę posła PiS Janusza Śniadka. Nie udało nam się skontaktować z nim telefonicznie.
W wiadomości tekstowej odpowiedział jedynie, że "niestety nie ma pewności", czy Sejm zajmie się nowelizacją na sierpniowych posiedzeniach. Choć, jak już pisaliśmy w money.pl, w niedzielę Śniadek ocenił, że w tej chwili plagą i patologią jest powoływanie się przez niektóre podmioty na działalność pocztową, aby ominąć zakaz handlu w niedzielę.
Nie tylko Żabka
Ostatnio na taki ruch zdecydowała się popularna sieć dyskontów Biedronka, a nawet Bricomarche, czyli markety budowlane. Tak właśnie, zdaniem związkowców i części polityków zakaz handlu staje się fikcją.
O ile Bricomarche (należące do Grupy Muszkieterów) podpisało umowę z InPostem, o tyle sieć dyskontów należąca do Jeronimo Martins - z Pocztą Polską. Ta ostatnia jest jednak spółką Skarbu Państwa, więc fakt, że pomaga dużej sieci otworzyć sklepy w niedziele, nie podoba się związkowcom.
- Czas najwyższy na przyjęcie nowelizacji, bo doszło już do tego, że Poczta Polska, spółka z większościowym udziałem Skarbu Państwa, podpisała umowę z Biedronką. To bardzo niepokojące, przykre i nieetyczne - mówi money.pl Alfred Bujara, szef sekcji handlu w NSZZ "Solidarność".
Nowy pomysł?
Czy w związku z tym związek pójdzie inną, niż nowelizacja zaproponowana przez posłów PiS, drogą? Media donosiły, że "Solidarność" chciała zaproponować nowelę zabraniającą placówkom pocztowym sprzedaży alkoholu. Co zatem dalej? Związek będzie wspierał nowelę już znajdującą się w Sejmie, czy też będzie naciskał na przyjęcie swoich rozwiązań?
- Sejmowa nowelizacja zawiera wszystkie nasze postulaty, przede wszystkim definicję przeważającej działalności, która załatwia sprawę placówek pocztowych - ucina dywagacje Bujara.
Jak dodaje, to w zupełności satysfakcjonuje związkowców.
- To o to przecież wnioskowaliśmy od 3 lat. To co się wydarzyło, nie powinno zaskakiwać. Nie trzeba było być jasnowidzem, by przewidzieć, że przy bierności rządu i Sejmu, sklepy nadal będą wykorzystywać luki w ustawie - dodaje szef sekcji handlu NSZZ "Solidarność".
Nie ukrywa jednak, że tempo prac nieco związkowców niepokoi. - Cały czas apelujemy, by proces nowelizacji był przeprowadzony w trybie pilnym. Za chwilę może się okazać, że wszystkie markety będą handlowały, a pracownicy będą przymuszani do pracy w niedziele - dodaje Bujara.
Przeciwników coraz więcej
Poselski projekt zakłada, że sklep będzie mógł prowadzić działalność w niedziele niehandlowe jako placówka pocztowa, pod warunkiem że ten rodzaj działalności będzie dla niego przeważający. Kto to sprawdzi?
Tym ma zająć się Inspekcja Pracy. Jej urzędnicy będą sprawdzać, czy otwarte placówki spełniają ten warunek. Podstawą do oceny mają być przychody. Jeśli te z działalności pocztowej nie przekroczą 50 proc. wszystkich przychodów, stwierdzą łamanie prawa.
Ustawa wprowadzająca stopniowo zakaz handlu w niedziele weszła w życie w marcu 2018 roku, a od ubiegłego roku zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel w roku. Nie obejmuje jednak m.in. działalności pocztowej.
Zakaz trzeszczy w szwach, bo obok Żabek otwierają się, mimo zakazu, kolejne sieci. Dodatkowo spada poparcie dla tego rozwiązania. W badaniu przeprowadzonym przez CBRE 55 proc. badanych chce zniesienia zakazu, 33 proc. uważa, że niedziele powinny być wolne, a 12 proc. nie ma zdania.
Przeciwników przybywa z każdym badaniem - w poprzednim było ich 51 proc.