Zakaz handlu będzie rozszerzony, zgodnie z założeniami, jeśli tylko okaże się, że Polacy odzwyczaili się od zakupów w niedziele. - Pod koniec roku trzeba sprawdzić, czy Polacy przyzwyczaili się do tej trzeciej niehandlowej niedzieli w miesiącu. Jeśli tak, to okaże się, że to stopniowe wprowadzenie zakazu handlu spełniło swój cel i nie ma sensu wycofywać się z jego rozszerzenia - stwierdziła na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz.
Po nieco ponad roku od wprowadzenia zakazu handlu w niektóre niedziele resort przedsiębiorczości i technologii przygotował raport. Ma omówić skutki wprowadzonych w 2018 r. zmian w prawie handlowym. Zgodnie z założeniami - od 2020 r. sklepy będą nieczynne we wszystkie niedziele, poza wyjątkami określonymi w ustawie.
Zdaniem minister Emilewicz, zakaz handlu w niedziele zmienił zachowania konsumenckie Polaków, głównie przyzwyczailiśmy się do tego, że niedziele są wolne dla pracowników handlu, dlatego duże zakupy robimy w piątek lub sobotę. Co więcej, zmieniliśmy przyzywczajenia, w niedziele wydajemy pieniądze na co innego, niż przed zakazem handlu. Rozwinęła się branża gastronomiczna i turystyka weekendowa - wymienia szefowa resortu przedsiębiorczości.
- Sklepy na zakazie nie straciły, notują wzrosty. Największe wzrosty zanotowały małe i średnie sklepy prowadzone przez mikroprzedsiębiorców. Niektóre się zamykają, ale taki jest trend rynkowy. Nie zniknęło więcej sklepów, niż rok czy dwa wcześniej - mówi w "DGP" Jadwiga Emilewicz.
Jak dodała, raport MPiT wskazuje, że zatrudnienie w handlu wciąż rośnie, mimo odpływu osób do bardziej opłacalnych zawodów. A ustawa pozytywnie wpływa też na równoważenie rynku. - Właściciele małych placówek w niedziele nie muszą ich zamykać. Sami mogą prowadzić sprzedaż. Zyskali jeden dzień przewagi konkurencyjnej, o co wnioskowali już lata temu, gdy wielkopowierzchniowe sieci rozpoczynały działalność w Polsce - twierdzi Emilewicz.
Pytana o negatywne skutki ustawy, w oparciu o analizę PKO BP, z której wynika, że przez zakaz handlu sprzedaż detaliczna ogółem w 2019 r. może spaść o 3,3 proc., co oznaczałoby obniżenie dynamiki PKB o 0,5 pkt proc., odpowiada, że to nie nastąpi dzięki temu, że Polacy na co innego przeznaczają pieniądze.
- Taki byłby skutek, gdyby nie doszło do alokacji środków. Raport PKO BP prezentował wnioski własnie przy założeniu, iż ta zmiana nie wystąpi. Przygotowana ocena ograniczenia handlu w niedziele wyraźnie wskazuje, że mamy do czynienia z rosnącymi wydatkami także na gastronomię czy turystykę. Gospodarka skorzystała zatem na zmianach dużo szerzej, niż początkowo zakładaliśmy - powiedziała w rozmowie z "DGP" minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz.
Zakaz handlu. Koszty ograniczeń widzą też zwolennicy
Na zakazie handlu w niedziele tracą też takie firmy, jak na przykład Grycan, której znaczny przychód stanowiła sprzedaż w niedziele właśnie. Większość punktów jest umiejscowiona w galeriach handlowych. Minister Emilewicz przekonuje, że rząd bierze pod uwagę sytuację takich firm. Jednak podkreśla, że zmiany wprowadzane są stopniowo nie tylko, by konsumenci mogli się do nich przyzwyczaić, ale by również przedsiebiorcy przystosowali się do zmian i ewentualnie zmienili model biznesowy.
Co do samych konsumentów, zdaniem Emiliewicz Polacy przyzwyczajają się do niedziel bez handlu. Teraz większość opowiada się za dwiema, a nie trzema, bo już do tego przywykliśmy. Szefowa resortu przedsiębiorczości twierdzi, że badanie pod koniec roku określi, czy Polacy przywykli i do trzeciej niehandlowej niedzieli w miesiącu. Jeśli tak, to zaostrzenie zakazu handlu będzie kontynuowane - dotknie prawie wszystkich niedziel w roku (poza wyjątkami).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl