- Dwa dni temu podczas wizyty w Sejmie spotkaliśmy się z panią marszałek Elżbietą Witek, aby dowiedzieć się, na jakim etapie prac jest nowelizacja ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Bardzo nas ucieszyła zatem dzisiejsza wiadomość, że dokument już rozpoczął proces legislacyjny - mówi wyraźnie zadowolony Alfred Bujara, szef sekcji handlu NSZZ "Solidarność".
Rzeczywiście, w czwartek grupa posłów PiS złożyła w Sejmie projekt ustawy zmieniający zasady zakazu handlu. Jeśli posłowie będą za, to nie będzie już możliwe otwieranie w niehandlowe niedziele sklepów z punktami pocztowymi. Swoje drzwi dla klientów otworzą tylko te placówki, w których działalność pocztowa jest przeważającą działalnością wskazaną we wniosku o wpis do krajowego rejestru urzędowego podmiotów gospodarki narodowej.
Działalność pocztowa ma też stanowić co najmniej 50 proc. miesięcznego przychodu ze sprzedaży. To jednak nie wszystko, placówki handlowe korzystające z wyłączenia od zakazu będą zobowiązane do prowadzenia ewidencji miesięcznego przychodu ze sprzedaży, z podziałem na przychód z działalności przeważającej i z pozostałej działalności.
- Czytałem projekt na stronach sejmowych, jest zgodny z naszymi oczekiwaniami. Wreszcie pojawiło się w projekcie określenie przeważającej działalności w odniesieniu do placówek pocztowych. Teraz nie będzie już wątpliwości, że market po prostu pocztą nie jest - cieszy się Alfred Bujara.
Nasz rozmówca dziwi się też niektórym sieciom, bo - jak mówi - dzięki temu, że sklepy w niedziele są zamknięte, osiągają rekordowe wyniki sprzedaży.
- To naprawdę pozostanie tajemnicą, po co im to było. Przecież koszty otwarcia sklepów w niedziele przewyższają ich rentowność. Teraz okaże się, że nie było warto się wychylać. Pieniądze, które markety wydały na to, by stawać się placówkami pocztowymi, będą wydane na marne. Dotyczy to wszystkich sieci, które wykorzystywały tę lukę - przekonuje Bujara.
Jak dodaje Bujara, liczy teraz, że projekt szybko wejdzie w życie.