Jak podają twórcy raportu, handel odpowiada za 15,3 proc. PKB i generuje 1,8 bln złotych przychodów rocznie. Zatrudnia 1,7 mln osób.
Choć małe sklepy stanowią 96 proc. placówek, to ich udział w powierzchni sprzedażowej ledwo przekracza 57 proc. Rośnie za to udział sieci wielkopowierzchniowych. W tej chwili sięga on już ponad 37 proc.
Małe sklepy nadal znikają
Choć zyski sektora handlowego rosną, sklepy się zamykają. W 2009 roku w Polsce działało 372 tys. sklepów. W roku 2017 było ich już o 100 tys. mniej.
Zakaz handlu w niedzielę miał zahamować to zjawisko i wyrównać szanse małych przedsiębiorców konkurujących z dużymi sieciami handlowymi (małe sklepiki mogą być bowiem otwarte w każdą niedzielę). Jednak tak się nie stało.
Według raportu ZPP małe sklepy jak znikały, tak znikać będą. I zakaz handlu tego nie zmieni. Z kolei według szacunków Biura Analiz Sejmowych tygodniowe obroty drobnych handlarzy zmalały o 20-30 proc., a małe sklepy spożywcze straciły na zakazie około 6 proc. dochodów.
Prognozy opracowane przez Euromonitor International dla "Rzeczpospolitej" mówią, że w 2019 roku zniknie kolejne 5200 sklepów.
- Zwolennicy zakazu zwracają uwagę na to, że nie spadła konsumpcja indywidualna, a obroty sklepów generalnie rosną – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców - Trudno, żeby było inaczej w warunkach galopującej gospodarki. Jeśli spojrzymy jednak na szczegółowe dane, okazuje się, że małe sklepy wciąż upadają, a ich obroty maleją.
Zyski dyskontów
Małe sklepy wciąż nie wytrzymują konkurencji z gigantami, którzy - mimo zakazu handlu - wciąż zyskują. Przede wszystkim dlatego, że mogą sobie pozwolić na intensywne działania promocyjne, odbierając klientów niewielkim sklepom w piątki i soboty poprzedzające objęte zakazem handlu niedziele.
Połowa pracowników dyskontów ankietowanych w ramach raportu ZPP ocenia, że w dni poprzedzające niedziele objęte zakazem pracuje ciężej niż przed zmianami. W niektórych grupach, takich jak np. kobiety przed 30. rokiem życia, odsetek ten sięga aż ponad 70 proc.
Biedronka, zanotowała w 2018 roku wzrost sprzedaży o 5,8 proc. Jej największa konkurencja - Lidl - otworzyła ok. 40 nowych sklepów.
Na zakazie tracą za to duże centra handlowe. Według badań Retail Institute, okresie od 1 stycznia do 14 października 2018 roku centra odwiedziło o ponad 9 mln klientów mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej.
- Cierpią na tym przede wszystkim ulokowane w centrach punkty usługowe, nieobjęte przecież ograniczeniami - czytamy w raporcie ZPP.
Scenariusz węgierski
Zdaniem przedstawicieli ZPP sytuacja w Polsce przypomina tą na Węgrzech, gdzie z zakazu hanlu w niedziele wycofano się po roku.
Skutki były podobne jak te, prezentowane w raporcie - wzrost obrotów dyskontów, istotny wzrost obrotów generowanych w czwartki i piątki i spadek liczby małych sklepów.
"Zakaz handlu spowodował ekspansję marketingową sieci dyskontów, którym dzięki atrakcyjnym promocjom skutecznie udało się zmienić nawyki konsumenckie tak, że standardem stało się robienie większych zakupów "na zapas" w piątki i soboty" - czytamy w raporcie.
- Wszystkie te dane wskazują jednoznacznie na to, że regulacje ograniczające handel w niedziele nie osiągnęły żadnego z zakładanych efektów - konkluduje Cezary Kaźmierczak. - Apelujemy więc po raz kolejny o wycofanie się z tej szkodliwej regulacji i wprowadzenie powszechnej gwarancji dwóch wolnych niedziel dla wszystkich pracowników - nie tylko tych zatrudnionych w większych sklepach - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl