Zakaz handlu w niedziele w ubiegłym roku zabrał sklepom trzynaście dni handlowych, a już w pierwszym kwartale tego roku aż siedem - żali się Jeronimo Martins w raporcie kwartalnym. Razem z późniejszymi w tym roku świętami Wielkiej Nocy zmniejszyło to przychody sklepów ze znakiem Biedronka o około 4-4,5 proc. - wyliczono.
Największa sieć detaliczna w Polsce tym właśnie tłumaczy spadek sprzedaży Biedronek już działających (tzn. z wyłączeniem nowo otwieranych, like-for-like LFL) w pierwszym kwartale o 1,1 proc.
Łączna sprzedaż urosła jednak o 2 proc., dzięki powiększeniu sieci w ciągu roku o 77 sklepów do 2 902 placówek. Tyle że portugalskiego właściciela interesuje sprzedaż w euro, a ta spadła o 0,8 proc. do 2,9 mld euro.
Zobacz też: Żabka beneficjentem zakazu handlu w niedzielę? Franczyzobiorcy pokazują paragony
Skoczyła jednak w górę marża na sprzedawanych towarach do 9 proc. z 6,7 proc. rok temu. Innymi słowy, Biedronka zrobiła się w ten sposób mniej tania, niż jeszcze rok temu.
To pozwoliło, mimo niewielkiego wzrostu przychodów na zwiększenie zysku EBITDA (na działalności operacyjnej, powiększony o amortyzację) o aż 65 mln euro w górę rok do roku do 260 mln euro.
Biedronka skończyła ekspansję. Czas na Hebe
Rozbudowa sieci Biedronka najwyraźniej się kończy, bo w pierwszym kwartale otwarto ich osiem, a zamknięto sześć. Inwestycje w otwieranie nowych i odświeżenie istniejących sklepów zmniejszyły się rok do roku z 79 do 43 mln euro.
Szybko rośnie za to sieć drogerii Hebe. W ciągu roku urosła o 147 sklepów i na koniec marca liczyła 238. Nawet w tym tempie doganianie Rossmanna, który ma już ponad 1,3 tys. placówek w Polsce, zajmie około siedmiu lat.
Przychody pojedynczego sklepu w ujęciu porównywalnym (LFL) rosły o 5,4 proc. rok do roku, a całej sieci o 23,3 proc.
Hebe w porównaniu z Biedronką to jeszcze jednak maleństwo. Przychody wzrosły do 56 mln euro w pierwszym kwartale z 47 mln euro rok wcześniej, przy 2,9 mld euro Biedronki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl