Mimo rozszerzania zakazu handlu w niedziele, część Polaków wciąż nie może się przestawić. Zawsze czegoś zabraknie, a niektórym po prostu nie odpowiadają tłoki w dyskontach w dwa poprzednie dni. Dla nich niedziele wciąż są "handlowe" i swoje kroki kierują po prostu do tych sklepów, które są otwarte.
Tak wynika z analizy PKO BP. Ekonomiści banku wzięli "na warsztat" wewnętrzne bazy danych. W miarę upowszechniania pieniądza cyfrowego banki mają już w swojej dyspozycji najszybsze informacje o trendach w gospodarce i z nich korzystają. Żeby sprawdzić czy rośnie, czy spada na przykład sprzedaż detaliczna, wystarczy im przyjrzeć się temu, co na kontach bankowych robią ich klienci ze swoimi pieniędzmi.
Zobacza też: Zakaz handlu. Bujara w naszym studiu pokazał dane, które dopiero zostaną przedstawione w Sejmie
PKO BP obsługuje prawie 7,5 mln klientów, którzy wykonują 24 proc. wszystkich transakcji bezgotówkowych w kraju, co daje około 7 proc. całej sprzedaży detalicznej. Próba jak widać jest duża i dane o wiele bardziej precyzyjne niż na przykład badania opinii.
Bank wie między innymi kiedy, ile i gdzie wydajemy, analizując przepływy na rachunkach. Doskonałe narzędzie, żeby powiedzieć dużo na przykład o efekcie zakazu handlu w niedziele.
Małe sklepy skorzystały najbardziej
Z analizy wynika, że najbardziej na zakazie handlu skorzystały sklepy pierwszej potrzeby, czyli takie, które prowadzi współwłaściciel i mogą handlować w niedziele. Drugim zyskującym są stacje paliw, których też zakaz nie dotyczy.
Wzrost wartości wszystkich transakcji kartami PKO BP rok do roku w okresie marzec 2018-styczeń 2019 wyniósł 20 proc. To konsekwencja zarówno z bogacenia się społeczeństwa, jak i odchodzenia od pieniądza papierowego. W tym samym czasie sklepy pierwszej potrzeby zwiększały obroty o aż 36 proc., czyli dużo szybciej niż rynek - wynika z analizy.
Jeśli chodzi o same niedziele, to dzienna wartość transakcji kartami PKO BP w małych sklepach wzrosła z około 1,5 mln zł w latach 2016-2017 do 2-2,5 mln zł w 2018-2019.
Ale sklepy pierwszej potrzeby i tak na razie stanowią stosunkowo niewielką część rynku. Dużo więcej sprzedają stacje paliw. W niedziele obroty kartami PKO BP wzrosły z 10-11 mln zł w latach 2016-2017 do 13-18 mln zł w 2018-2019 roku. Ich dzienne średnie obroty we wszystkie dni tygodnia wzrosły o 26 proc. w badanym okresie - wyliczyli analitycy PKO BP.
Nie dziwmy się, że sklepy na stacjach błyskawicznie rozbudowuje PKN Orlen i zaczyna ten proces Lotos. Nie dziwmy się też, że w ubiegłym roku poprawiła się pozycja na rynku spółki Eurocash. To ta, która poprzez sieć magazynów dostarcza towar do małych sieci, jak abc, Lewiatan, czy Groszek.
W czwartym kwartale klienci zostawiali w małych sklepach sieci abc o 6,8 proc. więcej niż rok wcześniej, a w całym roku o 6,4 proc. Mowa o tzw. sprzedaży like-for-like (LFL), czyli nie uwzględniającej otwarć nowych placówek.
To bardzo dobry wynik, zważywszy, że Biedronka przyrastała w końcówce roku w tempie zaledwie 1,2-procentowym (2,8 proc. w całym 2018), Carrefour 2,1-procentowym (1,6 proc. w 2018), a sprzedaż LFL Tesco nawet spadała o 2,4 proc. - podał Eurocash w komentarzu do raportu rocznego. Tu działał tylko efekt wzrostu wynagrodzeń Polaków i spadku bezrobocia.
Biedronka i Lidl poszkodowane na zakazie
PKO BP na podstawie dostępnych danych dowodzi, że grupą, która na zakazie traci rynek, są dyskonty, jak Biedronka, czy Lidl. Owszem sklepy rozpoczęły akcje promocyjne zachęcające do odwiedzin w soboty i piątki. Przyniosło to efekt, ale nie uchroniło przed utratą części rynku.
Wzrost wartości transakcji w dyskontach w soboty wyniósł aż 41 proc., ale w niedziele (licząc razem handlowych i niehandlowych) obroty były o aż 43 proc. mniejsze.
Jak wyliczył bank, dziennie kartami PKO BP płacono w dyskontach o 16,6 proc. więcej rok do roku. Niby dobrze, ale to wolniejszy wzrost niż na całym rynku - przypomnijmy +20 proc.
Wzrost PKB mniejszy przez zakaz
Dane pokazują, że łączna wartość transakcji dokonanych kartami w niedziele niehandlowe była o 63 proc. niższa od przeciętnej łącznej wartości transakcji dokonywanych w niedziele handlowe. Analitycy PKO BP wyliczyli, że w związku z zakazem sprzedaż była mniejsza o 2,3 proc. i w związku z tym wzrost PKB ucierpiał na tym o 0,3 pkt. proc.
Wyliczenia wskazują, że rozszerzenie zakazu na wszystkie niedziele zmniejszy sprzedaż detaliczną o 3,3 proc. i przełoży się na mniejszy wzrost PKB o 0,5 pkt. proc.