Jak pisze "Gazeta Wyborcza", aż 35 proc. Polaków w niedziele niehandlowe odwiedza parki i place zabaw. W niedziele handlowe odsetek ten wynosi 21 proc. Wyraźnie zyskały też kina. Do analizy zachowań Polaków w niedziele posłużyły dane z ponad pół miliona telefonów.
Takimi danymi dysponuje firma Selectivv, która zajmuje się badaniem zwyczajów i zachowań właścicieli telefonów. Pochodzą od administratorów aplikacji i stron internetowych, z którymi Selectivv ma podpisane umowy.
Rząd mógłby odtrąbić sukces, ale sytuacja się komplikuje, gdy spojrzeć na dane o zakupach Polaków. Zamknięcie dużych sklepów miało spowodować, że Polacy w niedziele zakupy będą robić w małych, rodzinnych sklepach. Tak jednak się nie stało.
Zdecydowanie najwięcej zyskały dyskonty, które w soboty niehandlowe przyciągają aż 31 proc. Polaków. Przed zakazem było to 18 proc. Tak jak rok temu przewidywali eksperci, duże sieci dzięki agresywnym promocjom odciągają Polaków od zakupów w mniejszych sklepach w niedziele.
Dużo więcej niż przed zakazem kupujemy na stacjach benzynowych, choć ich udział w rynku artykułów codziennej potrzeby nadal utrzymuje się na niskim poziomie.
Z danych firmy Nielsen wynika natomiast, że na zakazie straciły małe sklepy spożywcze do 40 m kw. Sprzedaż spadła w nich o 0,4 proc., choć to właśnie one według autorów ustawy miały być głównymi beneficjentami zakazu.
Inni przegrani to sklepy i lokale gastronomiczne w galeriach handlowych, które w weekendy robiły lwią część obrotu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl