O uprzywilejowanej pozycji, w jakiej znalazł się Topaz, pisze portal wiadomoscihandlowe.pl. Jak czytamy, wyrok Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim już się uprawomocnił.
Ale wcześnie Topaz miał pod górkę. Kiedy w pierwszą niehandlową niedzielę 11 marca 2018 roku weszli do niego pracownicy inspekcji pracy, uznali, że biznes kręci się niezgodnie z prawem. Wlepili właścicielowi karę, ale ten odwołał się do sądu.
Wymiar sprawiedliwości okazał się dla biznesmena łaskawy. Przeanalizował dokładnie, czy jego market w Radzyniu spełnia wymogi, dzięki którym może zostać wyjęty spod zakazu. I okazało się, że może.
Jest bowiem połączony ze stacją paliw, a ich zakaz handlu nie obowiązuje. "Zarówno stacja paliw, pomieszczenie stacji paliw i placówka handlowa stanowią jedną całość będącą wynikiem jednego zamysłu budowlanego realizowanego etapami, połączoną szerszą komunikacją wewnętrzną na skutek modernizacji dokonanej w marcu 2018 roku" - stwierdził sąd.
Doszedł też do wniosku, że "skutkiem modernizacji było także wprowadzenie jednolitej struktury organizacyjnej i pracowniczej funkcjonującej w ramach sklepu na stacji paliw pod jednym adresem, dysponującej wspólnym parkingiem oraz wjazdem, jak również wspólnymi instalacjami i systemem dostaw".
To wystarczające powody, by pozwolić mającemu tysiąc metrów kwadratowych marketowi handlować do woli.
Supermarket Topaz nie jest jedyną placówką, która korzysta na lukach w zakazie handlu. Część sieci korzysta z opcji na placówkę pocztową. Jak? Ustawa o zakazie handlu mówi, że otwierać mogą się poczty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl