We wtorek zaprezentowano założenia ustawy o ochronie zwierząt, planowanej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Prezentował je osobiście prezes Jarosław Kaczyński i pilotujący projekt nowych przepisów członek młodzieżówki PiS, Michał Moskal. Wśród projektowanych przepisów znalazł się m.in. całkowity zakaz hodowli zwierząt na futra.
- Rozumiem, że kiedyś futra były niezbędne, by przeżyć ciężkie i mroźne zimy. Dzisiaj, pomijając już zmiany klimatu, mamy wiele innych tkanin o lepszych niż futra właściwościach i trwalszych. Dzisiaj, zwłaszcza wśród młodych, futra nie to, że są niemodne, są zwyczajnie obciachowe. A jeśli spojrzymy na liczby, to w 2019 r. hodowcy sprzedali jedynie ok. 43 proc. tego, co 4 lata wcześniej, a udział tej branży w finansach publicznych to jedynie 0,014 proc. - mówił Moskal w rozmowie z money.pl.
Według założeń projektu hodowla zwierząt na futra będzie całkowicie zakazana. Zapytaliśmy autorów nowych przepisów jak będzie wyglądać likwidacja ferm i co stanie się ze zwierzętami.
Zakaz hodowli na futra. Co z fermami?
Jak mówi Michał Moskal, projekt nie nakazuje likwidacji fermy. Zakazane będzie jedynie uśmiercanie zwierząt w celu pozyskiwania skór. Oznacza to, że jeśli ktoś będzie dalej chciał hodować norki czy lisy, będzie mógł to robić.
Ciekawym przypadkiem są fermy królików, które można w Polsce hodować również na mięso, czego projekt ustawy nie zabrania.
Trudno jednak wyobrazić sobie, by właściciel fermy, w której żyje 7 tys. norek czy lisów chciał ją dalej prowadzić, jeśli nie przynosi ona żadnego dochodu. Część zakładów zostanie zatem zlikwidowana. Jak? Tego projektowana ustawa nie precyzuje.
- Dokładne zasady likwidacji ferm będą ustalone w rozporządzeniu ministerstwa rolnictwa - mówi Michał Moskal. I zapewnia, że o uboju zwierząt z zamykanych ferm nie ma mowy.
- Na pewno nie będzie masowej rzezi. Ustawa o ochronie przyrody, która już obowiązuje, jasno określa katalog sytuacji, w których zwierzę może zostać zabite. Likwidacja hodowli do niego nie należy - mówi Moskal. - Część zwierząt dzikich pewnie będzie mogła zostać wypuszczona na wolność. Inne trafią pewnie pod opiekę fundacji czy schronisk.
Właściciele ferm na lodzie
Projekt ustawy ma zostać złożony w czwartek. Na razie, jak nieoficjalnie ustaliliśmy, trwają dyskusje nad tym jak długo powinno trwać vacatio legis.
Są głosy, że ustawa powinna wejść w życie jak najszybciej. Są i takie, które chcą dać rolnikom więcej czasu na przebranżowienie lub likwidację hodowli.
Pewne jest jednak to, że po likwidacji fermy futrzarskiej przedsiębiorcy będzie przysługiwać odszkodowanie.
- Wszelkie odszkodowania będą przedsiębiorcom przysługiwały w ramach istniejących przepisów prawa administracyjnego czy kodeksu cywilnego - mówi Michał Moskal. - Tego w ustawie nie ma, bo nie jest potrzebne. Odszkodowania będą przysługiwały na zasadach ogólnych.
Branża obwinia polityków
To nie pierwszy raz, kiedy próbuje się zakazać hodowli zwierząt na futra.
Przypomnijmy. W 2017 roku w Sejmie debatowano nad całkowitym zakazem hodowli zwierząt futerkowych. Pomysł ten popierał wówczas także Jarosław Kaczyński. Nowe prawo zostało jednak wycofane, o co mocno starało się lobby futrzarskie, którego twarzą jest przedsiębiorca Szczepan Wójcik.
To samo lobby odzywa się dzisiaj, a Szczepan Wójcik w rozmowie z mone.pl mówi wprost - PiS zdradził rolników.
- Ten, kto wprowadził Jarosława Kaczyńskiego w błąd, za kilka lat będzie przepraszał, bo aktywiści nie zakończą batalii na kwestii zwierząt futerkowych, a wieś przy kolejnych wyborach nie da się już oszukać. (...) Myślę, że będzie to gwóźdź do trumny partii rządzącej - komentuje Wójcik.
Nie tylko lisy i norki
Projektowana ustawa, nazywana przez polityków PiS "piątką dla zwierząt", zakłada nie tylko likwidację ferm futrzarskich.
W nowych przepisach znajdą się też: ograniczenie uboju rytualnego, częstsze kontrole w schroniskach, możliwość nakładania mandatów przez inspekcję weterynaryjną, ograniczenie wykorzystywania zwierząt w cyrkach.
Projekt zakłada również powołanie Rady ds. Zwierząt oraz zakaz prowadzenia schronisk dla zwierząt przez prywatnych przedsiębiorców. Jeśli wejdzie w życie, schroniska będą mogły prowadzić wyłącznie gminy i organizacje pożytku publicznego.
Wśród założeń projektu znalazł się też zakaz trzymania psów na łańcuchach.