Toyota bZ4x w portfolio marki znajduje się pomiędzy modelem RAV4 a Highlanderem. Z tym drugim dzieli identyczny rozstaw osi - 285 cm. Od Toyoty RAV4 jest z kolei tylko o 9 mm dłuższa (469 cm), ale aż o 8,5 cm niższa (165 cm).
Oferowana będzie w wersji z przednim napędem (jeden silnik elektryczny o mocy 204 KM i 266 Nm momentu obrotowego) i napędem na obie osie (dwa silniki po 109 KM, 337 Nm momentu obrotowego). To pierwszy model wykorzystujący nową platformę eTNGA, powstałą z myślą o autach elektrycznych.
Toyota bZ4x. Nawet 500 km na jednym ładowaniu baterii
Baterie nowej Toyoty bZ4x mają pojemność 71 kWh, co ma pozwolić na pokonanie nawet 516 km na jednym ładowaniu (według WLTP w przypadku wersji przednionapędowej z 18-calowymi felgami). Dla wersji z napędem AWD i 20-calowymi felgami maksymalny zasięg wg WLTP to 411 km na jednym ładowaniu. W standardzie jest też pompa ciepła.
Średnie zużycie energii w trakcie pierwszych jazd po mieście i okolicach oscylowało wokół 15-16 kWh/100 km. To bardzo dobry wynik jak na samochód tych gabarytów z napędem na obie osie.
Toyota bZ4x ma wszystkie zalety "elektryka". Rusza płynnie i cicho, nie generuje wibracji, maksymalny moment obrotowy wykorzystuje od pierwszego wciśnięcia pedału przyspieszenia. Skoro o tym mowa, mocniejsza wersja silnikowa z napędem na obie osie rozpędza się od 0 do 100 km/h w 7,7 s. Maksymalna prędkość to 160 km/h.
Toyota bZ4x. Wnętrze
We wnętrzu udało się wygospodarować naprawdę sporo miejsca i płaską podłogę. Nie każdemu przypadnie do gustu design nowej deski rozdzielczej. Choć stworzono półkę pod konsolą środkową, to brakuje schowka przed fotelem pasażera, a boczne kieszenie są krótkie i płytkie. Plus za pojemny schowek w podłokietniku.
W najwyższej wersji wyposażenia obok skóry i materiałowej tapicerki z odzysku jest też sporo zbierającej odciski palców fortepianowej czerni, a kierowca ma przed oczami cyfrowy kokpit obudowany pseudofuturystyczną "ramką" z twardego plastiku. Szkoda, bo są to jedne z najbardziej rzucających się w oczy elementów.
Sprzedaż on-line modelu bZ4x ruszyła w marcu 2022 r. W ciągu pierwszego miesiąca sprzedano 108 samochodów, a obecnie tempo sprzedaży wynosi około 50 egzemplarzy miesięcznie. Ceny katalogowe rozpoczynały się od 220 tys. zł. Obecnie Toyota oferuje elektryczny model bZ4x już tylko w ramach leasingu Kinto One. W cennikach podawane są wyłącznie wysokości miesięcznych rat, rozpoczynające się od 2931 zł netto.
Toyota mówi "tak" samochodom elektrycznym z bateriami
Choć Toyota już pod koniec lat 60. pracowała nad samochodami elektrycznymi, a w 1996 r. zaprezentowała elektryczny wariant SUV-a RAV4 EV, koncern postawił na napęd hybrydowy. Pionierska Toyota Prius doczekała się już czwartej generacji, a model Mirai miał pokazać, że samochody na wodór to przyszłość pozbawiona wad e-aut z bateriami pod podłogą.
Jednak dwa główne czynniki sprawiły, że Toyota nie mogła dłużej ignorować elektromobilności w wydaniu na baterie. Po pierwsze, plany wprowadzenia w Unii Europejskiej od 2035 r. zakazu rejestracji nowych samochodów z napędem konwencjonalnym, w tym również hybrydowym i hybrydowym plug-in. To niemalże odcięłoby unijny rynek dla Toyoty (w obecnym kształcie jej portfolio modelowego).
Po drugie, rynek chiński, który w skali świata jest najbardziej atrakcyjny dla producentów samochodów. Tylko w 2021 r. sprzedano tam 3,3 mln aut z napędem elektrycznym, zarówno BEV, jak i hybryd plug-in. To właśnie tam trafia większość produkowanych obecnie samochodów na prąd.
Teraz Toyota zakłada sprzedaż aut elektrycznych na baterie (BEV) na poziomie 3,5 mln szt. rocznie do 2030 r. W tym samym czasie w jej ofercie ma się pojawić 30 nowych modeli tego typu. W Europie chce wyprzedzić plany Brukseli i osiągnąć sprzedaż modeli zeroemisyjnych na poziomie 100 proc. już w roku 2030.