Rząd zaostrzył zasady dotyczące ochrony przed wzrostem liczby zachorowań na COVID-19 wywołanej koronawirusem. Od 1 kwietnia każdy, kto chce zrobić zakupy, musi założyć rękawiczki. Nie muszą być to te medyczne, wystarczą tzw. zrywki dostępne w sklepach. Te z kolei mają obowiązek udostępniać je klientom.
Jednak pojawia się tu spora nieścisłość. Jeszcze 30 marca Ministerstwo Zdrowia zdecydowanie odradzało noszenia rękawiczek podczas zakupów. W mediach społecznościowych udostępniono nawet specjalną grafikę, czytamy na niej: "Wychodząc na zakupy, pamiętaj o bezpieczeństwie swoim i innych". A poniżej znak przekreślonych rękawiczek i podpis: "Nie używaj rękawiczek jednorazowych. Jeśli źle je zdejmiesz, możesz się zakazić tym, co na nich jest".
Dzień później, 31 marca premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski zaprezentowali szereg nowych obostrzeń, nałożonych w związku z trwającym w Polsce stanem epidemii. Jednym z nowych obywatelskich obowiązków, który w życie wszedł 1 kwietnia, jest noszenie rękawiczek podczas zakupów. Co jest zaprzeczeniem wcześniejszej instrukcji dla klientów sklepów, wydanej przez resort zdrowia.
Głos oddajemy ekspertowi. W rozmowie z money.pl dr Paweł Grzesiowski, immunolog i specjalista ds. zakażeń wyjaśnia, kiedy tak naprawdę potrzebne są rękawiczki i przed czym chronią.
- Trudno komentować same wytyczne, bo nie ja jestem ich autorem i nie znam ich uzasadnienia. Natomiast, w ujęciu racjonalnym, rękawiczki są potrzebne w kontakcie ze sprzętami zanieczyszczonymi materiałem biologicznym pochodzącym od chorych. Mają chronić naszą skórę wtedy, kiedy jest ryzyko kontaktu ze skażonymi przedmiotami. Nie wiem dlaczego uznano, że każdy sklep jest takim miejscem - tłumaczy dr Grzesiowski.
- Rękawiczki z pewnością są potrzebne choćby w szpitalu, jednak w przestrzeni niemedycznej chodzenie w rękawiczkach uważam za dość ryzykowne i to z kilku powodów - dodaje w rozmowie z money.pl.
Jak precyzuje, po pierwsze - ludzie rzeczywiście nie wiedzą jak je zakładać i zdejmować. Po drugie - bardzo często chodzą w nich za długo. Często chodzą w rękawiczkach nie tylko w sklepach, ale przez wiele godzin, przez co mogą roznosić zanieczyszczenia. Po trzecie - rękawiczki nie przepuszczają powietrza, więc chodzenie w nich przez kilka godzin powoduje bardzo szybkie zniszczenie skóry na rękach.
- Wszystkie te elementy - moim zdaniem - przemawiają za tym, aby na pewno nie korzystać z rękawiczek przez długi czas, w sytuacji, gdy nie ma zagrożenia. Najważniejsza jest higiena rąk, bo mycie i dezynfekcja usuwają aktywnie wirusa. Szczerze mówiąc, wolałbym wprowadzić obowiązek dezynfekcji rąk przed wejściem i przy wyjściu ze sklepu, niż ten, dotyczący noszenia rękawiczek - mówi dr Paweł Grzesiowski.
Czytaj również: Afera z płynem Orlenu. E. Leclerc przeprasza
Jednak zgodnie z rządowym rozporządzeniem, od 1 kwietnia w trakcie robienia zakupów każdy ma obowiązek noszenia rękawiczek. Pytamy więc, skoro już musimy je nosić, to jak robić to prawidłowo oraz czy tzw. zrywki, czyli rękawiczki znane dotąd głównie z działów z pieczywem czy warzywami, to wystarczająca ochrona.
- Noszenie rękawiczek medycznych w sklepie byłoby już całkowitym absurdem Mają one określone parametry i służą przede wszystkim do ochrony w obszarze medycznym, już pomijając fakt, że ich po prostu brakuje. Najlepsze są foliowe rękawiczki, które mają służyć temu, żeby ktoś nie skaził produktów, w czasie, kiedy jest w sklepie i ich dotyka - tłumaczy dr Paweł Grzesiowski.
A jak prawidłowo ściągać rękawiczki i czy rzeczywiście jest możliwe, by doszło do zakażenia, jeśli ściąga się je w nieprawidłowy sposób?
- Absolutnie tak, podczas zdejmowania rękawiczek istnieje ryzyko skażenia rąk. Dlatego bardzo ważne jest, by pozbywać się ich w prawidłowy sposób. Przede wszystkim powinno zakładać się je na zdezynfekowane czy umyte ręce. A zdejmujemy je chwytając od wewnątrz przy nadgarstku, podobnie jak przy zdejmowaniu zegarka. Zdejmujemy rękawiczki nie dotykając ich zewnętrznej powierzchni, która może być skażona. Tylko wtedy to ma sens, kiedy nie dotyka się gołą dłonią tej części rękawiczki, która miała być powierzchnią ochronną - wyjaśnia dr Grzesiowski.
- Jestem bardzo ostrożny w zalecaniu środków ochrony indywidualnej poza wskazaniami medycznymi. Jeżeli zaczniemy uważać, że sklepy to wylęgarnie wirusów, to popadamy w paranoję. Lekarz może wejść na teren szpitala bez rękawiczek, a nakazujemy cywilom wchodzenie do sklepu w rękawiczkach, zamiast dezynfekcji rąk. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek - podsumowuje ekspert.
Czytaj także: Zakupy po pandemii. Będziemy mieć mniej pieniędzy
Przypomnijmy, nowe obostrzenia związane ze społeczną izolacją spowodowaną pandemią koronawirusa weszły w życie 1 kwietnia. To m.in. nakaz chodzenia po ulicy w pojedynkę (wyjątek stanowią opiekujący się małymi dziećmi oraz osobami z niepełnosprawnościami). Limity w sklepach (do 3 osób na jedną kasę), okienko zakupowe tylko dla seniorów (w godz. 10-12 sklepy czynne jedynie dla osób 65+). To tylko część zmian, wszystkie opisujemy tu: Koronawirus. Nowe obostrzenia. Co się zmienia?
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl