Emocje i pieniądze to – zdaniem Justyny Zacharuk, psychologa, trenera i certyfikowanego coacha – duet idealny. Emocje zawsze towarzyszą pieniądzom i odwrotnie.
– Nie znam osoby, która przyznałaby, że myśląc o pieniądzach czy inwestowaniu, jest w tym racjonalna i kieruje się wyłącznie rozumem – mówi ekspertka.
– W inwestycjach nie ma takiej osoby, a przynajmniej jest ich bardzo niewiele, które widząc, że ich portfel wzrośnie danego dnia o 3 proc., nie poczują radości, a przy spadku – żalu – dodaje Bartosz Pawłowski, Chief Investment Officer Bankowości Prywatnej, mBank.
Naturalne jest, że raz inwestycja zyskuje, a raz traci, bo rynek jest zmienny. Dlatego też oswojenie emocji powinno być celem, do którego warto dążyć, co jest niezwykle trudne. Impulsywne poddawanie się emocjom nie służy inwestowaniu. Dlatego ważne jest, jak je przeżywamy i wyrażamy.
– Inwestowanie to taka gra: od przeżywania ekscytacji do żalu i z powrotem. Nie możemy pozbyć się emocji, bo są one źródłem informacji. Pomagają podejmować decyzje. Ważne jednak, by umieć je trzymać na wodzy, zarządzać nimi. Żeby to robić, musisz je znać i wiedzieć, jak je przeżywasz, jak reagujesz na napięcie – nie ma wątpliwości Justyna Zacharuk.
Już 29 września (w środę) o godz. 19.00 porozmawiamy m.in. o systematyczności w oszczędzaniu, budowaniu dobrych nawyków i narzędziach, które mogą nam w tym pomóc. Wystarczy zajrzeć na stronę: Taka wiedza to skarb. Dla tych, którzy mają 100, 1 000 lub 10 000 zł.
Po pierwsze, potrzeba
Osoby lepiej zarabiające – na co wskazują badania – częściej deklarują, że są szczęśliwe. Mają poczucie komfortu i kontroli nad swoim życiem. Pieniądze dają im poczucie bezpieczeństwa. Co więcej, są dla nich ważne.
Jakiej kwoty potrzebujemy do szczęścia? Według badań Instytutu Gallupa, w Europie Wschodniej jest to ok. 45 tys. dolarów rocznie na osobę, a więc ok. 180 tys. zł. Sporo jak na polskie warunki.
– Statystyka nie do końca odzwierciedla rzeczywistość. To tylko pewien model, bo obok jest życie i realne potrzeby. I są to potrzeby związane z posiadaniem, np. mieszkania czy samochodu, ale też potrzeba bezpieczeństwa – zwraca uwagę Justyna Zacharuk.
– Mamy w Polsce rzeszę osób, które do tej pory trzymały swoje pieniądze na lokatach. W tej chwili jest to nieopłacalne. I dziś warto zadać sobie pytanie: po co tak naprawdę inwestujemy, po co nam są te pieniądze? – podkreśla Bartosz Pawłowski.
Jedną z pierwszych potrzeb jest odkładanie na tzw. czarną godzinę, chcemy się zabezpieczyć. Dopiero w dalszej kolejności myślimy o emeryturze, kupnie nieruchomości, podróżach etc. I tu pojawia się kolejne pytanie…
Ile tych pieniędzy potrzebujemy?
Co ciekawe, większość z nas przeszacowuje swoje potrzeby. Z badań przeprowadzonych w USA wynika, że kwota oszczędności stanowi ekwiwalent w wysokości od 3 do 6 sum wydatków ponoszonych miesięcznie. Jeżeli więc Amerykanin wydaje 1000 dolarów miesięcznie, to potrzebuje odłożyć od 3 do 6 tys. dolarów. To jest jego bufor bezpieczeństwa, także na wypadek utraty pracy.
Polacy są jeszcze bardziej konserwatywni w tym temacie. Nasze oszczędności stanowią 6-, a nawet 12-krotność miesięcznych wydatków. Są też osoby, które mają jeszcze więcej.
– Nie zastanawiamy się przy tym, jak często ta czarna godzina nadchodzi. Jeśli ustalimy już, ile tak naprawdę pieniędzy potrzebujemy, to odłóżmy je sobie na rachunku, nawet nieoprocentowanym, i nie ruszajmy ich, bo to jest to nasze bezpieczeństwo. Pomyślmy natomiast o tym, co możemy zrobić z pozostałymi pieniędzmi. Bo nie jest tak, że mamy jedną potrzebę w życiu, różny mamy też horyzont inwestycyjny. W ten sposób powstaje plan – przekonuje Bartosz Pawłowski.
Ważne, by zacząć od myślenia o tym, jaką potrzebę chcemy w określonym czasie zaspokoić. I nie jest ważne, ile mamy pieniędzy na starcie.
Strata? To naturalne
Nikt nie lubi tracić pieniędzy. I to często nas paraliżuje, gdy zaczynamy myśleć o inwestowaniu. Nie pozwala podjąć dobrych decyzji związanych z naszymi oszczędnościami.
– Nie wyobrażam sobie, że osoba, która inwestuje, nie zdaje sobie sprawy z ryzyka, które podejmuje. I tu znów pojawiają się emocje. Decydując się na inwestowanie, akceptujesz, że stracie mogą towarzyszyć bardzo różne emocje, najczęściej żal. Jeśli tego nie zrobisz, jeśli nie będziesz umiał pogodzić się ze stratą, to blokujesz się na kolejne inwestycje. Nie możesz pracować z pieniędzmi, jeśli nie akceptujesz różnych emocji – mówi Justyna Zacharuk.
Strach nie zawsze blokuje, może też być bodźcem do działania. Do inwestowania zachęca dziś Polaków np. wysoka inflacja, znacznie przewyższająca wysokość stóp procentowych.
– Inwestowanie jest dziś odpowiedzią na tę sytuację. Pamiętajmy jednak, że inwestowanie oznacza gotowość na zmianę, a często też reagowanie na sytuację kryzysową. Może się zdarzyć, że w pewnym momencie będziemy mieć mniej pieniędzy, niż wpłaciliśmy – ostrzega Bartosz Pawłowski.
Nie można się zniechęcać, wpadać w panikę. Światowy rynek akcji spada przynajmniej raz do roku. Wycofując pieniądze po pierwszej stracie, sami pozbawiamy się możliwości jej odrobienia.
Ryzyko wliczone w zysk
Inną kwestią jest wiara w zysk bez ryzyka, co jest dość dużym problemem w Polsce. Inwestowanie zawsze wiąże się z jakąś niewiadomą, niepewnością. Co więcej, jeśli nic nie mogę stracić, to w jaki sposób miałbym cokolwiek zyskać? Często pojawia się także mylne wrażenie, skoro komuś się udało, to dlaczego mnie miałoby się nie udać?
Wydaje nam się, że jak włożymy pieniądze do banku, to mamy pewny zysk. Tymczasem przy praktycznie zerowych stopach procentowych kwota ta traci na wartości. Nawet w takiej sytuacji nie możemy mieć wiary w zysk bez ryzyka.
– I to jest logiczne. Pieniądze, które zostają w bezruchu, zużywają się. Inwestowanie nie jest trudne, jeśli się odpowiednio je zaplanuje, zbuduje zdywersyfikowany portfel, ma długi horyzont inwestycyjny i regularnie się do inwestycji dopłaca – twierdzi Bartosz Pawłowski.
A czy możliwy jest zysk bez ryzyka? Czy są na rynku bezpieczne produkty?
– Jeśli nie chcemy ponosić dużego ryzyka, to musimy się liczyć z tym, że nasze zyski też będą niewielkie. W codziennym życiu cały czas podejmujemy jakieś ryzyko i w ten sposób powinniśmy myśleć o inwestowaniu – zauważa Bartosz Pawłowski.
Oswajaj emocje, korzystaj ze schematów
Podejmowanie decyzji w emocjach – czy to nie jest kolejna pułapka?
– W radzeniu sobie z emocjami w świecie inwestycji pomagają pewne schematy. Jeśli obawiamy się straty, to możemy zainwestować mniejszą kwotę i po określonym czasie ją uzupełnić. Drugi sposób – dla osób na etacie – to w momencie, gdy na konto wpływa nam pensja, tego samego dnia lub następnego automatycznie pewną kwotę inwestujemy. Trzymamy się ustalonego planu – wyjaśnia Bartosz Pawłowski.
Najwięcej decyzji o inwestycjach, szczególnie u osób początkujących, zapada, gdy ci przeżywają euforię. Zdaniem Justyny Zacharuk, poddają się emocji "wszystko wyjdzie".
– Przy inwestowaniu ważna jest równowaga emocjonalna. Umiejętność nazwania tego, co się z nami dzieje, rozpoznania, jaki jest powód naszego inwestowania– mówi Justyna Zacharuk.
Ucząc się inwestowania, tak naprawdę uczymy się siebie, swoich emocji, reakcji. Pielęgnujemy pewność siebie, której nie są w stanie zakłócić spadki, przeciwnie – ta pewność siebie pozwoli nam zachować spokój. Nie należy przy tym mylić pewności siebie z brawurą.
– Jeżeli nie masz doświadczeń z ryzykiem, nie masz też osobowości ryzykanta, to nie idź tam, gdzie nigdy nie byłeś, tylko zacznij podróż od tego, co już znasz. A jeśli masz obawy, to najpierw zapanuj nad nimi. W jaki sposób? Na przykład przez systematyczność. Fundusze inwestycyjne można potraktować jak skarbonkę, do której co miesiąc coś wkładamy – podkreślają eksperci.
Nie trzeba przy tym wkładać nie wiadomo jak dużych pieniędzy i nie wiadomo na jak odległych rynkach. Warto spróbować zacząć od łatwiejszych, gotowych rozwiązań inwestycyjnych czy systematycznego odkładania.
Dobre nawyki w inwestowaniu
W inwestowaniu i np. w dbaniu o siebie warto sobie wyrobić pewne nawyki. Ale to już temat kolejnego webinarium organizowanego przez Money.pl we współpracy z mBankiem.
Już 29 września (w środę) o godz. 19.00 porozmawiamy m.in. o systematyczności w oszczędzaniu, budowaniu dobrych nawyków i narzędziach, które mogą nam w tym pomóc. Wystarczy zajrzeć na stronę: Taka wiedza to skarb. Dla tych, którzy mają 100, 1 000 lub 10 000 zł.
W czasie spotkania na pewno pojawi się również kilka wskazówek, które pozwolą rozsądnie zarządzać posiadanymi pieniędzmi.
Nasi eksperci to Paweł Chylewski, dyrektor Departamentu Doradztwa Inwestycyjnego w mBanku, oraz dr Leszek Mellibruda, psycholog społeczny i biznesu, autor 80 publikacji naukowych i ponad 250 publikacji popularnonaukowych.
Zainteresowani? Zapisy na wiedzatoskarb.wp.pl. A transmisja na stronie głównej Wirtualnej Polski.
Płatna współpraca z mBank