Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

Załamanie na rynku. Takich przewidywań cen złota jeszcze nie było

Podziel się:

"Załamanie" - tak komentują to, co dzieje się obecnie na rynku akcji, analitycy XTB. Bliski Wschód i odwet Izraela niepokoi inwestorów, a strach oznacza ucieczkę do bezpiecznych przystani, takich jak złoto. Najświeższe prognozy mówią, że jego cena może sięgnąć nawet 3 tys. dol. za uncję w ciągu 1,5 roku.

Załamanie na rynku. Takich przewidywań cen złota jeszcze nie było
Od poniedziałkowego popołudnia na rynku nastąpił zwrot. Wszystko przez wzrost niepokoju na Bliskim Wschodzie (Licencjodawca, Kuba Jurkowski/REPORTER)

"Załamanie na rynku akcji" - pisze XTB. "Na giełdach zagościła korekta wywołana strachem przed eskalacją konfliktu" - ostrzega z kolei Daniel Kostecki z CMC Markets Polska.

Co się takiego dzieje? Inwestorów niepokoją doniesienia spodziewanego odwetu Izraela na Iran i strach przed eskalacją konfliktu, który mógłby wywrócić do góry nogami przewidywania dot. cen surowców (w tym przede wszystkim ropy), wzrostu gospodarczego na świecie i zysków przedsiębiorców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego studio z Litwy, pracujące dla Atari, przywozi 50 pracowników na konferencję do Poznania?

Bliski Wschód niepokoi rynki na całym świecie

Na pierwszy plan wysuwa się zapalny Bliski Wschód. Szef sztabu armii Izraela Herzi Halevi poinformował w poniedziałek, że Izrael odpowie na irański atak, który miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę. W bazie lotniczej Nevatim w środkowym Izraelu Halevi oświadczył, że "wystrzelenie tak wielu rakiet i dronów na terytorium Izraela musi spotkać się z reakcją".

Gabinet wojenny wskazał, że Izrael nie chce, aby jego reakcja wywołała wojnę regionalną i zamierza koordynować swoje działania z USA. Choć w niedzielę prezydent Joe Biden powiedział izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, że Waszyngton nie weźmie udziału w ewentualnym izraelskim kontrataku na Iran.

- Możliwość bezpośredniej reakcji Izraela oznacza, że niepewność i napięcie utrzymają się na rynkach przez dłuższy czas - twierdzi Warren Patterson, szef strategii towarowej w ING Groep NV. - Im większą eskalację zobaczymy, tym większe będzie prawdopodobieństwo, że może to mieć wpływ na dostawy ropy naftowej z tego regionu - dodaje.

W poniedziałek pisaliśmy, że droższa ropa oznacza droższe produkty finalne - na półkach sklepowych i na stacjach, wyższą inflację, a co za tym idzie wyższe stopy procentowe przez dłuższy czas, które przygaszają wzrost gospodarczy. Słowem, tworzy się układanka niekorzystna dla inwestorów.

- O tym, jak bardzo sytuacja była nadzwyczajna, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, niech świadczy fakt, że obecnie trwa trzeci spadkowy tydzień indeksu S&P 500, co jest najdłuższą serią od września 2023 r. Z kolei dwudniowy spadek tego indeksu o 2,6 proc. jest największym dwudniowym spadkiem od ponad roku. Można więc nawet uznać, że obecna korekta nie jest niczym nadzwyczajnym, tylko nadzwyczajne były wcześniejsze wzrosty, które były przerywane bardzo nieznacznymi cofnięciami notowań, a trwały one aż od listopada 2023 r. - wylicza Daniel Kostecki.

Izrael-Iran - to teraz główne ryzyko światowe

Czy Izrael przestraszy świat i zaatakuje Iran? Według analityków Ośrodka Studiów Wschodnich prawdopodobieństwo izraelskiego ataku odwetowego wzrasta.

Należy spodziewać się, że planując go i przeprowadzając, Izrael będzie próbował pogodzić kilka celów. Po pierwsze, utrzymać i wzmocnić koalicję, która odparła irańskie uderzenie. Po drugie, unikać zbyt daleko idących działań jednostronnych (żeby nie popaść w izolację i nie narazić się na potępienie za zaostrzanie napięć). Po trzecie, nie dopuścić przy tym do tego, aby ryzyko bezpośredniej konfrontacji izraelsko-irańskiej spadło z agendy międzynarodowej. To ostatnie zaś wymagać może stawiania sojuszników przed faktami dokonanymi, w tym w postaci punktowych eskalacji niekoordynowanych ze Stanami Zjednoczonymi bądź notyfikowanych Waszyngtonowi w ostatniej chwili - przekonują.

Kiedy na rynku panuje tzw. awersja do ryzyka, rynek szuka stóp zwrotu w "bezpiecznych przystaniach", takich jak np. złoto. I to ten kruszec w najbliższym czasie może zdobyć serca inwestorów.

Złoto nawet po 3 tys. dol. za uncję?

Złoto, które zachowuje swoją wartość jako zabezpieczenie przed inflacją, zazwyczaj dobrze sobie radzi w okresach ekonomicznej niepewności, gdy inwestorzy uciekają od ryzykownych aktywów, takich jak akcje.

Co więcej, historycznie jest tak, że w miarę spadku stóp procentowych złoto staje się bardziej atrakcyjne w porównaniu z aktywami o stałym dochodzie, takimi jak obligacje. W ostatnim czasie, przez wciąż rozgrzaną inflację w USA, obniżka stóp przez amerykański bank centralny przesunęła się z czerwca na czas po wakacjach.

Nawet pomimo tego typu informacji, analitycy są dobrze nastawieni do tego surowca.

Prognozujemy 3 tys. dol. za uncję złota w ciągu najbliższych 6-18 miesięcy - szacują w najnowszym raporcie eksperci Citi.

Ich zdaniem "podłoga cenowa złota na rynku również wzrosła z około 1 do 2 tys. dol. za uncję".

Uncja kosztuje teraz ok. 2370 dol. i od początku roku wzrosła o 15 proc. Obecnie znajduje się na najwyższym poziomie w historii.

"Fali hossy nie da się uzasadnić ani zachowaniem rentowności obligacji (bo te ostatnio raczej rosną, co historycznie często raczej szkodziło, a nie pomagało złotu), ani też napływami do funduszy ETF inwestujących w ten metal (bo tych napływów jak na razie ciągle nie widać)" - pisał w poniedziałek w money.pl Tomasz Hońdo, analityk Quercus TFI.

"Wytłumaczenia szukać można raczej w rekordowych zakupach banków centralnych (z chińskim na czele i naszym NBP na dalszych pozycjach) i nieustępujących napięciach geopolitycznych z Rosją i Iranem w rolach głównych, ale też w ogólnym ożywieniu na spokrewnionym ze złotem rynku metali przemysłowych, które jest z kolei związane z poprawą koniunktury gospodarczej" - dodał.

Co dalej ze złotym?

Na koniec warto jeszcze spojrzeć, jak na napięcia na linii Izrael-Iran może reagować nasz złoty.

- Ogólny krajobraz wydaje się w oczywisty sposób prodolarowy, z perspektywą luzowania polityki w strefie euro od czerwca i otwartymi drzwiami, do kolejnego "przedłużania" oczekiwań na cięcia stóp w USA. Siłą rzeczy polski złoty, który historycznie (choć nie w ostatnich kwartałach) był skorelowany z euro, może na tym stracić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż w ostatnich miesiącach sentymenty wokół polskiej waluty były bardzo dobre - wyjaśnia Eryk Szmyd, analityk rynków finansowych XTB.

Dzisiaj złoty traci ponad 0,5 proc. wobec dolara, na co, w opinii eksperta, składają się słabsze nastroje na globalnych giełdach, słabnące euro i właśnie niepewna sytuacja na Bliskim Wschodzie.

- Nie bez znaczenia w szerszym dla złotego kontekście wydaje się również perspektywa rosyjskiej ofensywy i trudna sytuacja na froncie ukraińskim. Ewentualny konflikt na Bliskim Wschodzie, istotniejszym dla globalnej gospodarki regionie, w połączeniu z perspektywą coraz trudniejszej do okiełznania inflacji może osłabić zaangażowanie we wspieranie wysiłku wojennego Ukrainy - kończy analityk XTB.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl