"Załamanie na rynku akcji" - pisze XTB. "Na giełdach zagościła korekta wywołana strachem przed eskalacją konfliktu" - ostrzega z kolei Daniel Kostecki z CMC Markets Polska.
Co się takiego dzieje? Inwestorów niepokoją doniesienia spodziewanego odwetu Izraela na Iran i strach przed eskalacją konfliktu, który mógłby wywrócić do góry nogami przewidywania dot. cen surowców (w tym przede wszystkim ropy), wzrostu gospodarczego na świecie i zysków przedsiębiorców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliski Wschód niepokoi rynki na całym świecie
Na pierwszy plan wysuwa się zapalny Bliski Wschód. Szef sztabu armii Izraela Herzi Halevi poinformował w poniedziałek, że Izrael odpowie na irański atak, który miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę. W bazie lotniczej Nevatim w środkowym Izraelu Halevi oświadczył, że "wystrzelenie tak wielu rakiet i dronów na terytorium Izraela musi spotkać się z reakcją".
Gabinet wojenny wskazał, że Izrael nie chce, aby jego reakcja wywołała wojnę regionalną i zamierza koordynować swoje działania z USA. Choć w niedzielę prezydent Joe Biden powiedział izraelskiemu premierowi Benjaminowi Netanjahu, że Waszyngton nie weźmie udziału w ewentualnym izraelskim kontrataku na Iran.
- Możliwość bezpośredniej reakcji Izraela oznacza, że niepewność i napięcie utrzymają się na rynkach przez dłuższy czas - twierdzi Warren Patterson, szef strategii towarowej w ING Groep NV. - Im większą eskalację zobaczymy, tym większe będzie prawdopodobieństwo, że może to mieć wpływ na dostawy ropy naftowej z tego regionu - dodaje.
W poniedziałek pisaliśmy, że droższa ropa oznacza droższe produkty finalne - na półkach sklepowych i na stacjach, wyższą inflację, a co za tym idzie wyższe stopy procentowe przez dłuższy czas, które przygaszają wzrost gospodarczy. Słowem, tworzy się układanka niekorzystna dla inwestorów.
- O tym, jak bardzo sytuacja była nadzwyczajna, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, niech świadczy fakt, że obecnie trwa trzeci spadkowy tydzień indeksu S&P 500, co jest najdłuższą serią od września 2023 r. Z kolei dwudniowy spadek tego indeksu o 2,6 proc. jest największym dwudniowym spadkiem od ponad roku. Można więc nawet uznać, że obecna korekta nie jest niczym nadzwyczajnym, tylko nadzwyczajne były wcześniejsze wzrosty, które były przerywane bardzo nieznacznymi cofnięciami notowań, a trwały one aż od listopada 2023 r. - wylicza Daniel Kostecki.
Izrael-Iran - to teraz główne ryzyko światowe
Czy Izrael przestraszy świat i zaatakuje Iran? Według analityków Ośrodka Studiów Wschodnich prawdopodobieństwo izraelskiego ataku odwetowego wzrasta.
Należy spodziewać się, że planując go i przeprowadzając, Izrael będzie próbował pogodzić kilka celów. Po pierwsze, utrzymać i wzmocnić koalicję, która odparła irańskie uderzenie. Po drugie, unikać zbyt daleko idących działań jednostronnych (żeby nie popaść w izolację i nie narazić się na potępienie za zaostrzanie napięć). Po trzecie, nie dopuścić przy tym do tego, aby ryzyko bezpośredniej konfrontacji izraelsko-irańskiej spadło z agendy międzynarodowej. To ostatnie zaś wymagać może stawiania sojuszników przed faktami dokonanymi, w tym w postaci punktowych eskalacji niekoordynowanych ze Stanami Zjednoczonymi bądź notyfikowanych Waszyngtonowi w ostatniej chwili - przekonują.
Kiedy na rynku panuje tzw. awersja do ryzyka, rynek szuka stóp zwrotu w "bezpiecznych przystaniach", takich jak np. złoto. I to ten kruszec w najbliższym czasie może zdobyć serca inwestorów.
Złoto nawet po 3 tys. dol. za uncję?
Złoto, które zachowuje swoją wartość jako zabezpieczenie przed inflacją, zazwyczaj dobrze sobie radzi w okresach ekonomicznej niepewności, gdy inwestorzy uciekają od ryzykownych aktywów, takich jak akcje.
Co więcej, historycznie jest tak, że w miarę spadku stóp procentowych złoto staje się bardziej atrakcyjne w porównaniu z aktywami o stałym dochodzie, takimi jak obligacje. W ostatnim czasie, przez wciąż rozgrzaną inflację w USA, obniżka stóp przez amerykański bank centralny przesunęła się z czerwca na czas po wakacjach.
Nawet pomimo tego typu informacji, analitycy są dobrze nastawieni do tego surowca.
Prognozujemy 3 tys. dol. za uncję złota w ciągu najbliższych 6-18 miesięcy - szacują w najnowszym raporcie eksperci Citi.
Ich zdaniem "podłoga cenowa złota na rynku również wzrosła z około 1 do 2 tys. dol. za uncję".
Uncja kosztuje teraz ok. 2370 dol. i od początku roku wzrosła o 15 proc. Obecnie znajduje się na najwyższym poziomie w historii.
"Fali hossy nie da się uzasadnić ani zachowaniem rentowności obligacji (bo te ostatnio raczej rosną, co historycznie często raczej szkodziło, a nie pomagało złotu), ani też napływami do funduszy ETF inwestujących w ten metal (bo tych napływów jak na razie ciągle nie widać)" - pisał w poniedziałek w money.pl Tomasz Hońdo, analityk Quercus TFI.
"Wytłumaczenia szukać można raczej w rekordowych zakupach banków centralnych (z chińskim na czele i naszym NBP na dalszych pozycjach) i nieustępujących napięciach geopolitycznych z Rosją i Iranem w rolach głównych, ale też w ogólnym ożywieniu na spokrewnionym ze złotem rynku metali przemysłowych, które jest z kolei związane z poprawą koniunktury gospodarczej" - dodał.
Co dalej ze złotym?
Na koniec warto jeszcze spojrzeć, jak na napięcia na linii Izrael-Iran może reagować nasz złoty.
- Ogólny krajobraz wydaje się w oczywisty sposób prodolarowy, z perspektywą luzowania polityki w strefie euro od czerwca i otwartymi drzwiami, do kolejnego "przedłużania" oczekiwań na cięcia stóp w USA. Siłą rzeczy polski złoty, który historycznie (choć nie w ostatnich kwartałach) był skorelowany z euro, może na tym stracić, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż w ostatnich miesiącach sentymenty wokół polskiej waluty były bardzo dobre - wyjaśnia Eryk Szmyd, analityk rynków finansowych XTB.
Dzisiaj złoty traci ponad 0,5 proc. wobec dolara, na co, w opinii eksperta, składają się słabsze nastroje na globalnych giełdach, słabnące euro i właśnie niepewna sytuacja na Bliskim Wschodzie.
- Nie bez znaczenia w szerszym dla złotego kontekście wydaje się również perspektywa rosyjskiej ofensywy i trudna sytuacja na froncie ukraińskim. Ewentualny konflikt na Bliskim Wschodzie, istotniejszym dla globalnej gospodarki regionie, w połączeniu z perspektywą coraz trudniejszej do okiełznania inflacji może osłabić zaangażowanie we wspieranie wysiłku wojennego Ukrainy - kończy analityk XTB.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl