Prezydent Bytomia Mariusz Wołosz zdecydował, że poważne remonty będą prowadzone jedynie w tych budynkach gdzie regularnie opłacane są czynsze. Dłużnicy będą mogli jedynie liczyć na najpotrzebniejsze naprawy. Jak informuje miasto na swojej stronie internetowej łączny dług niesolidnych mieszkańców sięgnął już 400 mln zł.
- Za te środki moglibyśmy wyremontować gruntownie przykładowo 300 zniszczonych dachów, 700 zdewastowanych klatek schodowych i przeprowadzić termomodernizację 120 budynków. Nie jesteśmy jednak w stanie tego zrobić, ponieważ lokatorzy nie płacą swoich zobowiązań. Nie płacąc czynszów, lokatorzy pozbawiają siebie i swoich sąsiadów godnych warunków życia. Dlatego w budynkach, gdzie lokatorzy mają spore zaległości, nie będziemy prowadzić dużych remontów, a jedynie doraźne prace zabezpieczające – przekonuje prezydent Bytomia Mariusz Wołosz cytowany na stronie internetowej miasta.
Zaległości czynszowe generują milionowe straty każdego roku. W Bytomiu z opłatami za czynsz zalega już 11 704 osób w lokalach mieszkalnych, a w użytkowych należących do gminy 1593 osoby - wylicza miasto.
Wiceprezydent Waldemar Gawron wyjaśnia, że najczęściej i najgłośniej o remonty upominają się te osoby, które mają największe zaległości w opłacaniu czynszu lub w ogóle nie mają prawa do korzystania z lokalu.
- Ostatnio głośno w mediach społecznościowych zrobiło się o dwóch kamienicach – w jednej zaległości sięgają prawie 450 tys. zł w drugiej 140 tys. zł. Gdyby oburzeni lokatorzy – zamiast straszyć administrację interwencją mediów, opłacili swoje zaległości czynszowe, mieliby nowy dach i klatkę schodową z prawdziwego zdarzenia – zaznacza.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl