W Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, doszło w piątek wieczorem do ataku na jarmark bożonarodzeniowy; samochód wjechał w grupę ludzi - powiedział stacji MDR rzecznik rządu Saksonii-Anhalt.
Na miejscu są służby ratunkowe i straż pożarna. Jak dowiedziała się agencja dpa ze źródeł rządowych, kierowca został zatrzymany. Jarmark bożonarodzeniowy został zamknięty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według niepotwierdzonych informacji agencji Reutera zginęła co najmniej jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych. Portal dziennika "Bild" podał natomiast, że zginęło co najmniej 11 osób, a rannych mogło zostać 60-80 osób.
Według naocznych świadków, kierowca jechał zygzakiem - napisał portal lokalnej gazety "Volksstimme". Z ustaleń tej gazety również wynika, że ofiar śmiertelnych jest co najmniej 11.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz napisał w serwisie X, że doniesienia z Magdeburga każą "obawiać się najgorszego". "Jestem myślami z ofiarami i ich bliskimi. Jesteśmy z nimi i z mieszkańcami Magdeburga" - skomentował kanclerz Niemiec.
Ani policja, ani rzecznik rządu nie odpowiedzieli na razie na prośby mediów o informacje i komentarze. Rzecznik ratusza Michael Reif przekazał, że władze Magdeburga podejrzewają, że był to zaplanowany atak.
Polskie MSZ na razie nie ma informacji o Polakach poszkodowanych w Magdeburgu, gdzie samochód wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym - przekazał w piątek PAP rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Paweł Wroński.