Zamek w Stobnicy nie tylko powstaje, ale powoli jest na ukończeniu. Choć kwestia legalności tej wielkiej budowli w sercu Puszczy Noteckiej była kontrolowana przez Ministerstwo Środowiska, do akcji wkroczyły też CBA i prokuratura, inwestor jak gdyby nic buduje nadal, a nawet myśli o uruchomieniu na wyspie kolejnych atrakcji.
Jak donosi bloger ukrywający się pod nickiem "Zwiadowca historii" (który przed kilkoma miesiącami opisał budowę), inwestor- spółka D.J.T. - wpadł na kolejny pomysł prowadzenia działalności na wyspie. Chciał, by obok zamku powstała hodowla rysi.
- Stobnica przez lata była słynna z hodowania wilków, gdzie naukowcy z poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego prowadzili swoją stację doświadczalną. Uczelnia jednak borykała się z problemami finansowymi i działkę w Puszczy na której hodowla miała miejsce została odsprzedana spółce DJT – wyjaśnia.
Została nawet powołana rada fundacji, która przypilnuje powstania Wilczego Parku Edukacyjnego, ale prace nad nim zostały zawieszone, gdy wyszło na jaw, że fundacja powołana jest ze spółką D.J.T.
Zamek w Stobnicy – co tam się działo?
To wielowątkowa historia z licznymi zwrotami akcji. W lipcu pojawiła się informacja, że tajemniczy inwestor buduje w niewielkiej wsi Stobnica (gmina Oborniki w woj. wielkopolskim) w Puszczy Noteckiej budynek kształtem przypominający zamek. Jako że wyspa, na której wznoszona jest budowla, znajduje się na obszarze chronionym Natura 2000, ogromna inwestycja zwróciła uwagę internautów, a później którzy zaalarmowali urzędników Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Każdy dzień dostarczał nowych, zaskakujących informacji.Okazało się, że za budowę stylizowanego na średniowieczny zamek budynku odpowiedzialna jest spółka D.J.T, za którą stoi dwóch dwudziestolatków.
Później wyjaśniło się, że nieprawdziwe są deklaracje inwestora, że chciał w 15-piętrowym budynku wydzielić mieszkania i apartamenty. Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze jasno wynikało, że od początku planowano tam hotel.
Zamek w Stobnicy. Ministerstwo środowiska budowy nie wstrzyma
Porównanie stanu faktycznego ze złożoną przez inwestora dokumentacją wykazało z kolei, że budowa nie przebiega zgodnie z deklaracjami. W rzeczywistości zamek zajmuje większą powierzchnię niż określono w decyzji o warunkach zabudowy.
Sprawa odbiła się ogromnym echem w całej Polsce i zwróciła również uwagę ministra środowiska Henryka Kowalczyka. Zlecił przeprowadzenie kontroli legalności budowy, a jej wyniki potwierdziły, że inwestor pozwolił sobie na ogromną samowolę.
– Po kontroli uznaliśmy, że decyzja środowiskowa pod tę inwestycję była oparta nieprawdziwych danych podanych przez inwestora. Stąd decyzja o przeprowadzenia powtórnego postępowania środowiskowego. Jednocześnie ze względu na nieprawdziwe dane inwestor musi odpowiedzieć. Dlatego sprawę skierowaliśmy do prokuratury, bo nasza rola na stwierdzeniu uchybień się kończy, a inne organy państwa są od tego, by wyciągać w związku z tym konsekwencje – mówił w rozmowie z dziennikarzem money.pl Kowalczyk pod koniec września ubiegłego roku.
Wcześniej do działań włączyły się prokuratura i samo CBA, które w lipcu ubiegłego roku wkroczyło do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu by ustalić, czy nie doszło do nieprawidłowości na etapie postępowania administracyjnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl