Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|

Zamęt w edukacji to żniwa dla szkół prywatnych. Chętnych nie brakuje

327
Podziel się:

- Zainteresowanie jest ogromne. Zwiększyliśmy liczbę miejsc - słyszymy w sekretariacie prywatnego liceum. Rodzice są gotowi płacić nawet tysiąc złotych, byle dziecko dostało się do dobrej szkoły średniej. Wszystko przez kumulację roczników.

Nie wszyscy uczniowie wiedzą, do której szkoły średniej pójdą we wrześniu. I czy w ogóle się do jakiejś dostaną
Nie wszyscy uczniowie wiedzą, do której szkoły średniej pójdą we wrześniu. I czy w ogóle się do jakiejś dostaną (East News, Adam Staskiewicz/East News)

- U nas rekrutacja trwa przez cały rok. O ile się orientuję, w innych szkołach również – mówi w rozmowie z money.pl Małgorzata Kłosowicz z prywatnego liceum "Teamwork School" w Józefowie pod Warszawą.

Na kilka dni po zakończeniu pierwszego etapu rekrutacji do szkół średnich wielu rodziców i uczniów ma powody do paniki. Kumulacja roczników – do szkół średnich chce się dostać młodzież z ósmych klas szkół podstawowych i ze zlikwidowanych gimnazjów – spowodowała, że miejsc w szkołach jest mniej niż chętnych.

Setki uczniów nie dostały się do żadnej szkoły, inni mieli połowiczne szczęście. Mają gwarancję, że we wrześniu rozpoczną naukę, ale niekoniecznie w szkole, która odpowiada ich oczekiwaniom i ambicjom.

W Krakowie dwa i pół tys. uczniów nie dostało się do wybranych przez siebie szkół średnich. W Olsztynie 800. Stołeczny ratusz szacuje, że może zabraknąć aż 7 tys. miejsc. Czy sytuacja rzeczywiście będzie tak dramatyczna, okaże się w połowie lipca, gdy wszyscy uczniowie potwierdzą wolę nauki w wybranej szkole.

Zobacz także: Obejrzyj: Kunica pyta prof. Koźmińskiego."Na jakie studia mam wysłać dzieci?"

Gdyby jednak czarny scenariusz miał się potwierdzić, pewnym sposobem na rozwiązanie problemu jest wybór szkoły prywatnej. Tych powstaje coraz więcej już nie tylko w dużych miastach, ale i mniejszych ośrodkach. Przestały być postrzegane jako "szkoły dla elit", bo konieczność konkurowania ceną zmusiła je do obniżenia czesnego.

"Teamwork School" dopiero zaczyna działać, prowadzi rekrutację po raz pierwszy. Czy otwarcie szkoły właśnie teraz to próba skorzystania z większego zapotrzebowania, które ma związek z podwójnym rocznikiem? Małgorzata Kłosowicz zapewnia, że to zbieg okoliczności, ale dodaje, że obserwuje, że szkoły prywatne otwierają swoje filie i przygotowują się na przyjęcie dodatkowych uczniów.

Pusto na pewno nie będzie

Również po raz pierwszy rekrutuje Prywatne Liceum Ogólnokształcące w Piotrkowie Trybunalskim. Dyrektor Magdalena Jakubiak zapewnia, że szkoła została otwarta z myślą o uczniach, którzy wcześniej ukończyli inne prowadzone przez nią szkoły – prywatną podstawówkę i gimnazjum.

- Ta placówka była od dawna planowana. Mamy swoich zadeklarowanych już uczniów – wyjaśnia.

Szkoła planuje otworzyć tylko jeden oddział, więc jeśli się okaże, że w mieście brakuje miejsc w szkołach, to i tak nie będzie stanowiła ratunku dla nieprzyjętych.

Działająca od kilku lat szkoła na warszawskim Ursynowie zdążyła sobie wyrobić na tyle dużą renomę, że pierwsi zainteresowani dokonywali wstępnych rezerwacji wiosną.

- Nie mamy wolnych miejsc. Coś się może zwolnić, proszę wpisywać się na listę rezerwową – słyszę w sekretariacie po tym, jak przez telefon przedstawiam się jako matka nastolatka.

To nic, że za miesiąc nauki trzeba zapłacić 1200 zł plus 700 zł wpisowego. Czesne w poszczególnych szkołach się różnią (najtańsze wynoszą ok. 600 zł, najdroższe – ok. 2 tys. zł), ale z reguły im wyższa opłata, tym więcej zajęć i usług w pakiecie (języki obce, zajęcia sportowe, kółka teatralne).

Szkoły już nie przyjmuja każdego chętnego

Dowodem na to, że prywatne szkoły spodziewały się większego zainteresowania jest fakt, iż wiele zorganizowało dni otwarte już w styczniu i lutym. W poprzednich latach odbywały się na przełomie marca i kwietnia.

Prywatne licea mogą do tego stopnia "przebierać" w kandydatach, że niektóre zdecydowały się nawet na przeprowadzenie egzaminów wstępnych. W Liceum Ogólnokształcącym nr 6 Fundacji Edukacyjnej "Varsovia" na Mokotowie uczniowie przystąpili do testu z języka polskiego, matematyki i angielskiego. Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące na Bielanach przeprowadziło z kandydatami rozmowy kwalifikacyjne.

- Już na początku roku podjęliśmy decyzję, by od września zwiększyć liczbę klas pierwszych. Zainteresowanie jest ogromne, znacznie większe niż w latach poprzednich – słyszymy w sekretariacie Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego Sióstr Nazaretanek w Warszawie.

Również i ta szkoła wymaga, poza bardzo dobrym świadectwem ukończenia szkoły niższego szczebla, podejścia do egzaminu wstępnego. Czesne w klasie ogólnej wynosi tysiąc złotych miesięcznie, w dwujęzycznej – 1 400 zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(327)
WYRÓŻNIONE
Dojną Zmiana
5 lata temu
Piękne zęby Polskiej edukacji siedzą już w Brukseli i liczą pieniążki...duże pieniądze. O których rodzice uczniów, których Zalewska oszukała mogą pomarzyć.
Pinokio Morav...
5 lata temu
Dziękuję PiSowi. Dzięki nim mój syn będzie codziennie jeździł 65 km do szkoły. Za którą będę płacił. Ale co to Pinokia obchodzi? On nie pracuje jak Polacy za miskę ryżu. W
ccc
5 lata temu
najlepsze szkoły prywatne to te prowadzone przez czarnoksiężników i pingwiny przylądkowe
NAJNOWSZE KOMENTARZE (327)
Daniel
rok temu
Prowadziłem lekcje angielskiego w Teamwork School. Teamwork School, kierowana przez Małgorzatę Kłosowicz, to absolutnie niezalecane miejsce edukacji. Moje doświadczenia związane z tą szkołą były nie tylko frustrujące, ale również szokujące z wielu powodów. Przede wszystkim, brak szacunku ze strony Pani Kłosowicz wobec pracowników i kontrahentów stanowi jeden z najbardziej rażących problemów. Jej nieodpowiednie zachowanie tworzy atmosferę niepewności i braku profesjonalizmu, co negatywnie wpływa na wszystkie aspekty funkcjonowania szkoły. RODZICE, Kłosowicz nie ma do was szacunku. Zabrania was informować o tym, że jest w szkole, żeby uniknąć z wami kontaktu. Dodatkowo, Kłosowicz zawsze wydaje uczniom zadanie i opuszcza salę do końca lekcji. To z kolei odbija się na jakości nauczania i doświadczeniu uczniów. Niestety, niechlujne zarządzanie finansami szkoły to kolejny problem. Pani Kłosowicz nie tylko nie reguluje faktur, ale także utrzymuje szkołę w ciągłych długach. Szkoła funkcjonuje w sposób chaotyczny, nie zważając na standardy, od blokady do blokady.
Miriam
5 lata temu
Szkoły prywatne zawsze cieszyły się popularnością w dużych miastach i zawsze były problemy z miejscami. Moja córka chodzi do Te Vizji w Gdańsku i o miejsca ciężko bo szkoła dobrze kształci i ma dobre opinie, więc poczta pantoflowa się niesie i rodzice chcą tam zapisywać swoje dzieci
Miriam
5 lata temu
Szkoły prywatne zawsze cieszyły się popularnością w dużych miastach i zawsze były problemy z miejscami. Moja córka chodzi do Te Vizji w Gdańsku i o miejsca cieżko bo szkoła dobrze kształci i ma dobre opinie, więc poczta pantoflowa się niesie i rodzice chcą tam zapisywać swoje dzieci
ruda
5 lata temu
MEN o PAUZA - POjechała na SIANOKOSY do BRUKSELI PO euro SIANO!
aq
5 lata temu
bzdury
...
Następna strona