- Widzieliśmy informacje i komentarze na temat nowej ustawy o cenach energii elektrycznej - powiedziała PAP rzeczniczka Komisji Europejskiej Anna-Kaisa Itkonen. - Państwa członkowskie mają możliwość nałożenia obowiązku świadczenia usługi publicznej, który musi spełniać określone kryteria, aby był legalny - zaznaczyła.
KE deklaruje, że chce uzyskać pełny obraz skutków nowej ustawy i ocenić ją pod kątem kryteriów legalności, dlatego jest jest w kontakcie z polskimi władzami.
Mimo że rząd zapewniał, że ustawa nie narusza przepisów unijnych i nie musi być konsultowana z Komisją Europejską pod tm kątem, już 3 stycznia Bruksela wezwała polskie władze do notyfikowania tego aktu prawnego.
Od 1 stycznia obowiązuje ustawa, która nie tylko zakłada obniżkę akcyzy na prąd z 20 zł/MWh do 5 zł/MWh, obniżkę opłaty przejściowej o 95 proc., ale także rekompensaty dla firm energetycznych. Dzięki temu ceny prądu dla odbiorców mają pozostać na poziomie z połowy 2018 roku.
Tylko na rekompensaty przewidziano 4 mld zł, które będą wypłacone na wniosek spółek przez specjalnie powołany Fundusz Wypłaty Różnicy Cen. Zdaniem ekspertów Komisja Europejska może uznać to za niedozwoloną pomoc publiczną.
"Bardzo możliwe, że Komisja Europejska wyrazi sprzeciw wobec decyzji polskiego rządu o wprowadzeniu rekompensat. Po pierwsze, mechanizm rekompensat może potencjalnie zostać zakwalifikowany jako pomoc publiczna, czego zabrania prawo UE. Po drugie, fakt iż przychody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 (...) służą do wspierania producentów energii, którzy w znacznym stopniu polegają na węglu, w celu utrzymania taryf poniżej poziomów rynkowych, przeczy celowości działania rynku uprawnień CO2" - napisano w raporcie JP Morgan.
Tymczasem minister energii Krzysztof Tchórzewski właśnie powołał zespół, który ma się zająć wdrożeniem pośpiesznie przyjętej pod koniec roku ustawy zamrażającej ceny prądu. Nadal nie ma do niej rozporządzeń, a przedsiębiorcy nie wiedzą, jak stosować przepisy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl