Jak pisze "Gazeta Wyborcza", szkodliwe substancje w rosyjskiej ropie spowodowały tak poważne uszkodzenia w białoruskiej infrastrukturze naftowej, że przez wiele miesięcy przesył tego surowca w pełnym wymiarze będzie niemożliwy.
Od 11 maja przesył ma wznowić tylko jedna z dwóch nitek ropociągu tranzytowego na Białorusi. Druga - jako zbiornik zanieczyszczonej ropy - ma pozostać zamknięta. Na jak długo? Nie wiadomo.
Przedstawiciel białoruskiej firmy rurociągowej Gomeltransnieft, która jako pierwsza wykryła skażenie rosyjskiej ropy, przewiduje, że przywrócenie normalnego poziomu przesyłu może potrwać nawet pół roku.
Obejrzyj: zaginiona ropa na dnie Zatoki Meksykańskiej [Pixel]
Według Gomeltransnieft rurociągami w Rosji, Białorusi, Polski i Ukrainy popłynęło nawet 5 mln ton zanieczyszczonej ropy. Do Polski mogła z tego trafić jedna piąta.
Polskie władze musiały uruchomić strategiczne rezerwy ropy naftowej po wstrzymaniu dostaw z Rosji, by rafinerie w Gdańsku i Płocku mogły utrzymać produkcje. Konieczne będzie jednak znalezienie nowych źródeł dostaw.
Według władz białoruskich ropociągów, zawartość chlorków organicznych w ropie przekroczyła dopuszczalne normy 20-30 krotnie, a w niektórych próbkach nawet stukrotnie. Te związki przyśpieszają korozję i mogą niszczyć kosztowne instalacje rafineryjne.
Białoruski koncern Biełnaftachim poinformował Rosjan o problemie już 19 kwietnia, czyli jak tylko zorientował się, że taki surowiec trafia rurociągiem Przyjaźń do rafinerii w Mozyrzu. W efekcie doszło tam do korozji i awarii niektórych urządzeń. Zdemontowano je do remontu.
Strona rosyjska, czyli Transnieft przyznał, że doszło do obniżenia jakości przesyłanego surowca. Według rosyjskiej firmy zanieczyszczenie celowo spowodowała firma, która dostarcza do rurociągów surowiec pochodzący od małych kompanii wydobywczych.
Władimir Putin przyznał, że afera przyniesie Rosji nie tylko straty ekonomiczne, ale także wizerunkowe. Prezydent Rosji zażądał zmian w systemie kontroli jakości eksportowanej z Rosji ropy.
Jak pisze agencja Bloomberg, operacja pozbycia się zanieczyszczonej ropy z systemu przesyłowego to "logistyczny koszmar".
Planuje się stopniowe jej wpompowanie do czystej ropy, by szkodliwe substancje rozrzedzić do bezpiecznych poziomów. Problemem będzie jednak przetransportowanie tak olbrzymiej ilości surowca do instalacji w całej Rosji.
Rosyjskie władze chcą przepompować skażoną ropę do cystern kolejowych i w ten sposób dostarczyć do zakładów, które zajmą się jej uzdatnieniem. Problem polega jednak na tym, że Rosja dysponuje o wiele za małym taborem, by ta operacja przebiegła sprawnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl