"Wobec braku reakcji rosyjskich dostawców ropy naftowej na wystąpienia polskich rafinerii o przekazanie wiarygodnego harmonogramu usunięcia przez stronę rosyjską zanieczyszczonej ropy z całości rurociągu, oraz o zrekompensowanie strat poniesionych z tytułu odbioru zanieczyszczonej ropy, Minister Energii Krzysztof Tchórzewski wystąpił 21 maja 2019 r. do swojego odpowiednika, Ministra Energetyki Federacji Rosyjskiej Aleksandra Novaka, z wnioskiem o podjęcie pilnych działań mających na celu jak najszybsze przywrócenie drożności systemu i dostaw czystej ropy" - infomuje ministerstwo energii.
Jak twierdzi resort, sytuacja wciąż jest monitorowana przez stronę polską i nie ma zagrożenia zakłóceń dostaw paliw na rynek krajowy. Sektor naftowy poinformował, że przerób w polskich rafineriach odbywa się w sposób niezakłócony, w oparciu o dostawy realizowane przez Naftoport oraz uwolnione przez Ministra Energii zapasy obowiązkowe. O tym, że rafinerie Lotosu i Orlenu zmuszone zostały korzystać ze strategicznych rezerw ropy pisliśmy już wcześniej.
Jak informowaliśmy w money.pl, zanieczyszczona ropa w rurociągu Przyjaźń pojawiła się 19 kwietnia. W jej składzie wykryto przekroczenie norm chlorków organicznych. Białoruski koncern Biełnaftachim od razu o odkryciu poinformował Rosjan. Wtedy też okazało się, jakie szkody może ona wyrządzić. W rafinerii w Mozyrzu doszło do korozji i awarii niektórych urządzeń. Zdemontowano je do remontu.
Strona rosyjska, czyli Transnieft, przyznała, że doszło do obniżenia jakości przesyłanego surowca. Według rosyjskiej firmy zanieczyszczenie celowo spowodowała firma, która dostarcza do rurociągów surowiec pochodzący od małych kompanii wydobywczych.
Tymczasem w Rosji doszło do zatrzymań. Rosyjski Komitet Śledczy twierdzi, że zanieczyszczenie ropy miało być sposobem ukrycia malwersacji, jakich od zeszłego roku dopuszczali się członkowie kierownictwa dwóch spółek naftowych.
Jak pisał PAP, wśród sześciu podejrzanych osób jest dyrektor generalna oraz wicedyrektor spółki Nieftiepieriewałka, dyrektor spółki Pietronieft oraz wicedyrektor spółki Magistral. Rosyjscy śledczy uważają, że cała szóstka co najmniej od sierpnia zeszłego roku dopuściła się wielokrotnych defraudacji ropy naftowej. Podana w komunikacie wartość defraudacji jest jednak zaskakująco niewielka i wynosi milion rubli, czyli niecałe 60 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl