Gość Radia ZET Jarosław Pinkas pytany był w niedzielnym programie Joanny Komolki o ostatni kryzys dotyczący leków na cukrzycę.
W środę "Dziennik Gazeta Prawna" podał, że zażywana przez niemal dwa miliony Polaków chorych na cukrzycę metformina, może mieć w sobie silnie trujący związek chemiczny, między innymi podawany szczurom w celu wywołania u nich chorób nowotworowych.
Wkrótce potem komunikatw sprawie leku na cukrzycę wydało Ministerstwo Zdrowia. "Informacje o możliwym niepożądanym działaniu produktów leczniczych nie zostały oficjalnie potwierdzone przez Europejską Agencję Leków (EMA), a do Ministerstwa Zdrowia nie zostały przekazane jakiekolwiek wytyczne EMA o wycofaniu leków ze sprzedaży ani o konieczności zaprzestania ich przyjmowania" - podkreślał resort zdrowia.
Niepewność jednak pozostała, choć jak podkreślił Pinkas, polskie służby sanitarne są przekonane, że "wszystko jest w porządku, że nasi pacjenci są bezpieczni". Jednak - jak przyznał - sytuacja jest dynamiczna.
- My ją także badamy, ponieważ mamy własne laboratoria, które mogą analizować, czy istnieje jakieś zagrożenie. W tej chwili EMA, czyli Europejska Agencja Leków, w sposób jednoznaczny powiedziała, że zagrożenia nie ma dla całego świata - mówił w Radiu ZET Jarosław Pinkas.
Pytany o wyniki prac polskich laboratoriów, Pinkas zapowiedział, że już wkrótce zostaną przedstawione opinii publicznej te przeprowadzane w Laboratorium Narodowego Instytutu Leków i Instytutu Biotechnologii.
- Ale też się nie ma co bać, dlatego że my już to zbadaliśmy akurat i jesteśmy jednym z pierwszych krajów, który w sposób jednoznaczny może powiedzieć, że jeżeli dostarczamy z pożywieniem azotyny i azotany, które w żołądku ulegają przetworzeniu na nitrozaminę, to tak czy inaczej nie przekroczymy czegoś, co nazywa się dzienną dawką taką bezpieczną - zapewniał szef GIS.
Jarosław Pinkas nie był jednak w stanie zagwarantować, że podobne rzeczy nie będą się już zdarzały.
- Myślę, że to się może powtarzać. Myślę, że trzeba podejmować globalne decyzje o tym, żeby takich fabryk było więcej, żeby była możliwość tzw. backupu. Czyli coś się wydarzy i będziemy ściągać preparat z innej fabryki, w której wszystko jest dobrze, w której wszystkie procedury są spełniane - mówił szef GIS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl