Wciąż rośnie napięcie wokół konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. W związku z tym szef NATO Jens Stoltenberg w środę wieczorem wezwał Rosję do natychmiastowego powstrzymania agresji. Zaapelował o dialog, ale odpowiadając na pytanie o to, czy jesteśmy bliżej wojny, niż dwa tygodnie temu, przyznał, że "nie widać oznak deeskalacji".
Ekonomiści ostrzegają przed poważnymi gospodarczymi skutkami ewentualnej wojny. Nie ograniczyłyby się tylko do Ukrainy czy Rosji w związku z sankcjami. Rykoszetem oberwie w takiej sytuacji także Polska.
"Inwazja doprowadziłaby do głębokiego załamania gospodarczego na Ukrainie i negatywnie wpłynęła na wzrost gospodarczy w państwach UE, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej. Wojna z udziałem Rosji zwiększy ceny ropy i gazu na światowych rynkach. Straci na niej też Moskwa ze względu na spodziewane sankcje gospodarcze USA i UE" - twierdzą eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Konsekwencje dla Polski
Zauważają, że w latach największego kryzysu związanego z wojną w Donbasie (lata 2014-2015) polski eksport na Ukrainę spadł o 30 proc., a eksport do Rosji o 37 proc.
Obecnie Ukraina jest czwartym odbiorcą polskiego eksportu poza państwami UE (2,19 proc. udziału w całości eksportu). Głównymi towarami wysyłanymi w tamtym kierunku są: samochody, wyroby z tworzyw sztucznych oraz chemikalia i nawozy.
Z kolei Rosja jest trzecim pozaunijnym i siódmym na świecie odbiorcą polskiego eksportu (2,79 proc. udziału w eksporcie), ale pozostaje kluczowym dostawcą surowców energetycznych.
"Kreml, który już obecnie wywiera presję na państwa UE, ograniczając dostawy surowców, mógłby przerywać ich dostawy, by zniechęcić państwa UE do wsparcia Ukrainy" - ostrzegają ekonomiści PIE.
Dodają, że zaostrzenie konfliktu stanowi także potencjalne zagrożenie dla polskich inwestycji na Ukrainie, które według danych Narodowego Banku Ukrainy w 2020 roku wyniosły 129,3 mln dolarów, czyniąc Polskę ósmym największym inwestorem w tym kraju.
"Zwiększone ryzyko polityczne i inwestycyjne w regionie doprowadzi do osłabienia walut w Europie Środkowo-Wschodniej. Spadek kursu złotego podwyższać będzie z kolei presję inflacyjną" - wskazują.
Konsekwencje dla Ukrainy i Rosji
W razie wojny poważny cios spadnie na ukraińską gospodarkę. Rozszerzenie rosyjskiej inwazji mogłoby oznaczać jej zapaść podobną do tej, w której znalazła się po rozpoczęciu rosyjskiej agresji w 2014 roku.
PIE przypomina, że wówczas Ukrainę dotknęły m.in.: załamanie waluty, 50-procentowa inflacja, oraz spadek wartości eksportu o 29 proc. Gigantycznym problemem była też obsługa zadłużenia zagranicznego.
"Groźbę bankructwa kraju oddaliło dopiero warunkowane reformami wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - zauważają eksperci.
Obecnie poziom zadłużenia i długu gwarantowanego przez państwo stanowi około 60 proc. PKB Ukrainy i wynosi 94,15 mld dolarów, z czego 58 proc. stanowi zadłużenie zagraniczne.
Nieco inne konsekwencje mogą spotkać Rosję. Na inwazję państwa Zachodu zareagowałyby prawdopodobnie nowymi sankcjami. W pierwszej kolejności odcięłyby Rosję od zaawansowanych technologii. Prawdopodobne są także retorsje handlowe: w szczególności objęcie sankcjami eksportu niektórych surowców, np. żelaza i stali.
"Dotkliwe byłoby także dalsze obejmowanie sankcjami rosyjskiego systemu bankowego, a odłączenie Rosji od systemu rozliczeń międzybankowych SWIFT traktowane jest jak broń atomowa" - wskazuje PIE.