Koronakryzys dotyka wszystkie regiony w kraju, nie ma wyjątków. Różnice widać tylko w skali uderzenia, a pod tym względem najbardziej stratna może być ściana zachodnia - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Produkcja przemysłowa na Śląsku w kwietniu tąpnęła o ok. 40 proc. (rok do roku) i był to największy spadek w kraju. Śląska motoryzacja załamała się o blisko 90 proc., produkcja wyrobów z metali o ponad 33 proc. To pokazują dane Urzędu Statystycznego w Katowicach. W śląskich przedsiębiorstwach w ciągu dwóch miesięcy pracę straciło 33 tys. osób.
Choć cały Śląsk wydaje się największą ofiarą koronakryzysu, to nie ominął on żadnego regionu w Polsce. "Rzeczpospolita" powołuje się na dane regionalnych urzędów statystycznych. We wszystkich województwach widać niespotykane wcześniej spadki w przemyśle i sprzedaży detalicznej, a także spadki zatrudnienia.
Marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak mówi, że urzędnicy z niepokojem przyglądają się gospodarce regionu, gdzie nie ma zbyt wielu dużych firma, a dominują usługi. Wiele przedsiębiorstw zostało zamkniętych, część już nie wznowi działalności.
Na problem zwraca też uwagę Ludwik Szakiel z pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. - Na bieżąco monitorujemy sytuację. Kwiecień był bardzo zły w całej Polsce, choć wydaje się, że Pomorze wypada nieco lepiej, bo nasza gospodarka jest mocno zróżnicowana - mówi dziennikowi.
Czytaj także: Branża turystyczna nadal potrzebuje pomocy
Ekonomiści mówią o dnie, którego w kwietniu dotknęła polska gospodarka. Teraz czas powolnego odbicia. - Myślę, że kryzys może bardziej uderzyć w regiony zachodniej Polski niż w te mniej rozwinięte, z tzw. ściany wschodniej - powiedział "Rzeczpospolitej" Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
Jak dodał, w bardziej rozwiniętych regionach jest więcej przedsiębiorstw, mających silne powiązania w ramach globalnych łańcuchów dostaw, które nie wrócą szybko do normy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl