Gazeta przypomina, że polskie szkoły w pandemii COVID-19 pozostawały zamknięte przez 43 tygodnie. "Nie były też przygotowane do prowadzenia nauki na odległość. To ma i będzie miało przełożenie na umiejętności poznawcze dzieci i młodzieży. I odbije się na ich pozycji na rynku pracy" - czytamy.
Punktem wyjścia były testy PISA, które mierzą postępy 15-latków w matematyce, czytaniu ze zrozumieniem, naukach przyrodniczych. Badanie prowadzone jest pod nadzorem OECD. Badacze porównali wyniki z tymi uzyskanymi w 2021 r.
Symulacje wskazują, że powstała luka edukacyjna może przełożyć się na straty dla gospodarki wartości rzędu 7 proc. PKB z 2021 r. (179 mld zł) - mówi "DGP" dr Tomasz Gajderowicz z Evidence Institute i Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy polskiej szkoły a przyszłość rynku pracy
Ale nie wszyscy są zdania, że konsekwencje muszą być opłakane. Inni eksperci podkreślają, że gospodarka się zmienia. - Powstają nowe stanowiska, inne się kończą - dodaje Małgorzata Lelińska z Konfederacji Lewiatan. Jej zdaniem pandemia przynoisła rozwój pracy zdalnej i nowych technologii - a w tym "młode pokolenie jest dobre".
Dziennik zwraca uwagę, że szkoły w obecnej rzeczywistości są przepełnione, brakuje nauczycieli, a przez to indywidualnego podejścia do ucznia. "A to upośledza rozwój umiejętności cyfrowych i matematycznych, będących podstawą przyszłych zawodów" - czytamy.
Ministerstwo Edukacji i Nauki w odpowiedzi na pytania dziennika "przekonuje, że dołożyło wszelkich starań, by zlikwidować negatywne skutki nauki zdalnej".