Kluczową publikacją w kraju w nadchodzącym tygodniu będzie wzrost PKB Polski za III kw. (okres od lipiec-wrzesień). Dla przypomnienia II kw. zakończyliśmy spadkiem wobec początku roku o 2,1 proc. Jeśli III kw. okazał się jeszcze gorszy, to oznacza, że właśnie przeszliśmy nad Wisłą techniczną recesję. Jeśli wzrósł, wyjdziemy obronną ręką. Ekonomiści są podzieleni.
PKB Polski w III kw. 2022 r. - przewidywania ekonomistów
Specjaliści Santander Bank Polska spodziewają się, że III kwartał przyniósł lekkie odbicie w górę (+0,2 proc. kw/kw), co oznacza wyhamowanie rocznej dynamiki PKB do ok. 3,5 proc. r/r. Rynek jest mniej optymistyczny i zakłada wzrost o 3 proc.
"Wynik oznaczałby na razie brak technicznej recesji (dwóch kwartałów z rzędu spadków poziomu PKB), nie negując jednak oczekiwanego przez nas scenariusza, w którym kulminacja dekoniunktury dopiero przed nami, na początku przyszłego roku. W I kw. 2023 r. roczna dynamika PKB będzie wyraźnie poniżej zera" - przekonują.
Jak zauważają, w kilku krajach UE, dla których pojawiły się już wstępne odczyty za III kwartał, również dominowały niewielkie wzrosty kw/kw (wyjątkiem Czechy i Austria). "Konsensus w ankiecie Parkietu (który powstał przed rewizją danych historycznych) wskazywał na wzrost 3 proc. r/r. Gdyby odczyt PKB okazał się rozczarowaniem, byłby wzmocnieniem argumentów RPP za zakończeniem cyklu podwyżek stóp (i odwrotnie – mocniejszy wzrost to potencjalnie większa trudność z wygaszeniem inflacji)" - szacują.
Podobnego zdania są ekonomiści ING Banku Śląskiego. "W III kw. 2022 r. wzrost PKB przekroczył 3 proc., co oznacza hamowanie dynamiki PKB, która w II kw. 2022 r. wyniosła 5,5 proc., ale wciąż udaje się uniknąć technicznej recesji" - przewidują.
Podobnie sądzą specjaliści Credit Agricole. Zwracają oni uwagę na ostatnie październikowe dane o sprzedaży detalicznej. Polski konsument wciąż jest relatywnie silny, jednak popyt konsumpcyjny słabnie i będzie słabł dalej.
Według Jakuba Olipry na szczególną uwagę zasługuje pogłębiający się spadek sprzedaży detalicznej w kategorii "paliwa" (-20,4 proc. r/r we wrześniu wobec -14,2 proc. w sierpniu), który wskazuje, że konsumenci ograniczają ich zakup ze względu na silnie rosnące ceny. Ponadto - jak napisał - obniża się również sprzedaż detaliczna w kategoriach "meble, RTV, AGD" (-4,3 proc. wobec -2,8 proc.) oraz "pojazdy samochodowe, motocykle, części" (-2,9 proc. r/r wobec -6,8 proc.), co świadczy o słabnącym popycie gospodarstw domowych na dobra trwałego użytku.
2023 r. będzie bardzo trudny
Dane za III kw. i IV kw. które poznamy zapewne w lutym przyszłego roku będą jednak tylko przygrywką do tego, co nas czeka w 2023 r.
A będzie to dla nas niezwykle trudny czas. Narodowy Bank Polski opublikował w środę najnowsze założenia dot. inflacji i wzrostu PKB. Nie są to dobre informacje. W 2023 r. czeka nas wciąż dwucyfrowa inflacja podczas gdy gospodarka znajdzie się w stagnacji, a PKB może spaść o 0,3 proc. Co gorsza, 2024 r. również będzie odznaczał się wyższym wzrostem cen. Zdaniem banku centralnego do celu NBP na poziomie 2,5 proc. zbliżymy się dopiero za trzy lata.
Przypomnijmy, że zdaniem banku dynamika PKB Polski z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale:
- 4,3-4,9 proc. w 2022 r.,
- -0,3 proc.-1,6 proc. w 2023 r.,
- 1,0-3,1 proc. w 2024 r.
- 1,8-4,4 proc. w 2025 r.
Gdyby doszło nad Wisłą do wzrostu bezrobocia to moglibyśmy w przyszłym roku mówić o klasycznej stagflacji, ale na razie ekonomiści nie spodziewają aż tak drastycznych problemów. Niemniej, bardzo wysoka inflacja i bardzo niski wzrost PKB oznacza silne uderzenie w portfele Polaków.