To, co znamy z polskiego rynku akcji to nikły procent możliwości, jakie dają debiuty na giełdach światowych. W USA w ubiegłym roku odbyły się 552 oferty publiczne, w ramach których spółki pozyskały ponad 170 mld dolarów.
W tym czasie w Polsce mieliśmy 19 IPO o łącznej wartości 10,9 mld euro, przy czym tylko 5 na rynku głównym, pozostałe na NewConnect.
IPO, czyli przedsprzedaż
IPO to pierwotne oferty emisji akcji poprzedzające debiut na giełdzie (ang. Initial Public Offering). Jest to specyficzny rodzaj inwestycji, w którym mamy do czynienia ze spółką, która jeszcze nie jest notowana w obrocie zorganizowanym, a co za tym idzie – nie można sprawdzić, jak sobie radziła historycznie, przeczytać raportów z poprzednich lat, ocenić polityki dywidendowej.
Nie oznacza to jednak konieczności inwestowania "w ciemno". Spółki, które debiutują na giełdowym parkiecie, publikują dokumenty pozwalające na weryfikację finansowych wyników i historii działalności – w Polsce noszą one nazwę prospektu emisyjnego. Ocena jest łatwiejsza w przypadku, gdy za daną firmą stoją lata doświadczenia i sukcesów, co – poparte analizą branży czy sektora – pozwala na dokonanie w miarę świadomego wyboru.
Trudniej jest, jeśli to młoda spółka, która sprzedaje pomysł, który dopiero będzie chciała sfinansować ze środków z oferty publicznej. Tu ocena nie może być już tak jednoznaczna i ryzyko jest większe.
W Polsce debiuty zawsze cieszą się dużym powodzeniem, wystarczy wspomnieć oferty z ostatnich miesięcy – jak Allegro czy Answear.com. Podobnie jest za granicą – na giełdach europejskich czy przede wszystkim na rynku amerykańskim. Zazwyczaj wartości spółek i osiągane kursy po debiucie są znacznie większe niż u nas.
Jak inwestować?
Aby wziąć udział w amerykańskim IPO, trzeba złożyć "zamówienie" na akcje. Najprościej zrobić to za pośrednictwem platform, które specjalizują się w tego typu inwestycjach.
W polskich biurach czy domach maklerskie trudno zapisać się na akcje spółek debiutujących w USA, można tylko kupić udziały już notowanych firm. A wtedy już zwykle jest za późno na największe zyski.
Z tego powodu platformy – jak działająca od niedawna na naszym rynku freedom24.com – to najwygodniejszy wybór dla klientów szukających zysków na IPO, dodatkowo wsparty doświadczeniem pracujących tam analityków, przygotowujących odpowiedni wybór spółek.
Kiedy zebrane zostaną zlecenia od klientów, tworzony jest wniosek zbiorowy o przydział akcji. Ze względu na ogromne zainteresowanie poszczególni klienci nie otrzymują zazwyczaj pełnej puli zamówionych akcji, czyli ma miejsce tzw. redukcja. Może być tak, że indywidualny inwestor otrzymuje tylko jedną z wielu zamówionych akcji.
Zwykle po debiucie kursy akcji rosną, ale wtedy inwestorów biorących udział w IPO obowiązuje tzw. lock-up, okres 93 dni, w którym nie mogą sprzedać akcji.
Po upływie tego czasu akcje można sprzedać lub trzymać dalej. Jak wyliczają analitycy freedom24.com – średni zwrot z inwestycji po okresie lock-upu to 72 procent.
Podobnie jak w innych inwestycjach – nie należy wkładać wszystkich środków w konkretne IPO – niezależnie od tego, jak bardzo atrakcyjnie się dana spółka prezentuje, zawsze istnieje ryzyko straty.
Obniżki kursów – po pierwotnych często znacznych wzrostach – zwykle zaczynają się kilka dni przed końcem okresu blokady, ale potem notowania znów idą w górę.
IPO. Historia sukcesów
Przykładem udanego IPO z ostatnich dni może być debiut koreańskiej spółki specjalizującej się w e-commerce, czyli Coupang. Zwana Amazonem Korei Południowej, dała nieźle zarobić. Cena akcji w zapisach to 35 dolarów, na otwarciu odnotowano wzrost o ponad 81 procent, do 63,5 dolara.
Był to drugi, po AlibabaGroup, największy debiut azjatyckiej spółki na giełdzie w USA.
W ramach IPO firma zebrała 4,6 mld dolarów, a jej obecna kapitalizacja to 85 mld dolarów.
Inne udane IPO to m.in. SignifyHealth, dostarczająca opiekę medyczną w amerykańskich domach – wzrost na otwarciu ponad 33 procent, VorBiopharma, pracująca nad terapiami nowotworowymi – wzrost o 133 procent, Bumble, dostawca aplikacji randkowych i networkingowych – wzrost o 75 procent, Viant Technology, platforma do zakupu powierzchni reklamowych – wzrost na debiucie 76 procent.
Wspomniany lock-up uniemożliwia natychmiastową realizację zysków – ale jak pokazują inne przykłady, nie oznacza to mniejszych szans na zyski.
Przykłady? Airbnb – wzrost po lock-upie o ponad 188 procent, Snowflake – 171 procent, CureVac (firma biofarmaceutyczna) – 435 procent.
Trzeba oczywiście pamiętać o tym, że są spółki, które – pomimo potencjału – nie rosną na debiucie, a nawet są notowane niżej niż cena z IPO.
Jedną z nich jest Wish – stworzona w San Francisco platforma e-commerce, znana też w Polsce. Podczas otwarcia notowań kurs spadł o 5 procent i na koniec lock-upu utrzymywał się na tym poziomie.
Podobnie Vinci Partners – brazylijska firma doradcza i zarządzająca aktywami. Na debiucie zanotowała spadek o 1,6 procent.
Tu jednak czekamy na koniec lock-upu – w dniu pisania tego artykułu kurs Vinci Partners wynosił 26 dolarów, czyli o ponad 40 procent więcej, niż wyniosła cena akcji w IPO.
IPO 2021
Jednym z najbardziej oczekiwanych IPO na rynku technologicznym w tym roku jest debiut Datarbricks. To start-up, który jest wspierany przez największych w branży – Google, Amazon i Microsoft. Ten ostatni używa oprogramowania Databricks w swojej chmurze Azure.
Firma zajmuje się tworzeniem oprogramowania do szybkiego przetwarzania dużej ilości danych. Wartość Databricks to ok. 28 mld dolarów. Planowany debiut to pierwsza połowa tego roku.
Na światowej pandemii spółki technologiczne wychodzą całkiem nieźle, o czym świadczyć też może rozwój firmy Stripe, dostawcy usług płatności online. Stripe jest oceniana jako jeden z dwunastu najbardziej wpływowych start-upów ostatniej dekady. Obsługuje takich gigantów jak Salesforce, Zoom, Lyft czy NBC Media Group.
O IPO Stripe mówi się już od 2 lat, chociaż firma tego dotychczas nie potwierdziła. Inwestorzy liczą, że po tak udanym roku jak ubiegły, spółka pojawi się w notowaniach jeszcze w 2021 r.
Wśród tych, którzy cieszą się, że wielu ludzie pozostaje w domach, jest też znana na całym świecie platforma edukacyjne Coursera. Kształci online miliony osób z całego świata, obecnie jest wyceniana na 2,6 mld dolarów, ale po IPO jej wartość może sięgnąć nawet 5 mld dolarów. Jej konkurencyjny serwis – Udemy – również planuje debiut w tym roku, a obecnie jest wart 3 mld dolarów.
Z pewnością wiele uwagi światowi inwestorzy – i media – poświęcą innemu możliwemu IPO, które – choć wciąż niepewne, ma duży potencjał, by dać zarobić. Mowa o Lamborghini – spółce obecnie w posiadaniu koncernu Volkswagen. Firma wyceniana jest na 11 mld dolarów, a – biorąc pod uwagę ciągłe wzrosty rynku aut luksusowych – ma duże szanse na wzrosty. Również na debiucie, kiedy w końcu zostanie przeprowadzony.
Zarobić na IPO – krok po roku
Freedom24.com daje możliwość zakupu akcji notowanych na giełdach europejskich i amerykańskich, ale także – co ważniejsze dla inwestorów zainteresowanych zarabianiem na debiutach – umożliwia uczestniczenie w IPO spółek amerykańskich i europejskich. Analitycy firmy skrupulatnie dobierają spółki mające największy potencjał na wzrosty.
Żeby móc inwestować w te IPO, wystarczy założyć konto inwestycyjne na stronie internetowej Freedom24.com.
Po wypełnieniu formalności inwestor otrzymuje dostęp do konta i może zapisywać się na akcje. Trzeba pamiętać, że proces zajmuje zwykle do 2 dni roboczych, co jest istotne, gdy chce się wziąć udział w jednym z najbliższych debiutów.
Żeby wziąć udział w IPO, trzeba ulokować na koncie przynajmniej 2 tys. dolarów. Można to zrobić przez przelew bankowy lub zapłacić kartą. Tu warto dodać, że wpłacane środki powyżej 15 tys. euro muszą mieć potwierdzone pochodzenie – to np. skan zeznania podatkowego czy dokumentu potwierdzającego nabycie spadku itp.
Za transakcje realizowane za pośrednictwem Freedom24.com płaci się prowizję – jej wysokość zależy o wysokości środków zgromadzonych na rachunku inwestycyjnym w dniu poprzedzającym IPO i waha się od 3 do 5 procent wartości transakcji.
Kiedy spółka zadebiutuje na giełdzie, akcje będą widoczne na rachunku. Trzeba pamiętać, że będzie obowiązywał 93-dniowy lock-up, czyli zakaz sprzedaży akcji dla osób, które nabyły je w drodze IPO.
Osoby, które nie zdążyły kupić akcji w IPO, mogą to zrobić już w regularnych notowaniach, według aktualnie obowiązującego kursu, również za pośrednictwem Freedom24.com
- Freedom Finance Europe posiada notyfikację Komisji Nadzoru Finansowego jako firma inwestycyjna prowadząca działalność transgraniczną na terytorium RP,w ramach unijnej zasady swobody przepływu kapitału (jednolitego paszportu), a bezpośredni nadzór nad jej działalnością prowadzi cypryjski odpowiednik naszej KNF.