Prezydent ma dostać sporą podwyżkę - zgodnie z nowym projektem ustawy, jego pensja ma wynieść 26 tys. zł brutto - do tej pory nieznacznie przekraczała 20 tys.
Jeszcze bardziej na zmianach ma skorzystać żona prezydenta, Agata Kornhauser-Duda. Do tej pory polskie przepisy nie mówiły nic o wynagrodzeniu pierwszej damy. Państwo nawet nie opłacało jej ubezpieczeń zdrowotnych. Według nowego projektu, małżonka prezydenta ma dostawać wynagrodzenie odpowiadające 0,9-krotności wynagrodzenia sędziego Sądu Najwyższego - czyli niecałe 18 tys. zł.
Jak na tle innych państw będą się prezentować zarobki naszej pierwszej pary po podwyżkach?
Pensję prezydenta RP ciągle trudno będzie uznać za wysoką. Na przykład prezydent USA zarabia w przeliczeniu 123 tys. zł miesięcznie, niemiecki - 72 tysiące, a francuski - ok. 66.
Również w zestawieniu z krajami naszego regionu, pensja prezydenta jest stosunkowo skromna. Czesi płacą swojemu prezydentowi równowartość 51 tys. zł, a Słowacy - ponad 40 tys.
Andrzej Duda zarabia natomiast więcej niż jego chorwacki odpowiednik, Zoran Milanović. Jego pensja w przeliczeniu na złotówki to nieco ponad 14 tys. zł.
Pensja pierwszej damy to będzie polski wyjątek
Dyskusja o wynagrodzeniu pierwszej damy trwa od lat. Temat pojawił się zresztą w kampanii wyborczej - Szymon Hołownia zapewniał, że w wypadku jego wygranej, żona nie zrezygnuje z kariery pilota.
Agata Duda jednak od wygranej swojego męża w wyborach prezydenckich nie pracuje już jako nauczycielka niemieckiego - jest więc pozbawiona jakichkolwiek dochodów.
Podobnie jednak wygląda to w wielu innych krajach. Na pensję nie może liczyć na przykład pierwsza dama USA. Państwo jednak zapewnia jej lokum i opłaca wszelkie podróże oraz ochronę. Według informacji mediów same loty Michelle Obamy kosztowały amerykańskiego podatnika ok. 335 tys. dol. rocznie - a więc niemal 1,5 mln zł.
Obecna pierwsza dama, Melania Trump, lata znacznie więcej - bywały okresy, że jej loty przez trzy miesiące kosztowały ok. 700 tys. dol. Melania Trump ma też w Białym Domu swoje własne biuro, które zatrudnia 24 osoby. Są to specjaliści ds. komunikacji z mediami, ale też np. zawodowi floryści.
Pensji nie dostają też żony prezydentów Francji, Niemiec, Czech czy Chorwacji. Wynagrodzenia dla pierwszych dam zdarzają się za to w biedniejszych krajach, na przykład w Kenii żony prezydentów zarabiały ok. 8 tys. dolarów miesięcznie.