I tak prezes NBP Adam Glapiński zarobił w 2018 roku 709,5 tys. zł brutto. Pierwszy zastępca prezesa Piotr Wiesiołek zainkasował 602,7 tys. zł, a wiceprezes Anna Trzecińska - 609,1 tys. zł.
Dużo większy rozstrzał jest natomiast w zarobkach członków zarządu. Wahają się one od 256 do aż 624 tysięcy złotych. Niestety nie można przyporządkować pensji do konkretnej osoby, bo dane są anonimowe (było to możliwe tylko w przypadku prezesa, pierwszego zastępcy prezesa i drugiego wiceprezesa).
Ogólnie w latach 2016 – 2018 zarobki prezesa wahały się pomiędzy 700 a 777 tys. złotych rocznie. Ta ostatnia kwota to pensja Adama Glapińskiego z 2017 roku. Jego średnia miesięczna wypłata, z uwzględnieniem nagród i dodatków, wynosiła wtedy niemal 65 tys. złotych.
Wiceprezes i pierwszy zastępca szefa NBP zarabiał w tym okresie średnio 51 tys. złotych miesięcznie. Drugi wiceprezes nieco mniej – ok. 46 tys. złotych brutto.
Więcej od byłego wiceprezesa zarabiał dyrektor komunikacji i promocji – ok. 49 tys. złotych. Jest to o tyle istotne, że właśnie takie stanowisko zajmuje dziś Martyna Wojciechowska, bohaterka afery zapoczątkowanej przez "Gazetę Wyborczą", która podała, że jej miesięczne zarobki przekraczają 65 tys. złotych.
Niewiele mniejsza była pensja szefa gabinetu – w 2017 roku rocznie na tym stanowisku można było zarobić ponad 570 tys. złotych. To stanowisko zajmuje dziś druga bohaterka afery zarobkowej w NBP - Kamila Sukiennik.
Największy wzrost płac
O ile dane dotyczące aktualnych zarobków poznaliśmy już pod koniec lutego, to na podstawie opublikowanych w czwartek tabel można zobaczyć, jak i kiedy rosły wynagrodzenia w NBP w poprzednich kadencjach.
Największy wzrost zarobków prezesa NBP nastąpił jeszcze w latach 90. W 1995 roku prezes zarabiał niecałe 140 tys. złotych rocznie. W 1999 roku ta kwota wynosiła już ponad 540 tys.
W przypadku wiceprezesa zarobki wzrosły ze 126 do ponad 400 tys. złotych.
W latach 90. departamentu komunikacji i promocji jeszcze nie było. Był za to gabinet prezesa i jego szef. W 1995 roku na tym stanowisku zarabiało się 78 tys. złotych rocznie, czyli 6,5 tys. złotych miesięcznie brutto. 4 lata później pensja wzrosła do ponad 22 tys., a w 2000 roku do ponad 27 tys. złotych.
Afera w NBP
O wysokich zarobkach w NBP zrobiło się głośno po publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik ujawnił, że w 2017 r. współpracowniczka prezesa Adama Glapińskiego, Martyna Wojciechowska, miesięcznie zarabiała 65 tys. zł. Wtedy posłowie wszystkich partii zaczęli domagać się ujawnienia zarobków w banku centralnym. Prace nad ustawą trwały kilka tygodni.
Ustawa, opórcz obowiązku ujawnienia zarobków w NBP, ogranicza ponadto zarobki dyrektorów i kierowników. Nie będą oni mogli otrzymywać więcej niż 60 proc. tego, co zarabia prezes NBP. Co istotne - do limitu liczy się całe wynagrodzenie: bazowe, z premiami i innymi dodatkami. Adam Glapiński w 2018 roku średnio zarabiał 63 531 zł. Gdyby przyjąć, że otrzyma dokładnie taką samą kwotę w tym roku - jego pracownicy nie będą mogli otrzymywać więcej niż 38 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl