- Informacja o zarobkach szefowej departamentu komunikacji i promocji NBP Martyny Wojciechowskiej jest bulwersująca dla opinii publicznej - powiedział cytowany przez PAP senator Jackowski.
Polityk zaznaczył równocześnie, że dobrze ocenia samo funkcjonowanie banku centralnego, jednak z tym wizerunkowym kryzysem NBP mogło sobie poradzić w lepszym stylu.
Zobacz: Jackowski odgryzł się Glapińskiemu. "Ja nie mam nic do ukrycia"
Nie jest to pierwsza tego typu uwaga Jackowskiego pod adresem kierownictwa NBP.
- Te oświadczenia mnie nie satysfakcjonują – powiedział na początku lutego senator PiS, po pierwszej konferencji NBP, na której padły pytania o gigantyczne zarobki otoczenia prezesa Glapińskiego.
Przytyki i żarty
- Uważam, że niepoważne traktowanie wyborców, w imieniu których podjąłem tę interwencję, i ironizowanie i te drobne złośliwości świadczą nie najlepiej o prezesie Narodowego Banku Polskiego – dodał.
Dodał również , że "jest mu przykro” ze względu na "nieprofesjonalne” zachowanie Glapińskiego.
Tymi słowy odniósł się wprost do przytyku Glapińskiego w jego kierunku. Prezes NBP przypomniał, że Jackowski został sfotografowany nago na plaży.
– Bardzo miłe słowa, ja rozumiem, że jest to pochwała, że jestem zwolennikiem jawności i w przeciwieństwie do pana prezesa najwyraźniej nie mam nic do ukrycia – uznał.
Będą kolejne interesujące informacje o NBP
W środę Jackowski pytany w Sejmie o ujawnione zarobki, dziękował też mediom i prezydentowi za zainteresowanie tą sprawą. Ciepłe słowa skierował też do posłów, którzy szybko opracowali ustawę o jawności zarobków w banku centralnym.
Zdaniem senatora to nowe prawo przybliża nas do "lepszych standardów jawności życia publicznego w Polsce". Dodał również, że prowadzona właśnie teraz przez NIK kontrola może jeszce coś ujawnić interesującego.
- Z informacji, jakie posiadam, ta kontrola jest bardzo szczegółowa, a więc również będzie materiał, który zapewne zostanie opublikowany w czerwcu, który też będzie materiałem wnoszącym wiedzę do tego tematu - powiedział, cytowany przez PAP, senator Jackowski.
On również, podobnie jak była prezes tej instytucji Hanna Gronkiewicz-Waltz, negatywnie ocenił strukturę zarobków. Jego zdaniem również niewłaściwe jest to, że dyrektorzy "stricte merytorycznych" departamentów, zarabiają mniej od Wojciechowskiej.
Wstrząsające szczegóły
Z danych opublikowanych w środę wynika, że dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji NBP w 2018 r. zarabiała średnio 49 563 zł brutto. Według opublikowanego zestawienia to właśnie Martyna Wojciechowska zarabiała najwięcej na dyrektorskim stanowisku w banku centralnym. Wyliczenie obejmuje wszystkie dodatki i nagrody.
Dla porównania szef Gabinetu Prezesa NBP zarabiała miesięcznie mniej – 42 760 zł. Funkcję tę pełni Kamila Sukiennik.
Dyrektorzy każdego z 18 oddziałów okręgowych zarabiali między 29 443 zł (oddział w Krakowie) a 17 465 zł (oddział w Kielcach). Zastępcy dyrektora oddziału regionalnego zarabiali w przedziale 17 213 zł (oddział w Białymstoku) a 22 535 zł (oddział w Warszawie).
Zarobki w NBP rozgrzewały opinię publiczną od połowy grudnia. Wtedy to "Gazeta Wyborcza" podała, że dyrektor komunikacji i promocji zarabia 65 tys. zł miesięcznie. To jedna z najbardziej zaufanych osób w otoczeniu prezesa Adama Glapińskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl