Takiej drożyzny jak teraz nie było w Polsce od 20 lat. Pokazują to twarde dane GUS o inflacji. Co gorsza, to nie tylko statystyki. Problem szybko rosnących cen bardzo mocno odczuwają konsumenci.
- Obawy inflacyjne gospodarstw domowych wystrzeliły. Są najwyższe od ćwierćwiecza - wskazuje dr Sławomir Dudek, wieloletni pracownik Ministerstwa Finansów i ekspert Instytutu Rozwoju Gospodarczego przy SGH.
Z najnowszych badań Związku Przedsiębiorstw Emerytalnych i Szkoły Głównej Handlowej przeprowadzonych wśród gospodarstw domowych wynika, że istotnie zwiększył się odsetek rodzin oceniających, że obecne koszty utrzymania w skali kraju są "wyraźnie dużo wyższe" lub "znacznie wyższe" w porównaniu do sytuacji sprzed roku. Obecnie jest to pond 76 proc. respondentów.
Takich wyników nie było od początku prowadzenia badania, tj. od 1996 roku.
- Tego nie można bagatelizować - podkreśla Dudek i zauważa, że w największym stopniu przybyło skrajnych pesymistów, czyli tych którzy wskazali wariant na skali ocen najbardziej pesymistyczny w kontekście cen.
Takich respondentów jest obecnie 43 proc., podczas gdy przed rokiem było to 20 proc., a historyczne maksimum sięgało do 30 proc. Na drugim krańcu opinii, jedynie nieco ponad 1 proc. badanych uważa, że koszty utrzymania w Polsce spadły, a 5 proc., że są zbliżone do tych sprzed roku. Wariant umiarkowanego wzrostu, tj. akceptowalnego poziomu inflacji wskazało około 17 proc. respondentów.
Które wydatki bolą najbardziej?
W badaniu poddano też diagnozie odczucia względem własnego budżetu gospodarstwa domowego. Na pytanie: "czy osobiście odczuwacie Państwo wzrost cen bardziej niż zwykle w swoich wydatkach, w swoim budżecie domowym?", aż 86 proc. odczuwa wzrost cen bardziej niż zwykle, 9,2 proc. nie odczuwa, a około 5 proc. wskazało wariant "trudno powiedzieć".
Rodziny najczęściej wskazały wydatki na "żywność i napoje", gdzie wzrost cen jest odczuwalny bardziej niż zwykle (99,5 proc., w tym 37 proc. silnie). Na drugim miejscu są rachunki za gaz, prąd, ogrzewanie (98 proc., w tym 48 proc. silnie). Trzecia pozycja to paliwo (92 proc., w tym 65 proc. silnie odczuwa ten wzrost cen).
Gospodarstwa gorzej też oceniają pozostałe obszary otoczenia makroekonomicznego i swojej sytuacji ekonomicznej. Tąpnęły prognozy sytuacji finansowej, jak również oceny obecnej i przyszłej sytuacji całej gospodarki. Mocno pesymistyczne oceny otoczenia gospodarczego, własnej sytuacji finansowej i jednocześnie wysokie oczekiwania inflacyjne, tworzą mocno "stagflacyjny" układ nastrojów gospodarstw domowych – ocenia Marcin Czugan, Prezes Zarządu ZPF.
Dalej są m.in. koszty wywozu śmieci, "leki i zdrowie", "wyposażenie mieszkania" i "odzież i obuwie".
- Obawy inflacyjne w dużym zakresie wpłynęły na gwałtowne i szokowe pogorszenie ocen w zakresie własnej sytuacji finansowej - wskazuje Sławomir Dudek. Saldo ocen w zakresie pytania: "Jak oceniają Państwo obecną sytuację finansową swego gospodarstwa domowego w porównaniu z sytuacją sprzed 12 miesięcy" nieoczekiwanie tąpnęło do najniższego poziomu od 10 lat.
- To jest ogromne zaskoczenie w świetle niskiego bezrobocia, silnego wzrostu gospodarczego. Tąpnięcie nastrojów w tym obszarze w jednym kwartale to (z wyjątkiem szoku pandemicznego w marcu ubiegłego roku) rekordowy poziom. Jednak oceny w tym zakresie, są gorsze niż w okresie kryzysu pandemicznego, bo tąpnięcie jest głębsze niż pokryzysowa odbudowa. To pokazuje powagę sytuacji - zaznacza ekspert IRG SGH.
Tłumaczenia rządu nie przekonują
Dudek ocenia, że narracja NBP i rządu, że rzekomo inflacja nie jest groźna, bo rosną wynagrodzenia, nie przekonała społeczeństwa i jest fałszywa.
- Dynamiki, wskaźniki, którymi posługuje się rząd to są tylko liczby. To, że możemy kupić więcej bochenków chleba niż kilka lat temu to błędna i lekceważąca narracja. Wpływ inflacji na budżety gospodarstw domowych należy oceniać z perspektywy bieżącego zadowalania z konsumpcji, bieżącej użyteczności, całego budżetu rodziny - tłumaczy.
Czytaj więcej: Kaczyński: inflacja za kilka miesięcy zacznie gasnąć
Wzrost cen, tu i teraz zmusza rodziny do rezygnacji z lepszych jakościowo produktów, do rezygnacji z rozrywki i wszelkich usług, które nie były wcześniej osiągalne. A to mocno przesuwa nas w dół na skali zadowolenia.
Badanie pokazuje, że obecna wysoka inflacja, jest groźniejsza dla oceny sytuacji finansowej gospodarstw domowych niż pandemia w roku ubiegłym. Ponad 56 proc. respondentów ocenia, że siła nabywcza ich dochodów spadła, a w pandemii ten odsetek wynosił około 50 proc. Co ciekawe, w 2015 roku było to 35 proc.
Co czeka konsumentów? Według obecnego badania ponad 88 proc. respondentów oczekuje, że w najbliższych 12-tu miesiącach "wzrost cen będzie szybszy" lub "ceny wzrastać będą tak samo" jak obecnie. Jest to najwyższy poziom tego odsetka od 10 lat.