Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Żarty się skończyły. Polacy przerazili się inflacją. Najgorsze dane od 25 lat

83
Podziel się:

Rząd uspokaja, że wynagrodzenia rosną szybciej niż inflacja, więc nie ma tragedii. Sławomir Dudek wskazuje, że to nie przekonuje społeczeństwa i takie stawianie sprawy jest nieuczciwe. Aż 86 proc. gospodarstw domowych w Polsce odczuwa wzrost cen bardziej niż zwykle – wynika z najnowszego badania ZPF i IRG SGH. Są to najgorsze dane od 1996 roku.

Żarty się skończyły. Polacy przerazili się inflacją. Najgorsze dane od 25 lat
Polacy mocno odczuwają rosnącą inflację (Adobe Stock, eldarnurkovic)

Takiej drożyzny jak teraz nie było w Polsce od 20 lat. Pokazują to twarde dane GUS o inflacji. Co gorsza, to nie tylko statystyki. Problem szybko rosnących cen bardzo mocno odczuwają konsumenci.

- Obawy inflacyjne gospodarstw domowych wystrzeliły. Są najwyższe od ćwierćwiecza - wskazuje dr Sławomir Dudek, wieloletni pracownik Ministerstwa Finansów i ekspert Instytutu Rozwoju Gospodarczego przy SGH.

Z najnowszych badań Związku Przedsiębiorstw Emerytalnych i Szkoły Głównej Handlowej przeprowadzonych wśród gospodarstw domowych wynika, że istotnie zwiększył się odsetek rodzin oceniających, że obecne koszty utrzymania w skali kraju są "wyraźnie dużo wyższe" lub "znacznie wyższe" w porównaniu do sytuacji sprzed roku. Obecnie jest to pond 76 proc. respondentów.

Zobacz także: Money. To się liczy

Takich wyników nie było od początku prowadzenia badania, tj. od 1996 roku.

- Tego nie można bagatelizować - podkreśla Dudek i zauważa, że w największym stopniu przybyło skrajnych pesymistów, czyli tych którzy wskazali wariant na skali ocen najbardziej pesymistyczny w kontekście cen.

Takich respondentów jest obecnie 43 proc., podczas gdy przed rokiem było to 20 proc., a historyczne maksimum sięgało do 30 proc. Na drugim krańcu opinii, jedynie nieco ponad 1 proc. badanych uważa, że koszty utrzymania w Polsce spadły, a 5 proc., że są zbliżone do tych sprzed roku. Wariant umiarkowanego wzrostu, tj. akceptowalnego poziomu inflacji wskazało około 17 proc. respondentów.

Które wydatki bolą najbardziej?

W badaniu poddano też diagnozie odczucia względem własnego budżetu gospodarstwa domowego. Na pytanie: "czy osobiście odczuwacie Państwo wzrost cen bardziej niż zwykle w swoich wydatkach, w swoim budżecie domowym?", aż 86 proc. odczuwa wzrost cen bardziej niż zwykle, 9,2 proc. nie odczuwa, a około 5 proc. wskazało wariant "trudno powiedzieć".

Rodziny najczęściej wskazały wydatki na "żywność i napoje", gdzie wzrost cen jest odczuwalny bardziej niż zwykle (99,5 proc., w tym 37 proc. silnie). Na drugim miejscu są rachunki za gaz, prąd, ogrzewanie (98 proc., w tym 48 proc. silnie). Trzecia pozycja to paliwo (92 proc., w tym 65 proc. silnie odczuwa ten wzrost cen).

Gospodarstwa gorzej też oceniają pozostałe obszary otoczenia makroekonomicznego i swojej sytuacji ekonomicznej. Tąpnęły prognozy sytuacji finansowej, jak również oceny obecnej i przyszłej sytuacji całej gospodarki. Mocno pesymistyczne oceny otoczenia gospodarczego, własnej sytuacji finansowej i jednocześnie wysokie oczekiwania inflacyjne, tworzą mocno "stagflacyjny" układ nastrojów gospodarstw domowych – ocenia Marcin Czugan, Prezes Zarządu ZPF.

Dalej są m.in. koszty wywozu śmieci, "leki i zdrowie", "wyposażenie mieszkania" i "odzież i obuwie".

- Obawy inflacyjne w dużym zakresie wpłynęły na gwałtowne i szokowe pogorszenie ocen w zakresie własnej sytuacji finansowej - wskazuje Sławomir Dudek. Saldo ocen w zakresie pytania: "Jak oceniają Państwo obecną sytuację finansową swego gospodarstwa domowego w porównaniu z sytuacją sprzed 12 miesięcy" nieoczekiwanie tąpnęło do najniższego poziomu od 10 lat.

- To jest ogromne zaskoczenie w świetle niskiego bezrobocia, silnego wzrostu gospodarczego. Tąpnięcie nastrojów w tym obszarze w jednym kwartale to (z wyjątkiem szoku pandemicznego w marcu ubiegłego roku) rekordowy poziom. Jednak oceny w tym zakresie, są gorsze niż w okresie kryzysu pandemicznego, bo tąpnięcie jest głębsze niż pokryzysowa odbudowa. To pokazuje powagę sytuacji - zaznacza ekspert IRG SGH.

Tłumaczenia rządu nie przekonują

Dudek ocenia, że narracja NBP i rządu, że rzekomo inflacja nie jest groźna, bo rosną wynagrodzenia, nie przekonała społeczeństwa i jest fałszywa.

- Dynamiki, wskaźniki, którymi posługuje się rząd to są tylko liczby. To, że możemy kupić więcej bochenków chleba niż kilka lat temu to błędna i lekceważąca narracja. Wpływ inflacji na budżety gospodarstw domowych należy oceniać z perspektywy bieżącego zadowalania z konsumpcji, bieżącej użyteczności, całego budżetu rodziny - tłumaczy.

Wzrost cen, tu i teraz zmusza rodziny do rezygnacji z lepszych jakościowo produktów, do rezygnacji z rozrywki i wszelkich usług, które nie były wcześniej osiągalne. A to mocno przesuwa nas w dół na skali zadowolenia.

Badanie pokazuje, że obecna wysoka inflacja, jest groźniejsza dla oceny sytuacji finansowej gospodarstw domowych niż pandemia w roku ubiegłym. Ponad 56 proc. respondentów ocenia, że siła nabywcza ich dochodów spadła, a w pandemii ten odsetek wynosił około 50 proc. Co ciekawe, w 2015 roku było to 35 proc.

Co czeka konsumentów? Według obecnego badania ponad 88 proc. respondentów oczekuje, że w najbliższych 12-tu miesiącach "wzrost cen będzie szybszy" lub "ceny wzrastać będą tak samo" jak obecnie. Jest to najwyższy poziom tego odsetka od 10 lat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(83)
WYRÓŻNIONE
Tatko
3 lata temu
A w sondazach PiS dalej na czele. Nie wiem co Kaczyński może jeszcze zrobić aby ten durny naród otworzył oczy.
krzych
3 lata temu
Rosna zarobki ,a jeszcze szybciej rosna ceny. To juz było w latach 90. Na poczatku lat 90.zarabialismy miliony,ale bilet na tramwaj kosztował kilka tysiecy PLN i w efekci eobicieliśmy cztery zera,bo nie jest ważne ile zarabiasz,tylko ile mozesz za to kupic. Jaka jest siła nabywcza Twoich pieniedzy. A pieniadze musza byc WYPRACOWANE,a nie WYDRUKOWANE. PIeniadze biora sie z pracy,a nie z maszyny drukarskiej,a dobrobyt bierze sie z madrej pracy i oszczędnosci ,a nie z zaklinania rzeczywistosci i powtarzania mantry WINA TUSKA
Ada
3 lata temu
Wynagrodzenia to rosną politykom PiS którym wydaje się że Polska to kraj jak Włochy albo UK gdzie można dodrukować kasę i zamrażać ceny prądu bez konsekwencji! Śmiali się z wszystkich że maja marny wzrost gospodarczy, problemy z imigrantami i są zbyt liberalni a tymczasem w Polsce mamy najmniejszy stosunek inwestycji do PKB w całej UE i idziemy w ślady Grecji która tez rozdawała benefity az zabrakło kasy
NAJNOWSZE KOMENTARZE (83)
Lekarka
3 lata temu
A ja mam i kupuje nową furę z salonu
VitArt
3 lata temu
To co teraz można kupić więcej bochenek chleba na zarobki to jest daleko od prawdy. Pracuje w Polsce od 2015 roku i wiem dobrze o cenach bo założyłem sklep spożywczy. W 2015 roku minimalna krajowa była 1750 zl i można było kupić około 603 szt. chleba jeśli nie odliczyć podatek. Teraz na płace brutto 2800 zl tylko 529 sztuk. Dane podane z małego sklepu osiedlowego na Dolnym Śląsku. Piekarnia GS i marżą została niezmienna. Hmmm...
ask
3 lata temu
Czyje wynagrodzenia rosną szybciej niż inflacja? Posłów, bo sobie przegłosowali i przydupasów PiS. Moje wynagrodzenie nie wzrosło od 5 lat ( a nie było wysokie). Może w końcu jakiś rozsądny dziennikarz zajmie pokusi się o zdobycie danych i pokazanie mediany wynagrodzeń? Ciągle posługujemy się średnią, a to kiepski wskaźnik. Mediana jest znacznie bardziej miarodajna. I wtedy zobaczymy...
Kuba
3 lata temu
Rządzący banksterzy... kłamiecie i oszukujecie, inflacja jest najwyższa od ponad 30 lat i nie mówcie głupot że to dobre "zjawisko finansowe", złoty traci, Polacy tracą, a wy uważacie że wszystko ok... rządzący, jesteście w błędzie, do dymisji, bo taczki czekają...
emerytka ( ni...
3 lata temu
;;wynagrodzenia rosną szybciej niż inflacja ;; a jak wygląda sprawa emerytur ,jak one rosną ?
...
Następna strona