Powrót dzieci do przedszkoli i szkół tylko w słowach ministra edukacji odbył się spokojnie i bez większych zawirowań. W rzeczywistości nerwów jest co niemiara: zarówno po stronie nauczycieli, jak i rodziców. W tym wszystkim są dzieci, którym strach udziela się coraz bardziej.
Pomijając już to, że rodzice boją się, że dziecko zarazi się w szkole czy przedszkolu, martwią się też, co będzie, jeśli wychowawczyni odeśle je do domu w związku z tym, że wykazuje objawy choroby takie jak katar czy kaszel. Może to być przecież objawem astmy czy jakiegoś uczulenia i w normalnych okolicznościach nikt by z tego powodu nie był na alarm.
W najbliższych miesiącach pracownicy oświaty będą jednak dmuchać na zimne i dlatego rodzice astmatyków i alergików ustawiają się w kolejkach do lekarzy, którzy wystawią zaświadczenie, że dziecko faktycznie tę czy inną chorobę przewlekła ma i pewne objawy można bagatelizować: to nie koronawirus.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że oblężenie prywatnych gabinetów jest pokłosiem regulaminów, które obowiązują od kilku dni w placówkach edukacyjnych.
"Rodzice przyprowadzają do przedszkola TYLKO DZIECI ZDROWE. KATAR TO TAKŻE CHOROBA. W przypadku stwierdzenia u dziecka alergii (np. przewlekły katar lub kaszel) rodzice są zobowiązani do przedłożenia zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego alergię powodującą takie objawy" – napisano na stronie Przedszkola nr 118 na warszawskim Nowolipiu.
Rodzic zabezpieczają się więc jak mogą – niezależnie od tego, że żądanie takich informacji o stanie zdrowia jest niezgodne z prawem.
– Z jednej strony informacje o zdrowiu dziecka to dane wrażliwe i dyrektor nie może wymagać ich podawania. Z drugiej – praktyka powoduje, że dziecko z objawami chorobowymi musi być odizolowane i wzywa się rodziców, by je zabrano do domu, ze wskazaniem wizyty u lekarza. Co więcej, tak się stanie ponownie w kolejnych dniach. Dlatego rodzice przeważnie przedkładają zaświadczenia o chorobie przewlekłej, aby uniknąć takich kłopotów – wyjaśnił w rozmowie z "Rz" Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Joanna Jędrzejewska , radca prawny z Kancelaria Kacprzak Kowalak i Partnerzy mówi wprost: "regulamin szkoły lub przedszkola nie jest wystarczającą podstawą prawną do żądania od rodziców przedkładania zaświadczeń czy oświadczeń o stanie zdrowia ich dziecka".
Praktyka bardzo mocno rozchodzi się jednak z teorią i najwyraźniej musimy się przyzwyczaić, że niezależnie od tego, jak bardzo chcemy jednoznacznego, przejrzystego prawa, w najbliższych miesiącach może to być niemożliwe.