Według opublikowanych w poniedziałek danych GUS, polska gospodarka w trzecim kwartale skurczyła się o 1,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu, czyli nieco mniej, niż wskazywały wstępne wyliczenia z połowy listopada. Spadek PKB jest zatem istotnie mniejszy od zanotowanego w drugim kwartale, który obejmował okres lockdownu.
Do poprawy sytuacji przyczyniła się przede wszystkim konsumpcja gospodarstw domowych, która po załamaniu wiosną wzrosła w trzecim kwartale o 0,4 proc. rok do roku, a także konsumpcja publiczna (wzrost o 3,4 proc. rok do roku) i odbicie eksportu (wzrost o 2,0 proc. rok do roku).
- Gospodarstwa domowe, po okresie izolacji i po otwarciu sklepów, realizowały w trzecim kwartale zaległości zakupowe. Pozytywnie wpływał na to także brak gwałtownego wzrostu bezrobocia, a zatem i mniejsze obawy o sytuację finansową w porównaniu z okresem tuż po wybuchu pandemii koronawirusa - ocenia Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
Otwarcie gospodarki pozytywnie wpłynęło także na inwestycje, które wprawdzie nadal w trzecim kwartale spadały, ale spadek ten nieco się zawęził.
Zasypywanie dołka
Zasypywanie dołka idzie najlepiej w przypadku konsumpcji - do poziomu sprzed pandemii brakuje już tylko 0,5 proc. Natomiast w przypadku PKB brakuje 2 proc., zaś w przypadku inwestycji 6,8 proc., komentują dane za trzeci kwartał ekonomiści z mBanku. Przypomnijmy, że w ostatnich latach, to właśnie konsumpcja była motorem napędowym polskiej gospodarki.
Z kolei ekonomiści z ING Banku Śląskiego oceniają, że Covid pogłębił niekorzystną strukturę PKB, a rząd chce pobudzić inwestycje zaczynając w 2021 roku od publicznych w nadziei, że dołączą prywatne. Ich zdaniem, kluczowe znaczenie będą miały środki publiczne, zarówno krajowe, jak i z UE.
Trzeci kwartał przyniósł też koniec tzw. technicznej recesji. Mówimy o niej wtedy, kiedy gospodarka kurczy się dwa kwartały z rzędu (w ujęciu kwartał do kwartału). Zaś najnowsze dane pokazują, że w trzecim kwartale PKB wzrósł o 7,9 proc. kwartał do kwartału.
- Dane o PKB i jego strukturze za trzeci kwartał 2020 pokazują, że fundamenty gospodarki wyszły z pierwszego lockdownu bez większego uszczerbku, a straty związane z pandemicznym szokiem były szybko odrabiane - oceniają ekonomiści z PKO BP.
Zaznaczają jednak, że z punktu widzenia przyszłych tendencji dane za okres od lipca do września mają znaczenie historyczne. Druga fala pandemii, której szczyt przypadł na przełom października i listopada sprawiła bowiem, że droga do pełnego ożywienia stała się wyboista.
"Miesięczne dane ze sfery realnej za październik pokazują, że odrabianie pandemicznych strat w czwartym kwartale 2020 przez konsumentów wyhamowało, natomiast mocno trzyma się eksport, co potwierdzają relatywnie dobre wyniki przemysłu" - napisali w analizie.
Choć trzeci kwartał przyniósł oczekiwaną poprawę w gospodarce, koniec roku niestety zapowiada się gorzej. Druga fala zachorowań na COVID-19, silniejsza od przewidywań, najpierw skłoniła gospodarstwa domowe w październiku do samoograniczenia konsumpcji (na co wskazuje chociażby spadek sprzedaży detalicznej towarów w tym okresie), a następnie skutkowała wprowadzeniem ograniczeń.
Zobacz też: Galerie handlowe otwarte. Polacy szturmowali sklepy z meblami, sprzętem i ubraniami
- Poluzowanie restrykcji w samym końcu listopada oraz zbliżający się okres świąt Bożego Narodzenia, zapewne poprawią statystyki handlu, niemniej jednak należy spodziewać się ponownego pogłębienia spadku inwestycji. Dla tych ostatnich kluczowa jest niepewność, która generalnie od marca jest bardzo duża, a w ostatnim czasie jeszcze bardziej się nasiliła - ocenia Monika Kurtek.
- Dynamika PKB w czwartym kwartale nie będzie już tak "dobra” jak w trzecim kwartale, ale pocieszeniem może być to, że nie będzie również tak zła jak w drugim kwartale. Spadek wyniesie prawdopodobnie około 3-4 proc. rok do roku - dodaje.