Jeszcze w styczniu zdarzały się dni, gdy liczba dziennych zachorowań na COVID-19 sięgała w Izraelu 8 tys. Obecnie oscyluje wokół 200. Kraj ten stawia się nie tylko za wzór walki z pandemią, ale też jako przykład dający nadzieję, że życie może wrócić do normalności. I to stosunkowo szybko.
- W tej chwili restrykcje w Izraelu są rozluźniane. Nadal należy nosić maseczki, ale rozważa się zniesienie tego obowiązku po świętach - w Izraelu jest teraz Pascha. Nadal należy zachować odstęp 2 metrów w sklepach i innych publicznych miejscach, ale nie mierzy się już temperatury przy wejściu, jak to miało miejsce wcześniej - mówi Karolina van Ede Tzenvirt, Polka mieszkająca w Izraelu, autorka bloga izraelblog.net.
Jak dodaje, działają restauracje, kawiarnie, szkoły, siłownie i baseny. Spotykać można się w grupach do 50 osób na zewnątrz i do 20 w pomieszczeniach.
Luzowanie obostrzeń rozpoczęło się w Izraelu na początku marca. - Izraelczycy tłumnie wyjeżdżają na urlopy w kraju, ale także za granicą. Coraz więcej państw zgodziło się uznać nasze szczepienia i są chętne przyjąć Izraelczyków jako turystów: Grecja, Cypr, Malediwy, Seszele - podkreśla Karolina Mints, która od 6 lat mieszka w Izraelu, gdzie prowadzi własną firmę turystyczną i bloga israelfriendly.pl.
Jak dodaje, trwają właśnie święta, które zeszłego roku wszyscy obchodzili przed komputerami i smartfonami, na różnego rodzaju komunikatorach internetowych. W tym roku nie obowiązywały żadne regulacje. Rodziny mogły się swobodnie spotykać.
Tak szczepi Izrael
Znoszenie restrykcji w Izraelu jest możliwe dzięki powszechnym szczepieniom. Według stanu ma marzec zaszczepiono tam niemal 60 proc. spośród 9 mln mieszkańców. Kampanię szczepień rozpoczęto w grudniu ubiegłego roku.
Ponad 10 proc. populacji otrzymało pierwszą dawkę szczepienia w mniej niż dwa tygodnie po rozpoczęciu akcji. Dla porównania USA zajęło to 57 dni, a Wielkiej Brytanii 45 dni.
- Szczepienia odbyły się bardzo szybko i sprawnie. Izrael bardzo szybko kupił ogromną liczbę szczepionek. Zapłacił za nie też bardzo wysoką cenę. Akcją zajęły się kasy chorych, które w Izraelu są niezależne. Są przez to sprawne, działają już od ponad 100 lat i mają świetną infrastrukturę - twierdzi Karolina van Ede Tzenvirt.
Jak mówi, szczepienia odbywały się według grup wiekowych, ale niewykorzystane do wieczora dawki mogli przyjmować wszyscy. - Dlatego tworzyły się wieczorami ogromne kolejki chętnych na szczepienie spoza grup wiekowych. To dodatkowo przyspieszyło całą akcję. W tej chwili zaszczepionych jest ok. 56 proc. społeczeństwa i przekłada się to na liczbę chorych. Niektóre szpitale zamykają już oddziały covidowe - informuje Karolina van Ede Tzenvirt.
Szczepić w Izraelu mogą się mieszkańcy powyżej 16. roku życia.
- Największe tempo szczepień przypadło na styczeń i luty. Później liczby zaszczepionych były coraz niższe, choć nadal codziennie zastrzyki przyjmuje kilkadziesiąt tysięcy obywateli. Punkty szczepień zostały przygotowane perfekcyjnie. Dzięki słonecznej pogodzie wiele miejsc szczepień zostało ustawionych w namiotach na placach, w parkach, w centrach kultury - mówi Karolina Mints.
- Szczepienia zaczęły się w Izraelu 20 grudnia, zaczynając od najstarszych i pracowników służby zdrowia. W ciągu zaledwie kilku tygodni zasady pierwszeństwa przestały obowiązywać i każdy chętny mógł się zaszczepić w wieku 16 plus – dodaje.
Przypomina, że dynamicznej kampanii szczepień towarzyszyła ogromna akcja informacyjna w mediach.
- Na pewno w sprawnej organizacji pomogły zbliżające się wybory parlamentarne. Dla rządzących miał to być sztandarowy punkt programu, który przysłonił inne problemy i porażki w ciągu ostatniego roku - komentuje Karolina Mints.
Zaszczepieni mogą więcej
Osoby zaszczepione nie muszą przestrzegać restrykcji. Wystarczy, że okażą „zielony paszport”, potwierdzający, że przyjęli dwie dawki szczepienia. Niezaszczepieni muszą liczyć się z większymi ograniczeniami.
- Jednak zarówno zaszczepieni, jak i niezaszczepieni mogą wziąć udział w różnych wydarzeniach: weselach, eventach. Dla niezaszczepionych jest to nieco bardziej uciążliwe, bo muszą okazać negatywny wynik testu na COVID 19. Wprowadza się możliwość prywatnego 15-minutowego badania przed wejściem na dane wydarzenie - wyjaśnia Karolina Mints.
Osoby niezaszczepione mogą korzystać z restauracji, ale usiąść muszą przy stolikach na świeżym powietrzu. Mogą chodzić do galerii handlowych i sklepów, ale przed wejściem na siłownie czy basen muszą poddać się testowi na COVID.
- Dzieci do lat 16 nie są zaszczepione, więc nawet jeśli oboje rodziców posiada certyfikat potwierdzający szczepienie, to chcąc wybrać się do restauracji z pociechami, muszą usiąść na dworze. Podobnie rzecz się ma z podróżami. Jeśli rodzina wybiera się na wakacje, to i tak po powrocie obowiązuje kwarantanna nałożona na dzieci - dodaje Karolina Mints.