Program dofinansowań dla domowych instalacji odzyskujących deszczówkę wprowadził w tym roku Wrocław. Miasto dołoży 80 proc. kosztów budowy każdemu, kto na własnym terenie zdecyduje się na zbieranie deszczówki.
Za miejskie pieniądze będzie można również postawić naziemny wolnostojący zbiornik zbierający wodę opadową z dachu, czy wybudować studnię chłonną w postaci podziemnego zbiornika na wodę opadową.
Podobne rozwiązanie podchwyciła Warszawa. Połowę kosztów budowy zbiorników dofinansowuje też Kraków. Teraz dołączy do nich Sosnowiec.
Urzędnicy zamierzają zarezerwować w miejskim budżecie 100 tys. złotych na dofinansowania. Projekt ma ruszyć na początku przyszłego roku.
- Dla nikogo nie jest tajemnicą, że zasoby wodne w Polsce są niewystarczające. W naszym regionie ten problem jest bardziej odczuwalny ze względu na wielowiekową działalność górniczą. Świadomość ekologiczna sosnowiczan jest coraz wyższa, dlatego jesteśmy pewni, że pilotażowy projekt „Po(d)lej deszczem w Sosnowcu” będzie cieszył się dużym zainteresowaniem - powiedział tygodnikowi "Twoje Zagłębie" Rafał Łysy, rzecznik prasowy sosnowieckiego magistratu.
Ile mamy wody?
Na świecie jest 1,4 mld km sześc. wody. Zaledwie 2,5 proc. to woda słodka. Pozostała nie nadaje się ani do picia, ani do podlewania roślin.
Z tych 2,5 proc. 68 proc. jest zamrożone. Dosłownie, bo stanowi część lodowców. Do picia nadaje się niecałe 1 proc. wszystkich zasobów wody na świecie.
W Polsce na jednego mieszkańca przypada średnio 1600 m sześc. wody pitnej na rok. W okresach suszy ten wskaźnik spada nawet do 1000 m. sześc. Dla porównania, na jednego mieszkańca Europy przypada średnio w ciągu roku ok 4500 m. sześc., a na Ziemi ok 7300 m. sześc.
Tak małe zasoby są związane m.in. z położeniem geograficznym. Polska leży na granicy wpływów klimatu oceanicznego i kontynentalnego. Ilość opadów maleje z zachodu na wschód, od oceanu w głąb kontynentu.
Walka ze zmianami klimatu
W poniedziałek w Madrycie rozpoczął się szczyt klimatyczny COP25. Delegaci 200 państw będą przez prawie 2 tygodnie dyskutować nad możliwością ograniczenia zmian klimatycznych. Zmian, które wpływają m.in. na dostępność wody pitnej.
Wyraźnie cieplejsze zimy powodują, że więcej jej paruje, a na ziemi leży mniej śniegu, który w czasie wiosennych roztopów wsiąka w ziemię.
Wpływ ma też charakter opadów. Zmieniający się klimat sprzyja raczej krótkim i gwałtownym ulewom, które odpływają do rzek, zamiast zostać w ziemi.
- Opady gwałtowne powodują, że mniej wody wsiąka, a dużo odpływa jako tzw. szybka reakcja po powierzchni albo tuż pod powierzchnią i jest nie do wykorzystania - tłumaczy prof. Kazimierz Banasik z Katedry Inżynierii Wodnej SGGW. - Z punktu widzenia gospodarczego najlepiej byłoby, gdyby to były opady ciągłe i równomierne, o niezbyt dużym natężeniu. Woda, która wsiąka jest bardzo korzystna. Bo ona dopływa do wód gruntowych i później, jako woda gruntowa powoli dopływa do rowów, cieków czy rzek.
Efekt suszy
Czy tegoroczna susza powtórzy się w przyszłym roku? Naukowcy na razie są ostrożni w prognozach.
- Nawet, jeśli zima będzie śnieżna, dużo zależy od tempa, w jakim śnieg będzie się topił - wyjaśnia dr Tomasz Rozbicki z SGGW. - Jeśli roztopy będą gwałtowne, woda nie wsiąknie i może wystąpić susza.
Ostrożna jest też długoterminowa prognoza Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, według której liczba zimowych dni z opadami, będzie się mieściła "w normie lub powyżej normy".
Efekty stałego obniżania się poziomu wód gruntowych widać jednak gołym okiem. Poziom Pilicy spadł w sierpniu poniżej 30 cm. Z Zalewu Sulejowskiego ubyło ponad 20 mln metrów sześciennych wody.
Jeziora Pojezierza Gnieźnieńskiego znikają. Do jeziora Zdworskiego, największego na Mazowszu, od lat nie wpłynęła ani kropla wody z naturalnych źródeł. Jezioro nadal istnieje wyłącznie dzięki rurociągowi, który sztucznie doprowadza do niego wodę.
Problem widać nie tylko latem, kiedy temperatury są najwyższe. 2 grudnia, przy Bulwarach Wiślanych, Wisła miała zaledwie 61 cm. Niecałe 20 cm. więcej niż w połowie sierpnia, w czasie największych upałów. Stan ostrzegawczy ogłasza się, gdy woda osiągnie w tym miejscu 600 cm.
Problem dotyczy nie tylko rzek. Wysychają także studnie, a jeśli susza będzie się utrzymywać, mogą się pojawić problemy ze zbiorowym zaopatrzeniem w wodę, zwłaszcza w sieciach zasilanych przez wodociągowe studnie, korzystające z płytszych ujęć. Jak podkreślają eksperci, powołując się na dane GUS, takie ujęcia zapewniają ok. 70 proc. zaopatrzenia w wodę.
Jak przeciwdziałać utracie wody?
- Retencja, retencja i jeszcze raz retencja - mówi Adam Gołębiewski z Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie. - Trzeba działać kompleksowo – zaczynając od odpowiedniego zagospodarowania terenów miast (małe oczka wodne, lokalne zaniżenia terenowe czasowo zalewane podczas opadów – woda ma wtedy czas wsiąknąć w grunt), poprzez budowę zbiorników magazynujących wodę na sieciach kanalizacji deszczowej aż po tworzenie dużych zbiorników na rzekach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl