We wtorek rano agenci CBA zatrzymali wieloletniego prezesa Orlenu Jacka K. i wraz z dwoma innymi podejrzanymi przewieźli do Prokuratury Regionalnej w Łodzi. Cała trójka ma usłyszeć zarzuty niegospodarności w wielkich rozmiarach.
Zarzuty dotyczą rozliczenia zorganizowanej w 2014 r. na Stadionie Narodowym imprezy promocyjnej. Zdaniem śledczych Orlen opłacił wystawione faktury, ale nie potrącił z nich kosztów biletów. Kontrolę w tek sprawie CBA zakończyło w grudniu 2017 roku.
- Zatrzymanie wydaje się zbyt daleko idącym środkiem. Skuteczne byłoby wezwanie na przesłuchanie - komentuje dla money.pl adwokat Radosław Płonka, ekspert prawny BCC, specjalista w sprawach ochrony przedsiębiorców przed bezprawnymi działaniami organów państwa.
Jak mówi prawnik, jeśli w sprawie nie ma żadnych nowych dowodów i zeznań świadków, a sprawa dotyczy 2014 roku, gdzie postępowanie było prowadzone już w 2017 roku, trudno mówić o ryzyku mataczenia, czy unikaniu wymiaru sprawiedliwości.
- Warto zaznaczyć, że sprawy o niegospodarność opierają się głównie na analizie dokumentów i zeznania świadków mają zazwyczaj mniejsze znaczenie - wyjaśnia adwokat.
- Należy przyjąć, iż takie środki zapobiegawcze jak zakaz opuszczania kraju czy dozór policyjny, w tego rodzaju sprawach byłyby wystarczające, a podejrzanych można było wezwać do złożenia wyjaśnień - zwraca uwagę Radosław Płonka. - W przypadku byłego prezesa Orlenu mówimy o osobie o nieposzlakowanej opinii i ustabilizowanym trybie życia - dodaje.
Ekspert BCC podkreśla, że osobną kwestią jest charakter zarzutów, o których mówi prokuratura. - Organizacja imprezy promocyjnej, rozliczenia biletów, etc. to nie jest domena prezesa spółki, takimi technicznymi kwestiami zajmują się osoby na niższym szczeblu - mówi prawnik.
- Zarzut niegospodarności jest bardzo nieostry, często opiera się na ocenie działań biznesowych, której nie musi podzielać sąd - uważa mec. Płonka. - Warto przypomnieć, że w przypadku zatrzymanego niedawno byłego prezesa Lotosu wniosek prokuratury o areszt został przez sąd odrzucony i Paweł Olechnowicz wyszedł na wolność - przypomina.
Przypomnijmy, że 29 stycznia dokonano równie spektakularnego zatrzymania innego wieloletniego prezesa wielkiej spółki paliwowej. Pawłowi Olechnowiczowi, który Lotosem kierował od 2002 do 2016 roku, także zarzucono wyrządzenie spółce szkody majątkowej.
Wniosek o tymczasowe aresztowanie byłego prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza z kretesem przepadł w sądzie i Olechnowicz wyszedł na wolność.
- To bardzo rzeczowe postanowienie, bardzo starannie przygotowane i jednocześnie bardzo mocne. Sąd uznał, że nie ma podstaw do zastosowania żadnych środków zapobiegawczych, w tym tymczasowego aresztowania - mówił obrońca Olechnowicza mec. Janusz Kaczmarek.
- Nie znam i nie rozumiem przyczyn tej decyzji. Pan Paweł Olechnowicz regularnie stawiał się na wszystkie wezwania zarówno CBA jak i prokuratury, w sprawach, w których był przesłuchiwany w charakterze świadka - mówił Kaczmarek po zatrzymaniu swojego klienta.
- Również teraz pojawiłby się na wezwanie śledczych i kompletnie nie rozumiem, dlaczego jest transportowany w tym celu przez pół Polski. Jakiekolwiek podejrzenia o ryzyko mataczenia przez mojego klienta są całkowicie bezpodstawne - podkreślał adwokat.
Opinię obrońcy Olechnowicza podzielił sąd. Czy tak samo będzie w przypadku byłego prezesa Orlenu, okaże się w najbliższym czasie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl