Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|

Zdalny semestr to problem dla wynajmujących. "Wielu z nas zrobi rachunek sumienia"

179
Podziel się:

Część uczelni rezygnuje w najbliższym semestrze z zajęć stacjonarnych. Nie ma pewności, jak wiele jeszcze pójdzie tym śladem. Studenci, którzy szykowali się do nowego roku akademickiego, wstrzymują się z decyzjami o poszukiwaniu mieszkań czy pokoi, a wynajmujący już liczą straty. - Tylko 10 proc. osób przedłużyło umowy - mówi właściciel nieruchomości z Rzeszowa.

Zdalny semestr to problem dla wynajmujących. "Wielu z nas zrobi rachunek sumienia"
Artur Kucharzyk z Rzeszowa czeka na najemców. (materiały własne, Artur Kucharzyk)

Sytuacja związana z pandemią namieszała na rynku nieruchomości. Część uczelni ogłosiło zajęcia zdalne. Pewne jest, że od przyszłego semestru na zajęcia stacjonarne nie wrócą studiujący na warszawskiej SGH, Uniwersytecie Śląskim czy w rzeszowskiej Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania. Co będzie dalej? Tego nie wiadomo. Wszystko odbija się natomiast na potrzebach związanych z najmem. Wynajmujący mówią wprost: telefony przestały się urywać.

- Nie ma jednej, oficjalnej decyzji rządu, jak mają działać uczelnie. Decyzje są podejmowane autonomicznie, a to wywołuje niepewność. Taka sytuacja przekłada się na nasz biznes. Umowy, które mamy podpisane, kończą się w sierpniu lub wrześniu. Rok temu o tej porze połowa osób przedłużała umowy. W tym momencie tylko 10 proc. - mówi money.pl Artur Kucharzyk, przedsiębiorca, właściciel nieruchomości w Rzeszowie oraz członek stowarzyszenia "Mieszkanicznik".

Nasz rozmówca dodaje, że potencjalni najemcy nie chcą brać na siebie żadnych zobowiązań, gdyby okazało się, że zajęcia na ich uczelniach też będą prowadzone zdalnie. Osoby te wolą zostać w domu, mieszkać z rodzicami i zaoszczędzić pieniądze. Podkreślmy, całkiem spore pieniądze.

Zobacz także: Kryzys? Większość Polaków twierdzi, że jest dobrze

- Najmniejsze mieszkanie w Rzeszowie to 1200-1300 złotych. Z kolei za pokój trzeba zapłacić przynajmniej połowię tej kwoty – przyznaje Kucharzyk.

Dla porównania w Warszawie wynajem kawalerki w dobrej lokalizacji to koszt ok. 2300 zł, zaś pokoju - 1000 zł. W Krakowie, kolejnym mieście akademickim, za kawalerkę blisko centrum płaci się 1500-1800 zł, a za pokój - ok. 800 zł.

O ilu studentów łącznie rynek najmu może się odchudzić z powodu post-covidowego zamieszania? Dziś ciężko to dokładnie policzyć, ale możemy pokazać skalę. Z analizy Centrum AMRON wynika, że niemal co trzeci student w Polsce wynajmuje kwaterę. Skoro na SGH, które zadeklarowało, że będzie prowadzić zajęcia zdalnie, uczy się ponad 13 tys. osób, można założyć, że ok. 4 tys. studentów nie podpisze umowy najmu. Podkreślmy jednak, że są to bardzo ostrożne szacunki.

Taka sytuacja wywołuje ból głowy u osób, które już wynajęły mieszkanie, ale liczyły, że podzielą je z jednym lub kilkoma sublokatorami. Jedną z takich osób jest Szymon Tłoczkowski, który studiuje informatykę na Wojskowej Akademii Technicznej.

- Początkowo pomysł był taki, że ja i mój kolega z grupy poszukamy jeszcze jednej lub dwóch osób i wspólnie wynajmiemy mieszkanie. Wspólne mieszkanie w 3-4 osobowym mieszkaniu może być ciekawe, a do tego jest więcej przestrzeni do wykorzystania. Wrzuciliśmy nasze ogłoszenie na kilku grupach. Czas upływał, ale nikt się nie zgłaszał. Z powodu braku chętnych zdecydowaliśmy, że jednak wybierzemy mieszkanie dwuosobowe - opowiada.

Wynajmujący mierzą się dziś z decyzją, czy obniżyć ceny swoich nieruchomości i wynająć taniej, niż to robili do tej pory, czy czekać do ostatniej chwili. To z kolei może odbić się na cenach nieruchomości, zwłaszcza w miastach studenckich. Niewykluczone, że część właścicieli zrobi swoisty "rachunek sumienia" i oceni opłacalność swoich inwestycji. Inni zastanowią się, jak wyróżnić swoją nieruchomość na rynku, tak aby mimo wszystko znalazła swoich najemców.

Czy sytuację poprawiłaby opcja, gdyby zajęcia teoretyczne mogłyby się odbywać w formie zdalnej, a praktyczne w trybie stacjonarnym? Eksperci zajmujący się rynkiem najmu przewidują, że wtedy zajęcia praktyczne byłyby skumulowane do jednego lub dwóch dni w tygodniu. Studentowi, który mieszka blisko uczelni, łatwiej byłoby dojechać.

- Oczywiście nie oznacza to, że nagle rynek najmu się skończy, ponieważ ludzie muszą gdzieś mieszkać. Nie każdy ma własne mieszkanie, a w Polsce nadal występuje duży niedobór mieszkań przeznaczonych na wynajem. Możliwa natomiast jest zmiana preferencji najemców, a większą popularnością zaczną cieszyć się mniejsze nieruchomości - komentuje Artur Kucharzyk.

Pytanie, które należy sobie zadać, to co będzie, gdy pandemia minie? Czy wrócą zajęcia stacjonarne? A może spotkania zdalne staną się nowym standardem? Z pewnością ucierpi na tym nie tylko rynek najmu, ale też życie studenckie. W końcu studia to nie tylko wykłady.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(179)
WYRÓŻNIONE
daro
4 lata temu
No i dobrze, cwaniaczki pokupowali po 3-4 mieszkania i mysleli ze ludzie beda wynajmowac w nieskonczonosc. Przez te ich zakupy ceny mieszkan wzrastaly. Od drugiego mieszkania wzwyz powinien byc podatek katastralny.
:/
4 lata temu
Wynajmowałam 8 lat isprzedałam. Dziękuję, ale te pieniądze nie warte są ciągłych nerwów i użerania się że studentami. O amortyzacji wszystkiego i ciągłych zniszczeniach nie wspomnę.
Super
4 lata temu
I bardzo dobrze!!! 2300 ? Teraz będzie za 1000. I jeszcze będą się prosić.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (179)
bbbb
rok temu
Ach ci biedni najemcy... Najbardziej poszkodowana grupa xD
Polak
4 lata temu
Mam 6 mieszkan i zero problemów z wynajmem, 4 wynajmuje firma 2 prywatnie, miesiecznie 12 tys
MieszkanieMin...
4 lata temu
Janusze naoglądali się jutubów i pokupili mieszkania na wynajem. Przyszedł COVID i mit o wolności finansowej upadł. Czy rentier wnosi wartość dodaną do gospodarki? Nie. Rentier bierze kasę, ale nic nie wytwarza. A ci, co chcą kupić mieszkanie dla siebie, nie mają takiej szansy, bo zanim deweloper wbije łopatę w ziemię, 90% lokali rozkupują rentierzy na wynajem. Brak własnego mieszkania to największa bariera dla młodych ludzi. Mówili o tym w kampanii prezydenckiej Kosiniak-Kamysz i Trzaskowski. A PiS wspiera rentierów, bo każdy emeryt ma jakąś dziurę na wynajem studentom.
pinokio
4 lata temu
Inwestory z mieszkaniami po rodzinie. Weźcie się za robotę i kupcie za własne pieniążki, nie ze spadku, nie z wygranej- za własne.
Rjdj
4 lata temu
W Wawie pokij za 1000 zł to jest, ale chyba w Lomiankach lub Grojcu. Ceny od 1300 zl na obrzezach sie zaczynaja, a normalna cena jest 1500 na Woli, Ochocie czy Mokotowie
...
Następna strona